• 17 marca 2023
    • Cytaty

    „Władca pierścienia” tylko trochę się myli – Mordor to oligarchiczna Ukraina

    • By krakauer
    • |
    • 24 sierpnia 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Święto niepodległości, to ważne wydarzenie w pieczołowicie kształtowanej mitologii nowej oligarchicznej Ukrainy. W tym roku pan prezydent Petro Poroszenko jeden z najbogatszych ludzi Ukrainy pozwolił sobie na bardzo lekceważące słowa na temat bohaterskich republik powstańczych Noworosji. Odwołanie się do jednego z archetypów powieści znanego pisarza J.R.R. Tolkiena, nazwy „Mordor” symbolizującej siedzibę zła – „czarny kraj”, w kontekście do rzekomego nieistnienia Noworosji to nie tylko nieeleganckie, co zarazem wyjątkowo niebezpieczne myślenie. Polityk odpowiedzialny pewnych porównań nie powinien przeprowadzać, ponieważ sprowadza się do ich poziomu.

    Z jednej strony, to dobrze, że pan Poroszenko się odkrył, zrozumienie baśniowo-fantastycznych schematów, jakimi ten miliarder myśli o swoim kraju i krwawej operacji pacyfikacyjnej, którą prowadzi na własnym Narodzie może być bardzo ważne i może uratować życie kolejnych tysięcy ludzi. To niby niewinne porównanie do Mordoru wcale takie niewinne nie jest, albowiem jeżeli pan Poroszenko rzeczywiście postrzega otaczającą go rzeczywistość przez perspektywę ekranizacji literatury Tolkiena to najdelikatniej mówiąc Ukraińcy mają przegwizdane, a otaczające ich kraje mają problem.

    Nie będziemy wnikać w to, czy pan Poroszenko w swoich myślach o Noworosji lata nad nią na smoku, czy też wysyła swoje legiony Orków do szturmowania jej „twierdz”, (czyli blokowisk), albowiem to nie jest sympatyczny człowiek, biorący udział w tolkienowskiej inscenizacji. To jest polityk odpowiedzialny za śmierć tysięcy ludzi – to on odpowiada za przeprowadzenie tzw. operacji antyterrorystycznej, czyli pacyfikacji „Mordoru” (Noworosji), to on ma krew na rękach, bo bloki Doniecka, czy Ługańska naprawdę nie ostrzelały się same.

    Życie to nie jest bajka, nawet jeżeli się odreagowuje na stres, to jeżeli przywódca państwa, z którego rozkazów są zabijani ludzie, odwołuje się do baśni, to naprawdę trzeba się bać. Zdaje się nawet Hitler nie miał takich odlotów, aczkolwiek silnie siedział w okultyzmie i podobno w BDSM, Napoleon rzekomo zobaczył coś nieskończenie przerażającego we wnętrzu wielkiej piramidy w Egipcie, no a pan Poroszenko jak można przypuszczać chyba obejrzał kilka filmów i Ukraina spłynęła krwią. Niestety prawdziwą, nie da się zacząć gry od nowa z ożywieniem wszystkich straconych „żyć”, kolejne „levele” to krew, płacz, destrukcja, dehumanizacja, mordowanie ludzi. Naprawdę szokująco skuteczną linię ma wiadomo czyja propaganda, władza nad umysłem przywódcy państwa to podstawa. Co dziwne, to starszy, doświadczony człowiek, który wiele w życiu osiągnął! Nie widzi, co robi źle? W zasadzie, to w sumie dobrze, że trafiło na Tolkiena, bo gorzej byłoby jakby pan Poroszenko uwierzył w „Gwiezdne Wojny”. To dopiero byłoby dramatycznie w tej Noworosji, głupia sprawa – nie do pozazdroszczenia, bo Ukraina może produkować rakiety balistyczne, których zresztą wielokrotnie użyto na zoranej pociskami donbaskiej ziemi.

    Nie można pozwolić na negowanie istnienia Noworosji, jako samodzielnego bytu powstańczego, ponieważ źródłem jej istnienia jest wola lokalnych mieszkańców, którzy sprzeciwili się nielegalnemu zamachowi stanu w Kijowie i niczym, naprawdę niczym nie różnią się, jeżeli chodzi o status prawny – w świetle ukraińskiej Konstytucji. Zarówno nowe władze Ukrainy działają formalnie nielegalnie a usankcjonowały się w wyborach, jak również i powstańcze republiki miały swoje wybory. Jest pełna symetria, jeżeli chodzi o złamanie ukraińskiej Konstytucji, przy czym trzeba pamiętać w ocenie, że nieposłuszeństwo regionów na Wschodzie kraju miało następczy charakter i nastąpiło po tym jak w Kijowie przepędzono legalne władze. Jak w tym kontekście można mówić, że Noworosja nie istnieje? Kim lub czym są te miliony ludzi dla pana Poroszenki? Znaczy się nie ma Noworosji, to można strzelać z ciężkiej artylerii w bloki Doniecka? Ich może też tam nie ma? Może ich tam w ogóle nie było? Umarli milczą, matki płaczą po zabitych lub okaleczonych dzieciach, cały Donbas jest we łzach, ciemności i smutku. Ziemia, która rodziła tak potrzebny Ukrainie węgiel dzisiaj płacze, kopalnie zalane wodą stoją, ciężkie zakłady przemysłowe wygasiły produkcję. Ich także nie ma?

    Władca pierścienia tylko trochę się myli – Mordor to jego, to oligarchiczna Ukraina, a raczej to, co on i jemu podobni zrobili z Ukrainą, przekształcając zmagający się z ciężką rzeczywistością kraj w piekło, w którym wojną i zniszczeniem lub skrytobójstwem uzasadnia się władze feudalnych oligarchów i zagranicznych nieudaczników, również czasem mających krew innych narodów na rękach. To z Ukrainy dzisiaj uciekają ludzie, nawet poborowi – nie wszyscy Ukraińcy są tak naiwni, żeby dać sobie wmówić, że mają oddać życie za prawo oligarchów do bycia jeszcze bardziej bogatymi. To przerażające, do czego doszło na Ukrainie, ale już wiemy, że może być jeszcze gorzej, bo jej „władca pierścienia” myśli kategoriami baśniowymi, których prawdopodobnie naoglądał się w kinie. Wniosek jest tylko jeden – krew się już na Ukrainie nie liczy, przecież na filmach ludzie giną tysiącami i nic się nie dzieje. Przekształcenie kraju w piekło na ziemi nie jest problemem, bo jest prawdopodobnie realizacją scenariusza.