• 16 marca 2023
    • Soft Power

    Wybrano drogę nacisku ekonomicznego

    • By krakauer
    • |
    • 16 grudnia 2021
    • |
    • 2 minuty czytania

    Wybrano drogę nacisku ekonomicznego na nasz kraj. To już jest zupełnie widoczne i jednoznaczne. Nie podlega to żadnej dyskusji, że to poprzez upośledzenie ekonomii, mamy mieć zmianę polityczną. Analogicznie jak przy zmianie ustrojowej, ale w innej skali. To już ćwiczono na wielu krajach, na naszym właśnie w czasie przemian ustrojowych. Nie opłaca się buntować wobec tych, którzy mają władzę i wpływy. To zawsze kończy się scenariuszem resetu. Ponieważ poprzez reset uspokaja się struktury, które chce się mieć pod kontrolą.

    Chodzi o to żeby wielki kapitał który tutaj zainwestował dalej mógł czerpać zyski. Jednak żeby społeczeństwo odczuło, że inne wybory polityczne, niż zalecane przez jedynie słuszne media, będą oznaczały dla niego niższy komfort ekonomiczny. O ile w ogóle o komforcie w przypadku naszego kraju można mówić. Kiedyś pan Bronisław Cieślak wyraził ciekawa metaforę o podcinaniu skrzydełek kurczakom. Mogą skakać, mogą dziobać, ale nie podskoczą za wysoko. O to w tym chodzi w praktyce.

    Nie ulega żadnej wątpliwości, że sami popełniliśmy dużo błędów. Nikt tutaj nie będzie bronił tego rządu czy też Rady Polityki Pieniężnej i Narodowego Banku Polskiego. Problem jest o wiele szerszy i koncentruje się na opinii i jej rezonansie czyli wizerunku. Opinia o naszym kraju została zdruzgotana w kręgach finansowych, jesteśmy państwem które rzekomo nie przestrzega już żadnych wartości europejskich, a prawa człowieka drukuje co najwyżej na papierze toaletowym. W polskich sądach nie można szukać sprawiedliwości, w czym na pewno jest nieco słuszności, jednak uzurpowanie sobie przez Komisję Europejska prawa do narzucania nam ustroju sądownictwa, jest rozszerzane na pojęcie praworządności. O Polsce słychać tylko złe opinie, a coś takiego jak poklepywanie po plecach w kuluarach nie ma miejsca. Nasi politycy nie istnieją na zachodnich salonach, a tamtejsze media jeżeli ich pokazują to bardziej jako osobliwości, niż jako opiniotwórczych i równych tamtejszym polityków. Ludzie kultury, sztuki, a także politycy z Polski liczą się jeżeli są z mniejszości wszelakich i najlepiej jeszcze ujadają na własny kraj. Suma tych wszystkich rzeczy jest niesamowitą presją, na którą nakładają się jeszcze liczne kampanie sporów wizerunkowych na płaszczyźnie globalnej. Spór z pewnym małym bliskowschodnim państwem – nie jest to Liban – zamroził jakąkolwiek pozytywną opinię o Polsce za oceanem. Awantura na granicy z Białorusią cudownie pokazała całemu światu, głównie dzięki zachodnim mediom, że Polska jest krajem mającym konflikt graniczny i do tego jeszcze pozwala na śmierć muzułmańskich kobiet i dzieci w lesie. Dobrze, że nie jest relacjonowane to, jak nasza władza walczy z pandemią, bo naprawdę mielibyśmy wizerunek upadłej przestrzeni postsowieckiej.

    W tym wszystkim, trzeba pamiętać że opinia o naszym państwie przekłada się na decyzję ekonomiczne inwestorów. Nikt nie chce lokować pieniędzy tam, gdzie wszyscy mówią że nie ma niezawisłych sądów i energia elektryczna jest produkowana z węgla, który jak wiadomo najbardziej zabija małe misie polarne. A wszyscy przecież kochają misie? Prawda? Więc jest czymś normalnym, że nie lubią tych którzy misie zabijają.

    Wisienką na torcie jest wstrzymanie pieniędzy unijnych na odbudowę gospodarki po pandemii. Nie ulega wątpliwości że jest tu wiele winy naszych władz, których polityka jest po prostu niezrozumiała, nawet jeżeli używamy ich “powstaniozkolanowej” logiki, racji własnej i słuszności absolutnej. Jeżeli jednak popatrzymy na retorykę tych wszystkich bogatych w kolejnych pokoleniach Europejczyków, którzy w Parlamencie Europejskim krzyczą o praworządności chociaż o Polsce wiedzą najwyżej tyle, że jest taki kraj na mapie i to raczej nieszczególnie już gdzie. To nie można nie mieć podejrzeń graniczących z pewnością, że tutaj od samego początku intencją było żeby nam tych pieniędzy nie dać. Ponieważ to będzie tak zwana wisienka na torcie, która przyczyni się do zrujnowania i dewastacji naszej opinii w świecie międzynarodowej finansjery. Oto Polska nie dostaje pieniędzy, czyli tam będzie gorzej.

    Rządzący naszym krajem nie robią niestety zupełnie nic, żeby móc się skutecznie bronić przed tą sytuacją i nie dać się sprowadzić do pozycji do której usiłują nas sprowadzić. To bardzo słabe w sumie, ponieważ cel gry jest widoczny. Zrozumienie, że jesteśmy czarnymi Piotrusiami nie jest szczególnie trudne. Dlaczego więc nasze władze tego nie chcą dostrzec? Może uświadomienie sobie prostego faktu, że powyżej pewnego poziomu decyzyjności nikt nas nie chce jako partnera w tym towarzystwie, rzeczywiście zmusza do odpowiedzi na pytanie, czy dalszy udział w tej zabawie to w sumie więcej korzyści?

    Niestety jesteśmy w sytuacji braku alternatywy, ponieważ jeżeli wypiszemy się lub pozwolimy się wypisać z klubu, to nadal będziemy jego klientami i na niego będziemy pracować. Składa się na to wiele czynników, determinowanych geograficznie i ekonomicznie. Powyżej czterech liter nie podskoczymy. Dlatego trzeba zacisnąć zęby i cieszyć się tym co jest, robiąc możliwie miłą minę do złej gry. Ile będzie kosztowało Euro za dwa lata można się dzisiaj zakładać, ale można być absolutnie pewnym że mówimy o wzroście kursu.