• 17 marca 2023
    • Polityka

    Ukraina – zapowiedź anarchii

    • By krakauer
    • |
    • 12 lipca 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Znowu źle się dzieje na Ukrainie, niestety dzieje się zgodnie z przewidywanym negatywnym scenariuszem. W tym kraju mamy do czynienia z anarchią, której liczne zapowiedzi przez cały ostatni czas przedzierały się nawet do naszej przestrzeni informacyjnej. Jedne z ostatnich dramatycznych wydarzeń z Zakarpacia, czyli rejonu położonego bardzo blisko Polski, bo tuż przy granicy słowackiej i węgierskiej – dowodzą, że destabilizacja i anarchia są dzisiaj na Ukrainie już czymś powszechnym, z czym skutecznie radzą sobie jedynie władze dwóch separatystycznych republik na dalekim Wschodzie kraju. Tymczasem bunt i bandyckie zachowanie oddziałów paramilitarnych jednej z organizacji skrajnie prawicowych na Zachodniej granicy to nowość, to ostateczny dowód na dziejący się upadek i anarchię na postukraińskiej przestrzeni państwowej, w której będą rządzić bandyci, kryminaliści, terroryści, faszyści i nacjonaliści wszelkiej maści.

    W jednej z dużych miejscowości na Zakarpaciu doszło do regularnej bitwy pomiędzy członkami jednego z oddziałów paramilitarnych, którego “bojownicy” wsławili się w terrorze podczas pacyfikacji Donbasu, a właśnie siłami lojalnymi tzw. nowym władzom w Kijowie. Rzekomo istotą zatargu były wpływy z kontrabandy przemycanych na Zachód towarów akcyzowych, będące jednym z głównych dochodów tego typu para-mafijnych organizacji, jak i również rzekomo członków regionalnych i lokalnych władz, sprawujących kontrolę nad obszarem przygranicznym. Obie grupy pokłóciły się, a jak to na Ukrainie bywa – oligarchowie nie potrafili się dogadać, bez używania argumentów kalibru 5,45 mm i innych. Wedle dostępnych informacji – lokalny oligarcha nie chciał się podzielić wpływami z członkami grup głębokiego zaopatrzenia oddziałów paramilitarnych tej osławionej bratobójczą krwią na rękach organizacji.

    Sam prezydent Petro Poroszenko zaangażował się w spór, po tym jak zginęli milicjanci i inni urzędnicy państwowi. Nieliczni jeszcze wolni dziennikarze na Ukrainie zastanawiają się jak to jest możliwe, że przeszło 1000 km od linii frontu na Wschodzie – było możliwe pojawienie się zorganizowanego i uzbrojonego po zęby oddziału organizacji paramilitarnej, zdolnego do przeprowadzenia akcji w istocie terrorystycznej.

    Bez względu na ocenę gangsterskich zachowań tamtejszych oligarchów i członków organizacji paramilitarnych, widać że władze w Kijowie nie radzą sobie z przywróceniem monopolu państwa na użycie siły. Co więcej, walczą z własnymi oddziałami, które wywodzą się prosto z Majdanu, na którym ci sami ludzie, do których dzisiaj strzela Służba Bezpieczeństwa Ukrainy już z nią walczyli! Powtarza się sytuacja, tylko zmieniła się władza! Poroszenko zastąpił Janukowycza, a ludzie dalej strzelają do siebie tak jak na Majdanie, z tą różnicą, że dzisiaj organizacje paramilitarne wywodzące się z Majdanu mają o wiele więcej broni i o wiele groźniejszej niż mieli na Majdanie.

    Ponieważ władza oligarchów w Kijowie jest realnie ograniczona przez siły organizacji paramilitarnych, mających zaplecze społeczne i polityczne, na Ukrainie może się pojawić zaraz drugi Donbas! Będzie to tylko potwierdzenie tego bezsensownego mordu na jaki zdecydowali się oligarchowie na Wschodzie kraju, żeby zająć bojowników prawicowych, domagających się realnej zmiany władzy w kraju. Ona ich zdaniem nie nastąpiła, w wyniku czego buntują się na terenie całego kraju. To nie pierwszy raz, jak członkowie tych organizacji, w tym w szczególności jednej – bezpośrednio odwołującej się do wartości prawicowych – gromadzą się w stolicy i grożą nowym Majdanem. Coś takiego jak podpalenie bramy do pałacu prezydenckiego lub narastający terror i użycie przemocy to dzisiaj standard podczas kijowskich protestów.

    Dzisiaj nikt na zachodzie nie chce pamiętać o nacjonalistycznych ustawach o języku ukraińskim, nikt nie chce pamiętać – prawdopodobnie ze wstydu o ludobójstwie w Odessie z 2 maja 2014 roku, gdzie spalono ludzi żywcem. Co więcej, robi się nadal wszystko, żeby zdjąć odpowiedzialność tzw. nowego rządu w Kijowie za dramat samolotu malezyjskich linii lotniczych, jednakże kłamstwo i próba manipulacji – tylko wzmacnia winę oligarchicznego reżimu, nie da się bowiem uciec od odpowiedzialności w świetle oczywistości faktów.

    Jeżeli oligarchiczne władze w Kijowie zdecydują się na konflikt z własnym zapleczem paramilitarnym, to będzie ostateczne potwierdzenie ich charakteru jako partii władzy, zdeterminowanej na jej utrwalenie. Dlatego, nie tylko Donbas się obudzi, gdzie po prostu dopuszczono się zbrodni w imię legitymizacji kijowskiego reżimu, ale także inne rejony tego wielkiego kraju, ponieważ Ukraińcy i Rosjanie to JEDEN WIELKI NARÓD. Można ich okłamać, można zwrócić brata, przeciwko bratu, co więcej można cynicznie próbować dzisiaj wyeliminować wielokrotnych bezpośrednich sprawców zbrodni cynicznie ich zabijając, bo przestali być potrzebni a są niewygodnymi świadkami i rzeźnikami systemu. Jednakże nie można ich pozbawić godności. Tak, jak pierwszy powstał Donbas, stając się ukraińskim Piemontem – odrodzenia państwowego, w końcu nie znosząc presji nowego reżimu inne regiony powstaną. Drugi Majdan również jest tylko kwestią czasu.

    Ukraina pogrąża się w anarchii jest krok przed upadkiem, wojna domowa w tym kraju dopiero wkracza w kluczowy etap. Musimy być przygotowani na wynikające z tego zagrożenia. Ponieważ rząd i władze państwowe mają ich świadomość, od co najmniej roku, rozumiemy, że miały czas, żeby przygotować kraj. Jeżeli tego nie uczyniły, to znaczy, że zasługują co najmniej na Trybunał Stanu.

    Poniżej materiał wideo z ukraińskiej blogosfery – uwaga bardzo drastyczne zdjęcia “События в Мукачево 11 июля 2015 г ” Autor: Mustafa Najem. Warto zwrócić uwagę na wykorzystywanie tam samochodu na polskich numerach rejestracyjnych (wiadomo że Ukraińcy kupili w Polsce bardzo dużo samochodów terenowych). Jest to jeden z kolejnych dowodów na trudność w jakimkolwiek popieraniu Ukraińców, którzy wykorzystują Polskę jako zaplecze do prowadzenia u siebie brutalnej wojny domowej.