• 16 marca 2023
    • Polityka

    Wynik wyborów w USA wymusi pragmatyzm w relacjach polsko-amerykańskich

    • By krakauer
    • |
    • 07 listopada 2012
    • |
    • 2 minuty czytania

    Znamy już wstępne wyniki wyborów w USA, Amerykanom można tylko gratulować dokonanego wyboru, jeżeli to wielkie społeczeństwo ocenia, że akurat ten kandydat będzie najlepszym władcą to już ich problem. Przynajmniej problem zasadniczy, albowiem częściowo to także i problem dla reszty świata w tym dla nas Polaków.

    Nasze oczekiwania względem USA nadal są romantyczne i oparte na myśleniu życzeniowym, że ktoś przyjdzie i coś zrobi dla nas za nas. To zupełnie nieuprawnione myślenie, niemające pokrycia w faktach. Nigdy celem dla żadnego amerykańskiego prezydenta nie będą interesy Polski. Owszem ratowanie nas przed konfliktem – jak najbardziej, ale nie za wszelką cenę. Po prostu Ameryka nie ma interesu w konfliktowaniu się przez Polskę ze swoimi wielkimi parterami biznesowymi. Naszym krajem będzie rządził ten, kto to zrozumie i będzie w stanie pragmatycznie przynajmniej nie przeszkadzać ich interesom. Taka władza w Polsce znajdzie ich i także niemieckie poparcie. Uświadomienie sobie tego faktu jest trudne, albowiem przecież jacyś szkodliwi idioci z zupełnie niezrozumiałych powodów rozpowszechniają od lat jakiś kosmologiczny mit o specjalnym uprzywilejowaniu naszych stosunków z tym wielkim krajem. Gdzie i jakich stosunków można zapytać? Może chodzi o offset za F-16? No, bo chyba nie o wizy?

    W ogóle kwestia zniesienia wiz do USA odgrywa rolę prawie już równoznaczną z popieraniem np. wzajemnej wymiany handlowej lub promocją dla amerykańskich inwestycji nad Wisłą. Uświadommy sobie najpierw pierwszą zasadniczą sprawę, – jeżeli pomiędzy dwoma suwerennymi i wolnymi państwami – możliwa jest wymiana ludności – bez komplikacji wizowych – tylko w jedną stronę, to znaczy, że jeden z tych krajów nie jest w pełni suwerenny, wolny lub znajduje się w pozycji w jakiejkolwiek formie podległej względem tego pierwszego. To po prostu nie jest normalne, że nie stosujemy względem Amerykanów reguły wzajemności! Czym innym są wizy biznesowe, które można swobodnie udzielać, a czym innym cała reszta, która co prawda jakoś masowo nad Wisłę nie dociera. Jednakże tu nie chodzi o nic innego jak prestiż, na tym silnie tracimy demonstrując swój spłaszczony serwilizm, podnosząc kwestię wiz, jako ważną – nawet na szczeblu bezpośrednich rozmów prezydenckich.

    Zupełnie nie dostrzegamy faktu, że z punktu widzenia polityki USA nie jesteśmy żadnym narodem wybranym. Nie mamy statusu drugiego Izraela! Nie ma dla nas specjalnych programów pomocowych, nie funkcjonujemy w amerykańskiej polityce, jako podmiot wymagający specjalnego traktowania – wspierania, albowiem np. posiadamy ważne i wpływowe lobby na Kapitolu. Nie ma szans na tak życzeniowe myślenie. Liczą się realne relacje, które musimy sobie wypracować, pokazując Amerykanom, że jesteśmy ważnymi i liczącymi się partnerami, w których warto jest inwestować i prowadzić z nimi interesy.

    USA za parę lat jak zaczną eksploatować ropę naftową ze źródeł niekonwencjonalnych – staną się prawie niezależne energetycznie. Nie ma, co ukrywać, ale będzie to poważny zastrzyk kapitałowo-technologiczny pozwalający temu krajowi na powrót do jakiegoś wymiaru izolacjonizmu. Jeżeli uświadomimy sobie, że ze względu na absolutną dominację militarną – nikt nie jest w stanie Amerykanom na ich własnym terytorium nic na serio zrobić, to pojawia się problem w przyszłości relacji takich krajów jak właśnie Polska.

    Wszystko, czego USA oczekują od nas to stabilizacja i przewidywalność, w tym ścisłe związanie ze strukturami zachodnimi oznaczające określony poziom ogólnego rozwoju cywilizacyjnego umożliwiającego prowadzenie interesów i brak konieczności stosowania specjalnych środków ich ochrony. Polska ma się kojarzyć Amerykanom z silnie aspirującym do bogactwa krajem, gdzie można zarobić dobre pieniądze, jeżeli umie się i wie się jak rozmawiać z Polakami – przede wszystkim oferując im to, czego potrzebują najbardziej, – czyli technologię.

    Właśnie to technologie są tym czymś, czego najbardziej potrzebuje nasz kraj, a Stany Zjednoczone mogą nam jej w zasadzie nieograniczone rodzaje zaproponować i to w pakiecie wraz z finansowaniem wdrożenia. Naszą rolą powinno być przekonanie ich o opłacalności dokonania takiego powierzenia w nasze ręce ich technologii i kapitału, żeby możliwe korzyści wielokrotnie przekraczały możliwe koszty.

    Zabieganie o obecność militarną USA w Polsce ma silny wydźwięk polityczny, albowiem jest doskonałym dowodem na posadowienie Polski w strukturach NATO. Jednakże nie może to być dla nas celem nadrzędnym – zwalniającym nas np. w jakiejś części z obowiązku przygotowywania się do obrony naszego terytorium i terytorium naszych sąsiadów. Nikt nas w tym nie wyręczy, a nawet tak potężny sojusznik jak USA musiałby mieć troszkę czasu na reakcję – zarówno dyplomatyczną jak i militarną. Na tą chwilę nie miejmy złudzeń – nie ma żadnych planów – urealniających rozlokowanie jakichkolwiek zagranicznych wojsk w Polsce, na wypadek zagrożenia z wiadomo jak słusznego kierunku!

    Nasze nowe pragmatyczne podejście do amerykańskiej administracji powinno przede wszystkim przejawiać się w specjalnym podejściu do tamtejszego biznesu. Nie ma żadnych przeszkód formalnych lub prawnych w przygotowywaniu oferty adresowanej do konkretnych funduszy inwestycyjnych a nawet znanych tam inwestorów. Jeżeli przyjdą nas Wisłę wielkie amerykańskie pieniądze, to z czasem przyjdą też potężnie zbudowani amerykańscy żołnierze – albowiem będą mieli, czego bronić.


    Przejdź na samą górę