• 17 marca 2023
    • Polityka

    Trzeba zrobić debatę z pustym krzesłem bez pana Komorowskiego

    • By krakauer
    • |
    • 08 lutego 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Pan Bronisław Komorowski niestety pełniący od prawie pięciu lat funkcję Prezydenta RP, publicznie poddał w wątpliwość sens debat prezydenckich, powołując się na rzekomo ukształtowany zwyczaj z poprzednich wyborów. Jest to fałszywe podejście, ponieważ powoływanie się na leki i niechęć innych, – jako zwyczaj, jest sankcjonowaniem psucia państwa, chociażby w tej części, jaką jest powszechna, dostępna i pluralistyczna dyskusja publiczna, której jak należy rozumieć odmawia. Jednak krytykując jego stanowisko, trzeba je uznać, to on kandyduje, to on jest niestety obecnym Prezydentem RP i to on wyznacza standardy swojej prezydentury. Jeżeli ma być jednym z nich brak dialogu – niech tak będzie, w końcu to on kandyduje, a My oceniamy jego osobę przy pomocy karty wyborczej.

    Niechęć pana Komorowskiego do debaty prezydenckiej w pierwszej turze wyborów jest oczywista, gdyby wystąpił w niej, czeka go los „łosia” zaszczutego przez wilki i wszelkie inne leśne zwierzęta, które atakują samotne, zaspane, niemrawe zwierzę, które nie może i już nie chce się bronić (pan Prezydent jest zapalonym myśliwym, więc zoomorficzne porównanie mu się należy w imieniu tych wszystkich zwierzątek, które przewinęły się pod jego lufą). Rzeczywiście taka debata to byłby wielki wspólny atak uszczypliwości i zgłaszania pretensji do człowieka władzy stojącego formalnie na czele systemu, więc nie można się dziwić, że pan Prezydent nie chce się narażać.

    Debata przed drugą turą to jest już zupełnie coś innego, ewentualne odmawianie jej to skandal, oczywiście nie jest obowiązkowa, jednakże liczy się bezpośrednia konfrontacja kandydatów, ten kto jej odmawia boi się konfrontacji i nie powinien w ogóle kandydować. Polityka jest brutalna, jeżeli ktoś boi się zderzenia z rzeczywistością w postaci człowieka cieszącego się poparciem reszty Polaków, to czy nie będzie się bał konfrontacji z głowami innych państw? Prezydent musi być politycznym fighterem, oczywiście nie musi walczyć na pięści, może zwyciężać spokojem i rozwagą – kwestia stylu to jego wybór, liczy się to, żeby nie unikał walki uzurpując sobie słuszność. W polityce zagranicznej nie będzie litości.

    W powyższym stanie rzeczy, bardzo rozsądnym pomysłem byłoby zorganizowanie debaty z pustym krzesłem bez pana Komorowskiego, skoro nie chce – nie musi, ale musi się liczyć z tym, że inni i tak mu nie odpuszczą. Żeby było sprawiedliwie, w debacie powinni najpierw uczestniczyć wszyscy zarejestrowani do gromadzenia podpisów, a w kolejnej – ci, którzy przekroczą próg 100 tys., podpisów zgodnie z przepisami przed ciszą wyborczą.

    W ten sposób społeczeństwo dostanie igrzyska, których głównym celem będzie odbieranie głosów panu Komorowskiemu, ponieważ zarówno ci, którzy nie chcieli w ogóle głosować, będą głosować przeciwko systemowi – oddając głos nawet na najbardziej kosmologicznego kandydata lub kandydatkę, a ci którzy chcieli głosować na pana Komorowskiego, będą się zastanawiać GDZIE JEST ICH LIDER? PR – kontrkandydatów medialnie “pożre” pana Komorowskiego, mówiąc, że śpi, albo uważa ich za niegodnych do dyskusji, bo prezydentura mu się należy a ich głosy nie mają znaczenia. Można to pięknie rozegrać, sprowadzając pana Komorowskiego na ziemię, popełnił ten sam błąd, co swego czasu pan Tusk, który twierdził, że nie ma z kim przegrać.

    W przypadku drugiej tury, jeżeli zdarzyłoby się to nieszczęście, że pan Komorowski by do niej jakimś sposobem przeszedł, jego odmówienie udziału w debacie będzie wspaniałym powodem do pełnej negacji jego osoby i braku dokonań poprzez stałe wizerunkowe szlachtowanie jego osoby przez hasła socjalne, które są zawsze bliskie dużej ilości ludzi. Jeżeli do standardów, czyli „67 wiek emerytalny” i „23% VAT” doda się starannie wyselekcjonowane kwestie ideologiczne – jak np. stosunek pana Prezydenta do biedy w Polsce, czy też wybrane aspekty z polityki obronnej (głosy żołnierzy) i oczywiście polityki zagranicznej, która jest w istocie piętą achillesową rządzących – zarówno Prezydenta i rządu.

    Pana Komorowskiego można pokonać! Nie jest powiedziane na zawsze, że mamy iść na wybory ze wskazaniem, oddać swój głos panu Komorowskiemu, jako jedynemu słusznemu kandydatowi. Umiejętna inżynieria marketingu politycznego może pozbawić go bardzo dużej ilości głosów. Druga tura: Duda-Ogórek jest jak najbardziej możliwa!