• 17 marca 2023
    • Soft Power

    Zachód już uwierzył, że Chodorkowski to drugi Sołżenicyn albo Lenin

    • By krakauer
    • |
    • 22 grudnia 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    Michaił Chodorkowski został zwolniony z łagru, natychmiast zaopiekowali się nim Niemcy, co powinno być symptomatycznym ostrzeżeniem dla naszych rosyjskich przyjaciół. Otóż bowiem Niemcy zawsze stawiają na soft power w relacjach ze wschodem, wystarczy przypomnieć tylko kto został kiedyś dostarczony pociągiem i jakie dało to natychmiast efekty. Niemcy muszą dostrzegać w Chodorkowskim olbrzymi potencjał polityczny, jeżeli tak w niego inwestują, jednakże ten bogaty i mądry system państwowy doskonale zdaje sobie sprawę z tego jaką rolę w historii narodów Europy środkowej i wschodniej odegrali tacy ludzie jak Lenin, Piłsudski, czy także Sołżenicyn i po prostu inwestują w przyszłość swoich interesów.

    Ciekawe jest to, że codziennie z rosyjskich łagrów ktoś jest zwalniany, z pewnością nie brakuje tam także pojedynczych przypadków więźniów sumienia, jednakże jakoś nie po każdego przylatują z Niemiec samoloty! Co więcej w przypadku Chodorkowskiego fascynująca jest pomoc państwa rosyjskiego, przecież ten człowiek nie miał już ważnego paszportu, chyba że rosyjska procedura karna pozwala na staranie się o paszport będąc w łagrze?

    Dzisiaj pan Chodorkowski siedzi sobie spokojnie na zachodzie, nie wygląda przy tym na udręczonego przez system rosyjskich łagrów. Podobno ma pieniądze odłożone z czasów, kiedy miał góry pieniędzy i nie musi się lękać o przyszłość. Być może z tego powodu – jak sam zeznaje napisał w jednym z listów do prezydenta Putina, że nie będzie się domagał zwrotu majątku. No jaki łaskawca i dobroczyńca! Naprawdę wspaniały człowiek! Nie będzie się domagał zwrotu majątku należącego do narodu rosyjskiego, naprawdę dobrodziej.

    Jednakże w tym wszystkim jest pewna metoda, Chodorkowski ma do odegrania rolę Sołżenicyna, bo na Lenina Rosjanie są dzisiaj już zbyt doświadczeni, wystarczy im rewolucji. Natomiast Chodorkowski, jako połączenie wyglądu Gandhiego i przesłania Sołżenicyna może odegrać rolę broni totalnej w śmiercionośnym arsenale soft power zachodu. Wiele nie trzeba, wystarczy mu tylko pozwolić mówić, przemawiać, pisać a następnie grupować wokoło siebie ludzi – najpierw uciekinierów na zachód (przed rosyjską prokuraturą), a następnie pielgrzymki pożytecznych głupców z kraju. Te schematy zachód ma opanowane do perfekcji, małymi kosztami, bez jednego wystrzału, przy minimalnym ryzyku – można sącząc jad – przejąć rząd dusz. Potrzeba na to jedynie czasu i odpowiedniego bohatera, któremu dorobi się łatkę męczennika i na tej podstawie przedstawi jako antytezę – czarnego bohatera, z którym tenże już sobie pozwala korespondować. Nie ma co ukrywać, że Chodorkowski skraca dystans, już pozycjonując się na równi z Putinem (w końcu pisze do niego dwa listy, w tym jeden osobisty), strach pomyśleć co będzie za dwa miesiące albo za dwa lata, to Putin będzie musiał się prosić o wysłuchanie u wielkiego opozycjonisty i sumienia rosyjskiego narodu!

    Być może przeszkodą będzie pochodzenie Chodorkowskiego, jednakże w dzisiejszych realiach może ono stanowić także atut, to tylko kwestia odpowiedniego podejścia i przedstawienia faktów. Propaganda rosyjska może walczyć z burżuazyjnym złodziejem, ale czy może walczyć efektywnie z burżuazyjnym złodziejem, który odbył pokutę, wygląda jak Gandhi a mówi i pisze jak Sołżenicyn, prorokując, że Rosja jest wspaniała, ludzie są cudowni a tylko jeden „szatan północy” – Putin jest zły?

    Na razie się nic nie będzie działo, posiedzi sobie w luksusie, zapozna się ze światem, podleczy, napisze może z dwie książki, udzieli kilkadziesiąt wywiadów, stworzy stronę internetową i szereg blogów – powoli i stopniowo będzie wdrażany jako broń informacyjna – jako alternatywny ośrodek myśli politycznej o Rosji i dla Rosjan. Z czasem, jak zaistnieje taka potrzeba – dostarczy się go gdzie trzeba, jak Piłsudskiego, Lenina lub Chomeiniego. Następnie odegra swoją rolę, na czele tłumu, albo i bez tłumu – wszystko w zależności od okoliczności. Liczy się natomiast to, że jak do tej pory Władimir Putin nie miał naprzeciwko siebie żadnego przeciwnika, zdolnego spojrzeć mu w oczy – tak teraz ma, wypuścił żmiję (a raczej smoka) i jeżeli nie rozdepcze głowy, to ta żmija lub smok go ukąsi a następnie pożre całą Rosję.

    rosyjskie tłumaczenie tekstu [tutaj]