- Polityka
Żałosne ośmieszenie się prawicowej prawicy jest już faktem
- By krakauer
- |
- 20 października 2013
- |
- 2 minuty czytania
Żałosne ośmieszenie się prawicowej prawicy jest już faktem, profesor przyznający się do błędu w ocenie fundamentalnych dla smoleńskiego szaleństwa faktów załatwił cały obóz, całą retorykę, całą sakralizację, całą nadzieję i wszystko – powodując, że erozja całej wielkiej idei może tylko i wyłącznie postępować. Nic nie powstrzyma upadku tego festiwalu bredni – a naukowcy bezczelnie firmujący swoimi autorytetami okłamywanie społeczeństwa nawet na poziomie domniemań – powinni bezwzględnie zapłacić tytułami naukowymi, a jeżeli zostanie udowodnione działanie zbiorowe i w porozumieniu – odpowiadać karnie. Nie może być bowiem tak, że w sprawach kluczowych dla państwa ktoś pozwala sobie snuć bzdury przez trzy lata, przez które ludzie tracą zaufanie do własnego państwa – a potem mówi się przepraszam to był błąd i wesoło wraca się na katedrę. Mowy nie ma – za błędy się płaci co najmniej infamią.
Jest oczywistym, że dłużej nie da się utrzymywać podwójnej rzeczywistości nawet wśród najbardziej oddanych zwolenników prawicowej prawicy i będzie musiał nastąpić moment weryfikacji i ujawnienia prawdy, gdzie profesorowie modelarze, którzy latali kiedyś samolotami teraz w sposób ultra perfidny pozwolili sobie na budowanie domniemań tworzących kłamstwo okołosmoleńskie.
Prezes głównej partii prawicowej jest w kropce, albowiem jego dwóch najwierniejszych hunwejbinów okazało się cynicznymi idiotami jak również jeden z nich ma problemy psychiczne, czego nawet nie trzeba dowodzić, gdyż wystarczy przyjrzeć się zachowaniu tego zbioru komórek ludzkich. Niestety ten bydlak nie zasługuje na to, żeby nazywać go panem lub człowiekiem, skompromitował się w sposób tak państwo-niszczący, że prawdopodobnie tylko dlatego chodzi ulicami, albowiem może umrzeć tylko raz i najlepiej gdyby się to zdarzyło ze zgryzoty. Drugi natomiast kompromituje się w każdej kolejnej wypowiedzi, zupełnie odstając od chrześcijańsko-ojczyźnianego autoramentu partii, który tak ukochał prezes i który stanowi zdrowy kręgosłup moralny elektoratu popierającego tą prawdziwą prawicową prawicę.
Prezes nie może tu sobie dowolnie poczynać, albowiem ma recenzentów na prawicy, którzy w sposób bezwzględny punktują jego działania, w tym te personalne. Nagle cały obóz – zaczyna się zwijać, widząc że w środku jest kłamstwo – miał być skarb w namiocie a go tam nie ma i nie było, poza tym to nie skarb ale dowód choroby psychicznej tego, który nazywał cały czas to coś skarbem. Pełna kompromitacja i to jaka parszywa i ohydna bo na trupach 96 ofiar straszliwej katastrofy – często cynicznie rozgrywana wbrew rodzinom ofiar.
Zgodnie z dotychczasową logiką prezes powinien odciąć uschłe pędy i wyrzucić zgniłe owoce na śmietnik, a następnie ogłosić, że mieliśmy do czynienia z wyrafinowaną prowokacją – nieskończenie cyniczną, przez lata skrywaną w środowisku – agentem śpiochem itd. Ewentualnie jeszcze można zagrać na scenariusz świeżości, czyli choroby psychicznej i przeprosić wszystkich za zamieszanie, robiąc przy okazji z samego siebie ofiarę – domniemań człowieka chorego psychicznie.
Byłby to scenariusz dość wiarygodny, poniżający, ale nie niszczący politycznie, albowiem można by całą sprawę rozegrać od nowa zlecając ją innym ludziom pod hasłem przeglądu i podsumowania zagadnienia – w celu ustalenia obiektywnych faktów, czyli podtrzymania głównej linii ideowej kłamstwa, ale już po oczyszczeniu się z odium działania człowieka chorego psychicznie.
Ponieważ prezes jest nieskończonym cynikiem, może taki scenariusz zrealizować. Nic nie traci poza jednym, dwoma – kilkoma ludźmi, z których największy winowajca nie jest nawet członkiem jego partii politycznej! Przyznajmy, byłby to bardzo wygodny scenariusz dla prezesa pozwalający mu z jednej strony oczyścić się z odium okołosmoleńskiego szaleństwa a z drugiej – stale panować nad swoim otoczeniem likwidując każde zagrożenie personalne, kiedy tylko chce. Przy czym istnieje jedno niesłychanie ważne i liczące się niebezpieczeństwo, mianowicie – powstaje problem rezerw ludzkich, gdyż może się okazać, że wszyscy z klubu tego pana są już za burtą i został sam.
Czego mu życzmy, niech zapłaci – jako samotny i przegrany starzec, świadomy bankructwa swojej chorej i poronionej idei, zwłaszcza za to że ośmielił się uzurpować sobie prawo do decydowania o tym kto może być Polakiem i to zwłaszcza tym lepszym a kto nie może nim być. Popłuczyny jakie po nim pozostaną po jakimś czasie same się wykruszą, albowiem są to przeważnie miernoty potrafiące się jedynie przykleić do logotypu.
Im szybciej zakończy się ta żałosna prawicowa epopeja tym lepiej, albowiem to nie jest prawdziwa prawica – to zwykli użyteczni głupcy, z których głupoty korzysta ten co nas nie lubi.