• 16 marca 2023
    • Polityka

    USA nie mają 100% prawa pouczać Rosji

    • By krakauer
    • |
    • 01 stycznia 2012
    • |
    • 2 minuty czytania

    W 2000 roku o wybór na stanowisko Prezydenta ubiegali się: George W. Bush i Albert Gore. Bush uzyskał 271 głosów elektorskich a Gore, 266 co przeliczało się na 50.456.062 głosy dla Busha i 50.966.582 głosy dla Gora, czyli przegrany miał więcej głosów obywateli USA, ale mniej głosów elektorskich, ponieważ wygrał wybory w stanach z większą ilością mieszkańców i większą ilością przeliczeniowych głosów elektorskich. [Źródło: 1] System wyborów pośrednich to zaszłość historyczna wynikająca z amerykańskiej konstytucji, w której ustalono, że tego typu wybór prezydenta będzie kompromisem pomiędzy wyborem przez Kongres a głosowaniem bezpośrednim. Zadecydowały o tym wyniki wyborów na Florydzie, gdzie dopatrywano się „cudów nad urną”. Spór rozstrzygnął Sąd Najwyższy, nakazując zaprzestanie ponownego przeliczania głosów – niezgodnego z XIV poprawką do Konstytucji USA.

    Na podstawie powyższego oczywiście biorąc pod uwagę aspekt federacyjności USA i prawo tego kraju do wybierania swojego prezydenta w sposób taki, jaki tylko mają ochotę – trzeba się zgodzić z faktem, że ich system wyborczy jest niepotrzebnie skomplikowany. System kolegium elektorów ma swoje dobre i złe strony – złą jest zafałszowanie wyników – opisane na przypadku powyżej, a dobre to uwzględnianie interesów poszczególnych stanów, a tym samym odpowiednio wysokie ważenie siły głosów mieszkańców poszczególnych stanów względem ogółu. Jest to faktyczne zabezpieczenie federalizmu państwa, jednakże z naszej perspektywy oceniane nieco arytmetycznie.

    Abstrahując od sposobów liczenia głosów na Florydzie i osoby gubernatora tego stanu, całość amerykańskiej demokracji jawi się, jako silnie determinowana przez sam proces wyborczy, który poprzez swoją złożoność i ujawnioną rolę Sądu Najwyższego trudno uznać za w 100% demokratyczny.

    Na tym wysublimowanym tle oczywiście rażą prymitywne fałszerstwa w Rosji. Jednakże widać, że demokracja amerykańska stosuje wybiórcze standardy – okopane na historycznych szańcach federalizmu, pomimo wad – prawdopodobnie najlepiej działającej demokracji na świecie.

    Do kolejnych wyborów prezydenta USA pozostało 11 miesięcy, nastąpią one po wyborach prezydenta Rosji. W między czasie czeka nas wiele ciekawych sytuacji na scenie międzynarodowej – kwestia spoistości Unii Europejskiej, zagadnienie wojny z Iranem, rewolta w Syrii, islamskie określenie się władz Egiptu a przy tym wszystkim rosnąca rola Chin, jako gwałtownie rosnącego w siłę mocarstwa i potentata gospodarczego. Jeżeli Amerykanie zamierzają w dalszym ciągu pouczać Rosję, co do natury jej wewnętrznego systemu politycznego i mechanizmów legitymizowania władzy w tym kraju, sami muszą być poza wszystkimi podejrzeniami – wykluczającymi jakiekolwiek dywagacje i interpretacje. Obecny prezydent nie ma żadnego liczącego się kontrkandydata, ale ma spory elektorat „przeciw” sobie, tj. osób zdolnych do głosowania na dowolną osobę – tylko nie na niego. W sumie nie można się Amerykanom dziwić, albowiem ten prezydent niczego szczególnego nie dokonał – a co najważniejsze nie był w stanie przeprowadzić istotnych reform strukturalnych, które byłyby wstanie podźwignąć najpotężniejszą gospodarkę świata z kolan. Wielu także nie zapomni Obamie zupełnej bierności super globalnego imperium względem banków odbierającym Amerykanom domy i wyrzucających ich na bruk. Na takie rozwiązania w skali masowej prawie na pewno nie mógłby sobie pozwolić nawet absolutny władca Rosji.

    Można jedynie mieć nadzieję, że Amerykanie nauczą się liczyć głosy w swoich własnych wyborach, a ich polityka względem legitymizacji władzy innych światowych mocarstw będzie jednoznaczna, – czyli albo przemilcza unikając kłopotów dla siebie i świata, albo postawią sprawy czarno-biało na nowo identyfikując imperium (-a) zła i budując żelazną kurtynę. Ale czy na takie rozwiązanie dzisiaj kogokolwiek stać?

    [Źródło 1:] Electoral College Box Scores 2000-2008 http://www.archives.gov/federal-register/electoral-college/scores2.html