- Paradygmat rozwoju
Zachodnie struktury okazały się pułapką która ogranicza Polskę
- By krakauer
- |
- 09 marca 2015
- |
- 2 minuty czytania
Zachodnie struktury, do których dążyliśmy z takim wielkim wysiłkiem, poświęceniem i determinacją, okazały się pułapką, wręcz fatamorganą, która ogranicza Polskę pod wieloma względami i kosztowała już nas krew polskich żołnierzy.
Oczywiście można się cieszyć z darowizn Euro, można być pewnym sojuszu wojskowego z USA, wiele można opierać na wierze, mamy w tym w Polsce długą tradycję, kiedyś nasi przodkowie wierzyli, że im Matka Boska „zyszczy i spuści”, ich dzieci wierzyły w „rycerzy śpiących pod Tatrami”, więc dlaczego współcześnie nie moglibyśmy wierzyć w desant US Marines na plażach Bałtyku? Można budować na wierze, to przede wszystkim nic nie kosztuje i to jest chyba najważniejsze, to znaczy nic nie kosztuje korzystających na cudzej wierze, bo wierzący – płacą rachunek jak się nie uda jak zwykle. Scenariusze –„nieudawania się jak zwykle” znamy doskonale i nie trzeba przywoływać przypadków. Zresztą właśnie jesteśmy w trakcie dziejącego się od 25 lat okresu „nieudawania się jak zwykle”, tym razem nie udała się transformacja pod względem społecznym i gospodarczym, czyli prawie pod każdym względem.
Tymczasem jednak okazało się, że znowu się nie udało, chociaż już byliśmy w ogródku, już trzymaliśmy króliczka za uszy, już było wspaniale, każdy kto pamięta, te wspaniałe stoły pełne cateringu, szampany, żony Kongresmenów, uwagę mediów, ale się działo! Jakie to było wspaniałe! Przez kilka chwil czuliśmy się częścią Zachodu, a nasze elity pękały z dumy – oto osiągnęli cel, który wyznaczył Giedroyć na emigracji i inni wielcy na emigracji, Polska dołączyła do struktur zachodnich. Niestety pomylono środek z celem, w tym znaczeniu, że dla innych krajów NATO i Unia Europejska to zawsze były środki dla wzmocnienia ich potencjałów, a w naszym przypadku skończyło się na intencjach i wciąganiu flagi. Niestety.
Dzisiaj jesteśmy istotnie ograniczeni, wręcz ubezwłasnowolnieni gospodarczo. Wobec zachodniego kapitału, jesteśmy bezbronni. Największe inwestycje w sferze realnej powstają głównie w specjalnych strefach ekonomicznych, poprzez istnienie których rząd udowadnia sam przed własnym społeczeństwem, że państwo jest upośledzone. Wszystko inne to mniejsze lub większe spekulacje, za które płacimy gigantyczne odsetki (w stosunku do odsetek dostępnych w krajach macierzystych inwestorów), nie dlatego bo to się nam opłaca, ale dlatego bo jesteśmy uzależnieni od obcego kapitału, bez rolowania którego nie jesteśmy w stanie zrównoważyć budżetu.
Transfer technologii do Polski jest więcej niż daleki od oczekiwań, owszem jest pewien zakres niesłychanie ciekawych projektów, jednakże nie ma nawet zwyczaju licencjonowania schodzących produktów znanych marek do Polski, żebyśmy mogli zarobić na tańszych rynkach i mieć coś na swoje potrzeby. Nie ma na to szans, dobrze się stało jeżeli zostaliśmy włączeni w poszczególnych zakresach w międzynarodowe procesy logistyczne. Narodowych koncernów nie mamy, nie ma kto agregować kapitału, doświadczenia i technologii. Przekłada się to na upośledzenie szkolnictwa wyższego, które w praktyce – zasadniczo pełni głównie role dydaktyczną. Badania naukowe, wdrożenia, to nie funkcjonuje, tego nie ma – ponieważ nie ma zapotrzebowania na prace naukowe i wdrożenia, gdyż zachodnie montownie mają własne reżimy technologiczne i zagraniczne centra badań i rozwoju, a krajowy biznes jest albo zbyt cienki, albo za bardzo uzależniony od zachodnich kontrahentów, których zalecenia musi szczegółowo wypełniać.
Do tego dochodzi ubezwłasnowolnienie sektora finansowego, kredyt w Polsce jest niedostępny na poważne przedsięwzięcia biznesowe, chyba że gwarancji udzieli skarb państwa. Bez finansowania rozwój gospodarki nie jest możliwy, nasz jest upośledzony. Polskie banki są przeważnie spółkami zależnymi zagranicznego kapitału, który ma swoje interesy, w które ma zaangażowane poważne pieniądze na Zachodzie i w innych miejscach świata. To tamte ośrodki decyzyjne decydują w co i w jakim zakresie można angażować finansowanie. Powoduje to całościowe hamowanie i kierunkowanie gospodarki na przedsięwzięcia innego typu. Niestety przeważnie są to montownie lub ośrodki dystrybucji zagranicznych sieci, które zadomowiły się na naszych osiedlach i zdominowały handel.
Sojusz wojskowy w którym jesteśmy jak na razie kosztował nas życie pewnej ilości żołnierzy i pracowników cywilnych wojska, utratę wiarygodności przez udostępnienie terytorium do rzekomych tortur, sporo pieniędzy. Zysków prawie nie ma poza know-how, które jest w świecie wojskowym bardzo ważne, no i oczywiście możliwościami zakupu nowoczesnego uzbrojenia. Gwarancje bezpieczeństwa są tylko teoretyczne, ale o tym nikt nie mówi głośno, żeby bańka mydlana utrzymywała się jak najdłużej. Obecny kryzys na Wschodzie oraz rysujące się podziały na Zachodzie pokazały, że żaden z największych naszych problemów w zakresie bezpieczeństwa – tj. zagrożenie militarne z dwóch dominujących kierunków, nie został przez NATO rozwiązany. Jakakolwiek zmiana polityki niemieckiej oznacza koniec Sojuszu, powrót do koncepcji Mitteleuropy, w której Niemcy dzielą się z Rosją strefą wpływów pomiędzy sobą. Nie da się tego zmienić bez dużego arsenału broni jądrowej w Polsce, będącej w dyspozycji polskich polityków, będących Polakami, myślącymi kategoriami interesu narodowego i międzypokoleniowej racji stanu. Jednakże o takich dzisiaj nie ma nawet co marzyć, w wyniku stałego prania mózgu praktycznie całemu społeczeństwu przez znaczną część przeważnie obcych mediów w Polsce doszło do zupełnego pomieszania wartości. Dzisiaj nawet najbardziej cyniczne kłamstwo może byle chłystek formułować jako „polską rację stanu”, a jeżeli ktoś się nie zgadza z jedynie słuszną opcją jest w najlepszym wypadku oszołomo-moherem, a w przypadkach bardziej zaawansowanych pożytecznym idiotą, potem szpiegiem lub wręcz zdrajcą.
Niestety płacimy straszną cenę za utratę establishmentu w czasie II Wojny Światowej i okres PRL-u, który w zakresie postaw moralnych kształcił cyników, co najlepiej widać na wykształconych w tamtym okresie i doskonale odżywionych późniejszych prawie wszystkich tzw. opozycjonistach. Dzisiaj widać w kształcie państwa sposób ich myślenia i pojmowania rzeczywistości.
Widać dzisiaj, że Zachód musi dokonać transformacji, albo zapadnie się pod ciężarem własnej niemożności jak kiedyś antyczny Rzym. Nie można być bogatym i słabym. Nie można być zarządzać tym bogactwem z przypadku. Jest zbyt wielu chętnych na sprawowanie nad nim kontroli. Jedni mogą to robić względnie finezyjnie stosując zaawansowane i długofalowe soft power, inni mogą wysłać czołgi. Zawsze chodzi o to samo – albo się samemu panuje, albo jest się opanowywanym. Takie są prawa rządzące światem zmagającym się od zawsze z problemem rzadkości. Nie zmieni tego żadna flaga, żaden hymn i żadne deklaracje wartości. Bez siły, centralnego sterowania nią i porządku nie da się zachować bogactwa. Dzisiejsza Europa jest tego najlepszym przykładem.
Musimy jednak pamiętać, że próby pójścia na skróty już mieliśmy. Napoleon, Hitler – toż, zjednoczyli Europę na bagnetach swoich wojsk ekspresowo. Pierwszemu się nawet udało zostawić po sobie dziedzictwo cywilizacyjne. Drugi sprowadził same nieszczęścia, ale niewiele brakowało a mogło mu się udać. Jaka będzie przyszłość Europy z ludźmi pokroju ascetycznej Angeli Merkel lub jej francuskiego kolegi, który miewa problemy z kobietami? Kto dzisiaj chciałby umierać za Europę? Tylko proszę nie mówić, że Ukraińcy albowiem skala na jaką oszukano to umęczone społeczeństwo, to powód co najmniej do stworzenia międzynarodowego trybunały w jej sprawie – tak jak po II Wojnie Światowej.
My jesteśmy w sytuacji, w której w ogóle nie ma przełożenia zewnętrznego na perspektywę wewnętrzną. Nie ma myślenia w kategoriach europejskich. W ogóle nie ma poczucia wspólnoty, niczego nie zbudowano co łączy. Niby jesteśmy we Wspólnotach, ale jednak tak nie do końca. Nie ma dyskusji europejskiej, nie ma w ogóle dyskusji o przyszłości Europy i przyszłości Polski w jej ramach. To nie funkcjonuje, na to nie było stać nikogo poza może jednym Eurodeputowanym, ze Śląska – człowiekiem wyjątkowo pozytywnym. Cała reszta sceny politycznej wolała „poskakać” na Majdanie, kreując fikcję lub generując hańbiące fotografie z banderowskimi flagami w tle niż metodycznie tłumaczyć Polakom o co chodzi w tej całej „zabawie” w Unię Europejską.
W tym kontekście jakiekolwiek próby reformowania Unii, natychmiast napotkają u nas na opór sił wstecznych i przeciwnych z zasady wszelkim zmianom, ledwo tolerujących w ogóle ideę europejską. W konsekwencji wszystko co nowe, będzie traktowane jako gorsze. Niestety, trzeba się z tym pogodzić i starać się to antycypować. Przynajmniej na tyle na ile jesteśmy w stanie. Niestety do tego potrzeba już innych ludzi. Obecna elita poza nielicznymi wyjątkami i generalnie samorządowcami jest skompromitowana i powinna odejść – jak najszybciej. Niestety nie ma dobrych wiadomości, ci którzy przyjdą po nich prawdopodobnie będą jeszcze gorsi.