- Społeczeństwo
Współczesne rozumienie roli kobiet w społeczeństwie
- By krakauer
- |
- 11 stycznia 2014
- |
- 2 minuty czytania
Gender, genderem ale porządek musi być, a porządek oznacza to co zostało napisane w Biblii. Nie ma innego porządku i nie może go ustanowić człowiek, ponieważ człowiek wszystko co może zrobić, to tylko i wyłącznie coś uzgodnić nawzajem. Jeżeli można coś uzgodnić, to wcale nie musimy się na to zgadzać czego chce większość, a przecież zgodnie z ideologią wolnościową i nakazem szanowania praw mniejszości – jeżeli się nie zgadzamy z większością, to trzeba nas uszanować. W tym rozumieniu, nie da się ustalić wśród ludzi prawa powszechnego, zawsze ktoś może się przeciwko niemu sprzeciwić. Czym jest więc prawo, które w jego świetle można kontestować?
Oczywiście powyższe nie oznacza przyzwolenia na anarchię, jak również ma zastosowanie do kwestii wtórnych, które doskonale można regulować za pomocą konsensusu, ponieważ przekonanie co do słuszności ograniczeń jest uniwersalne i nie podlega dyskusji – przynajmniej w obrębie jednej kultury.
Musimy się jednak zgodzić z faktem, że podstawą naszej kultury i cywilizacji, którą stworzyliśmy jest pewien katalog zagadnień zasadniczych warunkujących to, że sami siebie pojmujemy jako ludzi cywilizowanych, oświeconych, świadomych tego skąd podążają i ku czemu zmierzają. Żeby to było możliwe, za zagadnieniach zasadniczych opieramy szereg zasad, w pierwszej kolejności warunkujących nasze bytowanie i samo trwanie jako gatunku, podzielonego na osobne narodowości i państwowości, jako najsilniejsze formy przetrwania w ludzkiej wspólnocie konkurencyjnej, bo jeżeli nikt tego nie zauważył to warto to wreszcie pojąć, że narodowość i państwowość to nic innego jak piękny sposób na skuteczne konkurowanie o zasoby pomiędzy ludźmi.
Jedynie cywilizowanie broni nas przed dalszym wzajemnym zabijaniem się. Co jednak nie oznacza, że nie opracowaliśmy bardziej wysublimowanych form eliminowania przeciwnika, np. poprzez autoeliminację naturalną z powodów ekonomicznych.
Jednym z elementów stabilizacji i porządku jest podział ról społecznych, zakładających oparcie się na dymorfizmie płciowym jako podstawowym wyznaczniku ról, zadań i oczekiwań. One wynikają z przełożenia biologicznego, po prostu nie da się ich zastąpić, oszukać lub emulować, to znaczy da się, ale tylko co do formy – a nie co do treści, gdyż tą była, jest i będzie zawsze prokreacja. Nic innego tak naprawdę się nie liczy, dodatkiem do prokreacji jest społeczno-ekonomiczna otoczka różnych funkcji rodziny, jako tzw. podstawowej komórki społecznej odpowiedzialnej za wychowanie i podstawową socjalizację nowych członków społeczeństwa. Jest naukowo udowodnione, że nowy człowiek do swojego kształtowania potrzebuje czerpać z wzorców najbliższych im dorosłych. Nie chodzi tu o dziedziczenie wzorców, ale o coś więcej – o kodowanie wzorców zachowań, umożliwiających powtarzalność mechanizmów prokreacji, opieki, wychowania i finansowania tego procesu przez dorastających nowych ludzi. To warunkuje zastępowalność pokoleń, a jej efektem jest trwanie społeczeństwa, trwanie ludzkości.
Do prokreacji potrzebne są kobiety i mężczyźni, którzy godzą się ze swoimi rolami na rzecz prokreacji. Właśnie w to miejsce uderza gender, usiłujący wmówić kobietom, że pod hasłem równości z mężczyznami – mogą inaczej zapewnić sobie realizację swojej misji życiowej w społeczeństwie. Wszystko w porządku, jednakże problem polega na tym, że nie tylko burzy to ustalony porządek, ale uderza w powszechność macierzyństwa – kobiety bowiem już nie tylko konkurują między sobą względy mężczyzn, ale traktując ich jak partnerów – odsuwają wybór na bardziej atrakcyjny egzemplarz. Inaczej to wyglądało w okresie, w którym kobieta spędzała czas w domu i atrakcyjność ekonomiczna mężczyzny oznaczała – wypłatę, a inaczej to wygląda w erze swobody obyczajowej i standaryzacji rozwodów, czy wręcz w ogóle odrębności. Innymi słowy poprzez sferę socjalno-ekonomiczną warunkuje się negatywnie prokreację, ograniczając kobietom wybór! Nie chodzi o to, że kobietom lepiej opłacała się strategia życiowa małych myszek, grzecznie rodzących dzieci w kurnych chatkach. Jednakże ceną za nowoczesność, edukację, feminizację, genderyzm i ogłupienie kobiet będą nienarodzone pokolenia. Po prostu, wszystko kosztuje. Ceną za afirmację kulturową feminizmu jest trwałe ograniczenie ilości populacji.
Wniosek – wszyscy przegrywają, afirmacja feminizmu jest tymczasowa, nie ma kolejnego pokolenia, kończy się cywilizacja, jedyne pocieszenie to brak genderowych-feministek, one też umrą.