• 16 marca 2023
    • Społeczeństwo

    W Polsce z zasady jest zimno zimą!

    • By krakauer
    • |
    • 22 stycznia 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    Nie można dać się zwariować! Jeżeli ktoś zbudował płaski olbrzymi dach centrum handlowego w Polsce, musi się liczyć z tym, że ten dach się załamie pod ciężarem marznącego – w ułamku sekundy śniegu, zamieniającego się w czapę lodową. Zamarzające tory kolejowe, pękający asfalt, sople na przewodach elektrycznych, nie mówiąc już o tym, co zwisa z każdej rynny to standard w naszych warunkach klimatycznych. Jeżeli ktoś dał się nabrać mainstreamowym mediom przepowiadającym pogodę dla bogaczy, ten jest po prostu naiwny.

    Polska to kraj gumowców, ewentualnie porządnych butów traperskich zabezpieczonych tłuszczem! Dobra podeszwa nie dość, że musi izolować przed mrozem, wodą i solą, ale dodatkowo musi mieć walory antypoślizgowe do minus 30 stopni! Tu nie pomogą piękne buciki z delikatnej skórki, – jeżeli ktoś się tak ubiera, to znaczy, że nie liczy się z realiami. Miasta to jeszcze pół biedy, bo o ile nawet samorządy i właściciele posesji nie zdążą z odśnieżeniem i zabezpieczeniem powierzchni – to ludzie „jakoś” rozchodzą główne chodniki a samochody poradzą sobie na ulicach. Dramat jest na prowincji, zwłaszcza tej mającej prawdziwy inwentarz – w razie odcięcia od prądu, ewentualnie zimowego podtopienia – może dojść do tragedii. Dlatego warto dokładnie śledzić komunikaty meteorologiczne.

    Klimat niestety nas nie rozpieszcza i jest powodem, dla którego sporo ludzi ma depresję i wszystkiego dość. Być może czytelnicy z Dolnego Śląska i województwa Lubuskiego tego do końca nie rozumieją, jednakże reszta kraju ma pełen przekrój temperatur i obecnie w zasadzie dwie pory roku – zimną, czyli błotno-chlapowatą i gorącą, czyli słoneczno-deszczową. Symbolem naszego kraju dla wielu obcokrajowców z bardziej przytulnych miejsc jest „błoto pośniegowe”, to prawdziwy polski fenomen, dobrze spryzmowany i ubity na poboczu lub jakimś kawałku chodnika potrafi razem ze swoim alegorycznym uzupełnieniem w postaci zamrożonych psich odchodów i niedopałów przetrwać prawie do krótkiej wiosny! Niestety chyba poza czystym Poznaniem, reszta kraju nadal nie wyrobiła w sobie zwyczaju sprzątania ulic – poprzez ich czyszczenie szczotkami. No, ale co kraj to obyczaj.

    Niestety pytanie o rolę państwa zimą to pytanie o zarządzanie kryzysowe i gotowość struktur państwa do przetrwania i zaradzenia tego typu nieprzyjemnościom jak silny mróz lub miejscowe klęski np. szronu. Słabość naszych struktur kryzysowych widać zwłaszcza zimą, kiedy nikomu się nawet nie chce przysłowiowego śniegu odgarnąć, a co dopiero posypać solą i to atestowaną, jako sól drogowa! Oczywiście solą kuchenną sypać nie wolno i absolutnie nie powinno się – jednakże także mało, kto o tym pamięta! PRL pod tym względem funkcjonował o wiele lepiej i to bez takich fanaberii jak auta z napędem na cztery koła, systemami elektronicznej kontroli poślizgów, czy już o standardzie w rodzaju opony zimowe nie mówiąc. Kraj jakoś funkcjonował, chociaż starsi tubylcy potwierdzą, że bywało ciężko. Jednakże w odbiorze jednostkowym było inaczej, gdyż wszyscy, w tym nawet z zasady oderwane od rzeczywistości – młode kobiety, wiedzieli że trzeba się odpowiednio ubrać, żeby przetrwać na zewnątrz no i kiedy wyłączają prąd.

    Obserwując kłopoty administracji odpowiedzialnej za utrzymanie ruchu w miastach i na drogach krajowych, jak również kolei – widać, jak ważną sprawą jest zima i dlaczego trzeba się zorganizować, żeby uczynić funkcjonowanie podczas niej możliwym. Niestety klimat dodatkowo nam nie pomaga, albowiem jego zmiana aktualnie – kolejny rok z rzędu objawia się ostrą zimą, jedynie przesuniętą w kalendarzu mniej więcej od miesiąc.

    Gdybyśmy posiadali odpowiednio zaprojektowane i funkcjonujące struktury obrony terytorialnej i obrony cywilnej, wówczas na ich podstawie można by zorganizować walkę z lodem, śniegiem, czy dowolnym stanem klęski żywiołowej. Obecnie wszystko jest na barkach strażaków, którzy często wysiłkiem własnych mięśni muszą zaradzać ludzkiemu nieprzygotowaniu, lekkomyślności czy też po prostu głupocie. Pewne pierwiosnki poprawy i normalizacji widać np. na drogach, gdzie na pewne odcinki dróg w Małopolsce – zimą duże samochody ciężarowe po prostu nie są wpuszczane, jeżeli nie mają łańcuchów. Powód restrykcji jest banalny – zatarasowanie drogi pewne, w 100% ponieważ nie da się wszędzie podjechać.

    Wniosek – musimy przypomnieć sobie o podstawowych zachowaniach zimowych, nie bać się zimy, albowiem towarzyszyła nam na ternie naszego kraju zawsze! Odpowiednie podejście i mobilizacja dostępnych sił – spowoduje większą „mrozoodporność” państwa. Do tego jest potrzebne większe zainteresowanie problematyką zarządzania kryzysowego ze strony władz państwowych i samorządowych, którym zimą jest zimno i nie chcą wychylać nosów ze swoich pałaców, żeby już o potrzebie wyjścia z limuzyn nie wspomnieć.