• 17 marca 2023
    • Historia

    W niewoli kalendarza

    • By krakauer
    • |
    • 16 września 2020
    • |
    • 2 minuty czytania

    W niewoli kalendarza, żyjemy kolejny rok od rocznicy, do rocznicy – historia, spojrzenie w przeszłość, to determinuje naszą teraźniejszość. W wykonaniu tej władzy, stało się to jeszcze bardziej natarczywe, wręcz historia i wspominanie kolejnych narodowych dramatów lub przeważnie zmarnowanych triumfów – to nakaz naszej współczesności. Jeżeli ktoś się chciałby przeciwstawić, to zderza się z murem rozumienia patriotyzmu, sprawy narodowej, wszystkiego co koncentruje się wokoło polskości pojmowanej plemiennie i oczywiście pod nadzorem jedynie słusznej instytucji międzynarodowej, eksportującej pewną religię na cały świat. Czy może raczej z wizją tej rzeczywistości, rzekomo patriotycznej utworzoną dla korzyści tych, którzy mają władzę, mogą nakazywać, zakazywać i karać.

    Co jest szczególnie ciekawe, to daty do aktualnej wersji kalendarza rocznicowego, są dobierane w sposób istotnie pasujący do klucza politycznego rządzących. Abstrahując nawet od daty dnia dzisiejszego, nie da się uniknąć wrażenia, że oto mamy rzeczywistość, w której wykorzystuję się historię do modyfikacji rzeczywistości, tej w której żyjemy.

    Nie jest bowiem tak, że historia nie ma dla nas znaczenia. Wręcz przeciwnie, jest nauczycielką życia, co więcej warto z niej wyciągać wnioski i przyglądać się temu, jakie błędy doprowadziły do jakich skutków. Polacy, zwłaszcza ci, którzy jeszcze załapali się na wykształcenie w okresie PRL-u, potrafią myśleć krytycznie i umieją oceniać sytuację. Właśnie dlatego, jakiekolwiek myślenie w kategoriach manipulowania rzeczywistością, poprzez robienie kolejnych wstawek historycznych, jest bardzo krótko perspektywiczne.

    Kij historyczny ma bowiem dwa końce, z jednej strony jest historia i to, co można poprzez jej przypominanie osiągnąć, a na drugim końcu jest to, co się wyzwala – histeria, totalne nieporozumienie i orgia przeszłości rzucającej długie cienie na rzeczywistość.

    Oczywiście można żyć od rocznicy, do rocznicy, a święta państwowe przeplatać świętami kościelnymi, czy jakimi tylko chcemy. Nie ma co do tego żadnych przeszkód, naprawdę można się obrócić w przeszłość i w nią spoglądać, chcąc widzieć w niej, tylko to co uznajemy za wartościowe, interesujące lub potrzebne dla nas z punktu widzenia współczesnego podtrzymywania rachunku krzywd.

    Czy mamy jednak świadomość, jak olbrzymią władzę mają ludzie, którzy układają nam kalendarz rocznic, zdarzeń i kolejnych historycznych wspomnień? Powiedzieć o manipulowaniu rzeczywistością i moderowaniu naszego sposobu percepcji rzeczywistości poprzez fakty historyczne i okoliczności religijne (jako wzmacniacz), to mało powiedzieć. Tutaj trzeba spojrzeć w stronę kształtowania nowego człowieka, nowych wzorców dobra i zła, a przede wszystkim rozumienia patriotyzmu, jako klucza do stygmatyzacji. To smutne, ale niestety jest realne, a najbardziej to widać w przypadku jakichkolwiek prób racjonalizacji rozumienia skutków dramatu Powstania Warszawskiego, na temat którego dyskusja nadal w naszym kraju NIE JEST MOŻLIWA i chyba nie będzie możliwa kiedykolwiek.

    W ogóle układ dat sierpień – wrzesień pokazuje istotę skomplikowania naszej historii i problemy z jej rozumieniem. Być może spotka nas za to spontaniczna potrzeba popełnienia samobójstwa we własnej łazience, ale od paru lat, istotnie widać, że w datach wrześniowych bardziej koncentrujemy się na spojrzeniu na Wschód, niż na Zachód. Nie chodzi tu o jakąkolwiek relatywizację winy, czy w ogóle kładzenie na szali winy „ze wschodu” i tej „z zachodu”. Takie rozumowanie samo w sobie jest ahistoryczne i służy tylko i wyłącznie zmętnianiu współczesności.

    Po 1 sierpnia następuje 1 września, w międzyczasie inne daty z dalszej i bliższej przeszłości, potem 17 września i tak dalej – jedno wielkie koło wspominania przeszłości i odciskania jej na teraźniejszości. Tak co roku, tak ciągle, tak w koło. Jeżeli chcielibyśmy jednak zapytać o wnioski z przeszłości, już chociażby o ocenę sytuacji, która doprowadziła do dramatu we Wrześniu 1939 roku, to napotykamy na zderzenie z rzeczywistością tworzoną przez strażników systemu, którzy nie dopuszczają jakiejkolwiek dyskusji.

    O historii trzeba pamiętać, nie można jej wypierać, jakkolwiek dramatyczna by nie była. Nie należy jednak przedkładać historii nad rzeczywistość, a na pewno nie można definiować przyszłości przez przeszłość. To największa zbrodnia jaką można wyrządzić Narodowi. Nie chcemy żyć w niewoli kalendarza… a tymczasem kolejne amerykańskie firmy, jak również kolejne kraje, jeszcze niedawno uznawane za zacofane – latają w kosmos, produkują jeszcze lepsze procesory itd.