- Bezpieczeństwo
Żadnych oszczędności na obronności!
- By krakauer
- |
- 08 września 2020
- |
- 2 minuty czytania
Żadnych oszczędności na obronności! Żadnych! Nawet najmniejszych! Wręcz przeciwnie, pomimo kryzysu – należy zwiększyć wydatki na obronność, w tym w szczególności na stany osobowe Wojska Polskiego oraz zakupy nowego sprzętu wojskowego i wszelkiego wyposażenia potrzebnego armii.
38 mln Polaków utrzymuje około 130 tyś Żołnierzy w służbie czynnej (wliczając Wojska Obrony Terytorialnej – w wariancie optymistycznym stanów osobowych)! To jest stanowczo – śmiesznie – mało! To za mało jak na wielkość naszego terytorium, to za mało jak na naszą populację i to za mało jak na nasze możliwości finansowe. Proszę pamiętać, że tylko Wojsko chroni nas przed chaosem z zewnątrz i nie ma co liczyć na cudzą pomoc, trzeba liczyć na siebie. Dlatego, wszelkie działania władz państwa mające na celu zwiększenie stanów ilościowych Wojska Polskiego, jak również poprawę bytu materialnego Żołnierzy w służbie czynnej – zasługują na pełne poparcie, absolutną i bezwarunkową akceptację oraz każde wsparcie jakiego możemy udzielić.
Obronność kosztuje, kosztują ludzie, kosztuje sprzęt i kosztują zapasy materiałów wojennych. Dzisiaj sami nie produkujemy samolotów bojowych, czołgów, ani Bojowych Wozów Piechoty. Nawet nie produkujemy – co jest po prostu niezrozumiałe i powinno być zainteresowaniem istotnych czynników śledczych – broni przeciwpancernej z prawdziwego zdarzenia! Jest to stan spraw, który kładzie się długim cieniem na politykach, przemysłowcach i wojskowych. Jeżeli bowiem mamy świadomość możliwych zagrożeń i wiemy, że siły pancerne będą jednym z elementów rozstrzygających na naszym Teatrze Działań Wojennych, to brak broni przeciwpancernej z prawdziwego zdarzenia, przy szczupłości własnej broni pancernej i braku przewagi w powietrzu – jest co najmniej już za granicą zdrady.
Inwestycje w obronność zawsze były elementem rozruszania koniunktury. Jeżeli są dokonywane w wyroby produkowane we własnej gospodarce, to nie generują inflacji, ponieważ wyrób finalny nie trafia na rynek, tylko ląduje w wojskowych bazach i magazynach. Natomiast pieniądze wydane na proces produkcji – wspaniale zasilają koniunkturę, oczywiście do pewnego poziomu nasycenia, do którego u nas daleko i głęboko. Bez żadnego problemu moglibyśmy zwiększyć nakłady na obronność o 100%, a to nie miałoby żadnego wpływu na inflację. Skoro, nie miało wpływu rozdawanie pieniędzy na kolejne plusy, to jeszcze lepiej byłoby z inwestowaniem w obronność.
Poza tym istotna jest jeszcze kwestia powszechności – „plusy” konsumuje część społeczeństwa, ale płacą wszyscy. Natomiast obronność „konsumuje” każdy, kto tu mieszka i właśnie dlatego, wydatki na nią są o wiele bardziej sprawiedliwe społecznie, niż wydatki socjalne. Poza tym, jak nie będzie państwa, nie będzie wydatków socjalnych, więc pierwszeństwo i priorytety są jednoznaczne i nie podlegają dyskusji. Tak, armaty może nie zamiast, ale przed masłem!
Chociaż czy bylibyśmy w stanie zaprojektować i wdrożyć do produkcji nowoczesną armatę powyżej kalibru 100 mm, to trzeba mieć poważne wątpliwości. Skoro przez tyle lat nie byliśmy w stanie wyprodukować systemu wieżowego dla Rosomaka, pancerze na „misje” kupowaliśmy w pewnym bliskowschodnim kraju (nie jest to Liban), to trzeba być pesymistą. Przecież wiadomo, że lufy do Krabów przyjeżdżają jako półprodukty z Zachodu.
Wojska Obrony Terytorialnej należy rozwijać, tak jak i system rezerw, który jeszcze pozostał. Jednak, to nie może mieć charakteru ideologiczno-religijnego para-pospolitego ruszenia, tylko służby profesjonalnej dostosowanej do warunków naszej gospodarki i funkcjonowania naszego społeczeństwa.
Nadal zapomnianym elementem pozostaje problematyka Obrony Cywilnej. To jest po prostu niesamowite, dlaczego to nie jest realizowane. Wiele o tym pisaliśmy, to jeden z najważniejszych braków w naszym systemie odporności państwa. Zrzucanie wszystkiego na Strażaków, nie załatwi sprawy, ponieważ Obrona Cywilna musi być masowa, powszechna i przymusowa – czy to się komuś podoba, czy nie. Nawet na zasadzie – skoro sam nie uczestniczysz, nie świadczysz, to PŁACISZ. Bardzo ważna na tym polu jest aktywizacja kobiet, bo w praktyce to i tak na ich barkach będzie leczenie rannych, kalek i bycie ostatnią barierą na jakiej opiera się społeczeństwo.
Dlatego żadnych oszczędności na obronności! Pandemia nie może być przyczyną, dla której zmniejszymy swoje możliwości obronne i zaniedbamy Wojsko Polskie. To czas, kiedy trzeba oglądać każdego Złotego dokładnie kilka razy, zanim się go wyda. Jednak, nie może być mowy o oszczędzaniu na Wojsku (i innych strukturach mundurowych, służbach, inspekcjach i strażach).
Zgniłe neoliberalne ideologie próbowały nam wmówić, że bezpieczeństwo się kupuje. Stąd armia zawodowa, rezygnacja z poboru, prywatyzacja części usług ochrony obiektów wojskowych. Popełniono wiele błędów przez uleganie tym zamysłom rzeczywistości. Prawda jest natomiast inna, albo sami będziemy się w stanie obronić, albo znowu będziemy zabijani i okupowani. To tak działa. Bezpieczeństwo państwa, bezpieczeństwo powszechne, to nie jest usługa zapewniana przez sojuszników, ani przez grupę ludzi profesjonalnie zajmujących się zabijaniem. Bezpieczeństwo – to zaszczytny obowiązek nas wszystkich.