• 17 marca 2023
    • Soft Power

    Kiedy wybory wygra Donald Tusk?

    • By krakauer
    • |
    • 26 maja 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Wybory do Parlamentu Europejskiego pokazały kiedy wybory wygra pan Donald Tusk. Jest to możliwe w każdym przypadku, kiedy tylko będzie mu się chciało radykalnie protestować przeciwko wszelkim radykalnym próbom kontestowania jego polityki. W każdym kłamstwie jest metoda, a że politycy często nie skłaniają się ku prawdzie to kwestia oczywista, nie można mieć im tego za złe, albowiem taki mają zawód. Dlatego, też dla skuteczności wyborczej swojej partii pan premier może wykorzystać odwiecznie sprawdzoną i zawsze działającą metodę – nakrycia kłamstwa, jeszcze większym kłamstwem (nazwa robocza o znaczeniu kontekstowym na odpowiednio dobrane fakty). Przecież jeżeli różne siły skutecznie z premedytacją i wręcz metodycznie kłamią na jego temat, jak również kłamią na temat działań rządu w ogóle – to dlaczego premier ma być owieczką biernie wyciągającą gardło pod noże? Ile jeszcze? problem polega na tym, że tracimy na tym wszyscy.

    W pierwszej kadencji premierowi mogło się jeszcze wydawać, że coś zrobi, że zreformuje Polskę, bez wdrażania niepopularnych reform, że skutecznie wyda pieniądze unijne, a dzięki temu kraj dokona skoku cywilizacyjnego (zwał jak zwał – dla “jaj” może być i skok cywilizacyjny), co więcej że wszystkie sprawy jakoś się ułożą, wiadomo który prezes np.  umrze i jakoś tam będzie, tak jak zawsze – jakoś tam było.

    Druga kadencja pokazała, że pierwsza została totalnie zmarnowana, nawet do tego stopnia, że rząd nie przygotował żadnego sensownego politycznie planu rządzenia na kolejny okres. Trudno za masterplan uznawać uchwalane strategie rządowe, z których wylatują części wykonawcze lub są po prostu pokarmem dla niszczarek, czyli dokumentami godnie spoczywającymi w szufladach właściwych ministerialnych urzędników. Wszyscy pamiętamy niedowartościowany dziwny budżet, słusznie minionego ministra!

    Skandale personalne, czysta niekompetencja współpracowniczek w złotych spódniczkach, afery i wielkie błędy polityczne jak np. współorganizacja z Ukrainą mistrzostw piłkarskich – to nie jedyne grzechy rządów pana Tuska. Można mu nawet wybaczyć te i inne popełnione błędy jak nawet “szatański plan” zmuszenia Polaków do pracy do 67 roku życia.

    Jednakże nie można mu wybaczyć niestety – zmarnowanych szans. Tych niestety jest bardzo wiele i mają one systemowe i strategiczne znaczenie dla państwa, gospodarki i społeczeństwa.

    O ile opóźnienia, złe decyzje, brak priorytetyzacji i koordynacji w budowie infrastruktury liniowej można wytłumaczyć prawem o zamówieniach publicznych połączonym z naszym brakiem zamiłowania do planowania i porządku. To, nie można się jednak cieszyć z pojedynczych rond, mostów, czy też zakupów nowych pociągów. Rząd, albo zmienia system, poprawiając jego jakość, albo niech się zajmie ładnym wyglądaniem. Po prostu zamiana skrzyżowania na rondo nie jest skokiem cywilizacyjnym i nie będzie! Nie jest nawet rozwojem. Jeżeli gdzieś nie było chodnika przez 1000 lat, to znaczy że mieszkańcy go nie potrzebowali, albo są tak nieudolni, że nie potrafili go zbudować. Czas najwyższy to zrozumieć – to oczywiście obrazowo, ale mniej więcej tak marnowane są pieniądze z dotychczasowych Regionalnych Programów Operacyjnych.

    Jeszcze gorzej jest w inwestycjach i decyzjach o znaczeniu strategicznym. Gdzie są elektrownie jądrowe? Co z energetyką odnawialną? Dlaczego prawodawstwem uśmiercono rozwój energetyki rozproszonej? Co z gazoportem i dlaczego jest taki drogi? Co z prywatyzacją największych przedsiębiorstw? Co z mediami publicznymi – jak długo jeszcze państwo będzie zmuszać obywateli do płacenia haraczu na wysokie pensje dla gwiazd i gwiazdeczek z wielkich telewizyjnych rodów? O zapaść w służbie zdrowia nie można już pytać bez emocji. Podobnie o kwestie bezpieczeństwa, które objawiły swoje naglące oblicze w ostatnim czasie. Co z przywilejami pracowniczymi, jak długo jeszcze będzie przyzwolenie na to, żebyśmy byli niewolnikami we własnym kraju?

    Ponieważ partia rządząca, rząd i premier jest za te i inne niedociągnięcia stale krytykowany, a sukcesów nie ma i chyba niestety nie będzie – może pomyśleć o strategii krytykowania – krytykujących. W praktyce zamiast nadal dawać obietnice bez pokrycia – o wiele rozsądniej jest przejść do ofensywy. W każdym przypadku ważnych decyzji społeczno-gospodarczych, lub co do lokowania obiektów strategicznych można się podeprzeć całym szeregiem argumentów od związanych z racją stanu, poprzez środowiskowe, technologiczne a na uszanowaniu woli mieszkańców kończąc. Zawsze znajdzie się wytłumaczenie.

    Wszystko to w jednym celu – wytrącenia opozycji prymitywnych argumentów wedle których to jest najgorszy rząd w ogóle, bez jakiegokolwiek uzasadniania. Tak, żeby UTRACIŁA INICJATYWĘ. Niech dyskutują – jak już – merytorycznie, odwołując się do konkretnych i rzeczywistych – realnych zjawisk, zdarzeń i faktów. Będąc tyle lat w opozycji, bez kontaktu ze sferą administracji państwowej – jedynie poprzez odwołania do doświadczeń samorządowych można próbować cokolwiek działać. Poza tym, przy strategii totalnego ataku ze strony rządu – nieustającej presji – opozycja nie ma najmniejszych szans.

    Jeżeli bowiem opozycji wolno stosować szantaż retoryczny, to rządzącym także. Takie są reguły demokracji, a jeżeli debata nie jest możliwa i wzajemne traktowanie się jak partnerów, mających przecież wspólny cel jakim jest dobrobyt i powodzenia Polski, ale różne wizje co do metod jego urzeczywistnienia – to niestety trzeba iść na przysłowiowe noże. Z TEGO I TYLKO TEGO WZGLĘDU, ŻE WŁADZA WYKONAWCZA NIE MOŻE BYĆ NIESKUTECZNA I SPARALIŻOWANA PRZEZ RYZYKO KRYTYKI POZAMERYTORYCZNEJ.

    Największym i chyba najbardziej skandalicznym przykładem tego typu paraliżu jest nadal nie rozwiązana sprawa transportu lotniczego VIP. To nie jest po prostu normalne, żeby ósmy, czy też dziewiąty pod względem potencjału kraj w Unii Europejskiej – nie miał floty rządowych samolotów do transportu osobowego – zgodnych ze standardami czasów współczesnych.

    Mniejsza z didaskaliami, liczy się skuteczność, a przy pozamerytorycznej opozycji – trzeba posługiwać się metodami takimi, jakie są skuteczne dla przekazywania prawdy obywatelom.

    Reasumując pan Donald Tusk wygra wybory, gdy przestanie tolerować pozamerytoryczną retorykę w wykonaniu okłamującej społeczeństwo części opozycji.