- Ekonomia
Zarobki i siła nabywcza w USA w zarysie z lat 1950-2010
- By krakauer
- |
- 20 maja 2012
- |
- 2 minuty czytania
Przeglądając prasę amerykańską, a przynajmniej tą, która jest jeszcze dostępna w Internecie za darmo lub do której abonament wykupili w prezencie przyjaciele zza wielkiej wody można zderzyć się z zupełnie innym widzeniem rzeczywistości. Abstrahując od sposobu widzenia świata, omawiania wydarzeń sportowych czy też relacjonowania polityki – zawsze można się nadziać na materiał otrzeźwiający swoim przekazem i pragmatyzmem. W “The Fiscal Times” odnajdujemy doskonały artykuł Leah Konen z 4 kwietnia 2012 roku: “How Well Can You Live on Minimum Wage?” Raczej nie trzeba tego tłumaczyć, tytuł jest oczywisty, warto zachęcić do odwiedzenia tego portalu – głównie ze względu na grafiki dodane do tego artykułu. Poniżej pozwoliliśmy sobie przeanalizować udostępnione tamże dane, które prezentujemy poniżej na wykresach 1 i 2.
Wykres 1 przedstawia stosunek zarobków do siły nabywczej w USA wyrażany w dolarach, jako minimalna stawka godzinowa, cena galonu benzyny i cena biletu do kina. Dane przedstawiają okres od 1950 do 2010 roku jest to, zatem przegląd 60 lat – całej epoki amerykańskiej gospodarki.
Uderza stabilność relacji. Minimalne wynagrodzenie ma się przeciętnie jak 3: 1 względem ceny galonu paliwa! Przez 60 lat amerykanom udało się tą relację zachować, pomimo drastycznych podwyżek spowodowanych kryzysami naftowymi i szaleństwem kryzysu ostatnich lat. Relacja minimalnego dochodu do ceny paliwa praktycznie przez cały czas zachowuje ten sam poziom. Co to oznacza? Amerykanie mają mądrą władzę, która dba o interesy naftowców a równolegle troszczy się o zarabiających minimalne stawki obywateli – żeby ich poziom życia nie pogarszał się w zakresie dostępności do tak podstawowej wolności, jaką jest wolność komunikowania się, czyli indywidualna mobilność obywateli. Oczywiście trudno piać peany pochwalne na podstawie zestawienia cen biletów kinowych, benzyny i stawki płacy minimalnej, jednakże stabilność i zachowanie kluczowych proporcji uderza i powoduje, że można zazdrościć Amerykanom mądrej i planowej polityki gospodarczej. jeszcze ciekawiej te relacje przedstawiają się w minutach, w 1950 roku zarabiający minimalną stawkę Amerykanin musiał pracować 22 minuty na galon paliwa; w 1960 roku już tylko 19 minut, w 1970 jedynie 14 minut, a w 1980 po kryzysach paliwowych ponownie więcej bo aż 24 minuty. Następnie sytuacja zaczęła się poprawiać i u progu lat 90 tych w 1990 roku na galon pracowało się 18 minut, w 2000 roku tylko 17 minut a w 2010 23 minuty, czyli i tak mniej niż na początku trudnych lat 80 tych. Całość przedstawia się naprawdę imponująco! Pomimo kryzysów zewnętrznych, generalna zamożność najuboższych amerykanów mierzona tak bezwzględną miarą – utrzymuje się na tym samym poziomie.
Wykres 2 przedstawia koszty najmu mieszkań.
W tym przypadku nie jest już tak różowo, jak z benzyną – przez cały okres czasu, koszty najmu nieruchomości wzrastały. i to wyraźnie bardziej dynamicznie niż wysokość minimalnych zarobków. Mając na uwadze całość badanego okresu, zarobki w 2010 są 10,6 raza większe niż w 1950 roku. W tym samym czasie ceny najmu wzrosły 18,8 krotnie! Oznacza to znaczny wzrost realnych cen życia i obniżenie dostępności mieszkań dla Amerykanów! o ile w latach 50 tych musieli pracować przeciętnie 56 godzin na miesięczny czynsz, to w roku 2010 już 109 godzin! To duży wzrost poziomu dostępności.
Tego typu zestawienia w przypadku Polski są trudne do sporządzenia, ze względu na przekleństwo wojny a następnie uszczęśliwienie narodu gospodarką “nie rynkową”. Stąd też, wszelkie zestawienia mogłyby zawierać w sobie dane zafałszowane. W każdym bądź razie pod względem stabilności cen i utrzymania poziomu relacji dochodu minimalnego do podstawowych wskaźników kosztów utrzymania dane z USA wskazują, że jest to kraj, w którym warto żyć.