• 17 marca 2023
    • Polityka

    Uprzejmy rasizm Brytyjczyków

    • By krakauer
    • |
    • 29 listopada 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Wielka Brytania stworzyła swoją wspaniałą kulturę, której wartości są inspiracją dla znacznej części świata, brytyjskie wzorce zarówno w zakresie prawa, zwyczajów społecznych, prowadzenia interesów czy, też także ubioru – to wyżyny ludzkiej doskonałości, które chyba wszyscy w jakiejś mierze naśladują. Wielką Brytanię można chwalić i się nią zachwycać przy znakomitej szkockiej, ekscytując się meczami najznamienitszych brytyjskich klubów. Cechą wspólną dla wszystkich kręgów kultury brytyjskiej jest powściągliwa uprzejmość i takt oraz związane z nim okazywanie szacunku, nawet jeżeli się kogoś najdelikatniej mówiąc nie lubi.

    My Polacy właśnie, co najmniej drugi raz doświadczamy brytyjskiej uprzejmości, jako grupa narodowościowa. Po wojnie doświadczyli jej nasi żołnierze, którzy z dnia na dzień przestali być potrzebni i bardzo uprzejmie byli wypraszani przez tamte społeczeństwo. Dowodów na takie postepowanie jest aż więcej niż bardzo wiele we wspomnieniach Polaków z Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.

    To, co dzisiaj proponuje pan David Cameron to nic innego niż selektywny i bardzo uprzejmy efekt rasizmu Brytyjczyków. Dążenie do zmiany Traktatów to wydarzenie bez precedensu, jeżeli do tego dojdzie RZĄD W POLSCE musi to zawetować, jeżeli NIE ZOSTANIE POSTAWIONA TAMA dla swobody wymiany kapitałów z londyńskiego City. Nie może być, bowiem tak, że nagle Polacy i ludzie z innych nie bogatych krajów staną się ludźmi drugiej kategorii, a w tym czasie brytyjscy spekulanci będą zarabiać swoje miliardy na inwestycjach w całej Unii kontrolowanych z Londynu. Brytyjczycy muszą dostać wyraźny sygnał, że to się skończy, jeżeli oni stygmatyzują pracowników, to Unia stygmatyzuje kapitał. Chcesz inwestować w Unii – załóż spółkę w jednym z jej kontynentalnych krajów – niech znaczenie londyńskiego City maleje. Jeżeli rząd w Polsce tego nie będzie w stanie załatwić, to trzeba będzie wyjść na ulice, ponieważ tego dnia staniemy się kolonią gospodarczą, gdzie bogaci mogą realizować swoje zyski, a tubylcza ludność ma zdychać w kanałach ciepłowniczych – nie ma prawa wyjechać. Nie może być zgody na politykę apartheidu w Unii Europejskiej – NAZYWAJMY RZECZY PO IMIENIU!

    Dla Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii nie jest żadną tajemnicą, że rzeczywiście wiele osób nadużywa brytyjskich uprawnień socjalnych. Jednakże, jeżeli chodzi o skalę, nie ma porównania, ponieważ przeciętna polska rodzina na Wyspach to 2+2 natomiast, rodziny przyjezdnych z innych krajów to często rodziny wielodzietne np. 1+4+18 (mąż, cztery żony i bardzo duża ilość dzieci). Badań rasowych pokazujących, jakie grupy narodowościowo-rasowe czerpią z brytyjskiego „benefitu” się nie prowadzi, a nawet, jeżeli to się ich nie ujawnia, ponieważ kwestie rasowe w społeczeństwie brytyjskim są głęboko schowane pod dywan, chociaż są. Dlatego Polacy, – jako najliczniejsza grupa przyjezdnych w ostatnich latach są bardzo wygodni do bicia, ponieważ są biali, są przeważnie katolikami oraz nie są zorganizowani.

    Do czego doprowadzi ta polityka nie wiadomo, już dzisiaj jest widoczne, że w brytyjskim społeczeństwie jest bardzo duża niechęć wobec przyjezdnych, w tym zwłaszcza Muzułmanów, którzy są agresywni i napastliwi – zmieniają brytyjską rzeczywistość. Rozmawiając ze zwykłymi Brytyjczykami można właśnie tego typu kwestie usłyszeć, ale to raczej po kilku piwach, ponieważ formalizm i uprzejmość im nie pozwala na spoufalanie się z obcymi na równej stopie.

    Cameron wykorzystał rasistowskie nastroje w społeczeństwie brytyjskim i jako królika doświadczalnego znalazł sobie Polaków, nie ma znaczenia, że są biali i nie są Muzułmanami, może na nich przećwiczyć politykę cięcia zasiłków, a przy okazji ciąć je także innym grupom narodowościowym, zupełnie unikając zarzutu o rasizm, – bo przecież, jako cel nowej polityki rządu – nieformalnie wskazywani są Polacy i mieszkańcy innych biednych krajów Europy.

    Konsekwencje takiej polityki to problem Wielkiej Brytanii, należy uszanować ich prawo do dowolnego kształtowania prawa wewnętrznego – to ich kraj, ich pieniądze i ich sprawa, jednakże, – jeżeli dojdzie do dyskryminacji narodowościowo-rasowej osób z Unii Europejskiej pod względem kryterium zamożności, to należy bezwzględnie ograniczyć możliwości działania brytyjskiego biznesu (pieniędzy z City) w Europie. Coś za coś, na tym opiera się Unia Europejska, Brytyjczycy i tak mają obniżoną składkę – naprawdę nie mają powodu narzekać, a że pozwalają na to, żeby przyjezdni obcinali głowy ich żołnierzom na ulicach – to jest ich problem a nie nasz. Europa da sobie bez tego problematycznego kraju doskonale radę, to oni szybko będą żałować braku dostępu do Wspólnego Rynku, a nie My. Jeżeli komuś Unia Europejska się nie podoba, nie można go do niczego zmuszać, trzeba życzyć sukcesu i ułożyć stosunki na nowo – z całą brutalnością traktowania w relacjach zewnętrznych.