- Społeczeństwo
Trynkiewiczystyka stosowana
- By krakauer
- |
- 10 lutego 2014
- |
- 2 minuty czytania
Coś nadzwyczajnego, niestety szczątki przypominające ludzkie zęby znalezione rzekomo w celi pana Mariusza Trynkiewicza, wraz z klaserem, w którym rzekomo ma znajdować się coś co spełnia kryteria dziecięcej pornografii, w tym rysunki i inne – przerabiane materiały graficzne (fotograficzne) – znalezione dzień przed wyjściem z więzienia, w dniu rozprawy która go nie zatrzymała w więzieniu – nakazują postawić znaki zapytania.
Oczywiście to domniemanie, ale sprawa wyglądała tak – sygnał polityczny padł, gość ma nie wyjść. Sąd się nie sprawdził, okazując się sprawiedliwym (na szczęście są tacy sędziowie w tym kraju), więc trzeba było faceta umoczyć. Siedzi w celi obserwowanej przez kamery, do której został przeniesiony – każdorazowo robi się szczegółowe przeglądy tego, co dany więzień ma. Szczególnie podejrzanych przegląda się w kontroli osobistej, rozpruwa materace itd. Jeżeli dopiero w dzień przed wyjściem znaleziono w jego celi – materiały rzekomo go obwiniające, to znaczy że Dyrektor Zakładu Karnego powinien wylecieć na pysk bez prawa do emerytury. Nie, dlatego bo znalazł, a rzekomo ktoś mógł to podrzucić – w domniemaniu jego pracownicy – nic podobnego! Natomiast, dlatego ponieważ nie wykazały tego poprzednie kontrole! Koniec i kropka.
Jeżeli prawdą jest, że przeszukanie celi było nagrywane kamerą wideo, to już w ogóle skandal! Jeżeli nie będzie na tych materiałach odcisków palców pana Trynkiewicza, to należy przeprowadzić śledztwo w więzieniu.
Nagonka na tego człowieka jest bez precedensu, niestety ludzie i służby wykonujące swoje zadania są nieprofesjonalni, a na tego człowieka nie ma żadnych nowych zarzutów. Próba stworzenia specjalnej ustawy, powodującej, że za jedno przestępstwo można w Polsce mieć dwa wyroki i nigdy nie wyjść z zakładu zamkniętego – to podłe oszustwo. W ogóle dywagowanie o tym, jak „chronić społeczeństwo” przed Trynkiewiczem jest podłością ostateczną. Ten człowiek odsiedział wyrok, owszem – wyrok zamienny, ale odsiedział. Teraz ma wyjść na wolność – na tym polega umowa społeczna, polegająca na władzy państwa w imieniu społeczeństwa nad nim samym.
Dobrze, że ktoś nie wpadł na pomysł, żeby zatrzymywać go po wyjściu z więzienia na 48 godzin – cyklicznie, co 48 godzin i jedną minutę. Jeszcze lepiej, że jesteśmy na tyle cywilizowanym krajem, że go po prostu nie wykończono – dźgając, ewentualnie, że się spontanicznie nie powiesił – oczywiście w kąciku nad toaletą, gdzie nie sięga kamera, dokładnie wtedy jak jest zmiana strażników przy monitoringu. Może mu jeszcze grozić spontaniczne rozjechanie przez pociąg lub TIR-a, no ale już nie fantazjujmy. Widać, że w tej sprawie coś jest nie tak.
Nie ma żadnej wątpliwości, że pan Trynkiewicz jest zbrodniarzem, popełnił czyny tak dramatyczne, że wręcz abstrakcyjne – nie da się o tym bez emocji myśleć, pisać, w jakikolwiek się do tego odnosić. Oczywiście można, jako chrześcijanie myśleć o wybaczeniu i jako społeczeństwo chrześcijańskie powinniśmy mu wybaczyć, jeżeli wyrazi skruchę i przeprosi – najpierw rodziny ofiar. Jednakże nie oszukujmy się, kto z nas chciałby żeby ten pan zamieszkał drzwi obok? No właśnie…
Podobno w zaborczej Rosji, Prusach i w CK Austrii więźniowie polityczni jak bali się „wrobienia” lub „wypadku” w okresie przed końcem wyroku – chorowali. Oczywiście symulując lub zarażając się, w ten sposób, że musieli spędzić w lazarecie więcej czasu niż przewidywał ich wyrok. Przedłużenie zgody na pobyt wiązało się z pismem do naczelnika oraz poddaniem się dobrowolnie rygorom zakładu, w jakim przebywali już, jako wolni ludzie – nawet zaborcy dbali o pozory praworządności. Skazańcy wiedzieli, że lepiej jest wyjść po amputacji np. nogi lub spędzić w więzieniu jeszcze pół roku – lecząc się niż stawiać się systemowi.
W naszym przypadku jest ten problem, że Trynkiewicz nie może po prostu wyjść. Natychmiast obskoczą go fotoreporterzy i kamery. Państwo jest mu winne anonimowość, tylko to może go ochronić przed ewentualnym linczem, jak ktoś go gdzieś rozpozna.
Jednakże, jeżeli ten człowiek chce wyjść – to natychmiast zostanie pierwszym negatywnym celebrytą. Być może jakiś adwokat, detektyw lub jakiś brukowiec zaproponuje mu mieszkanie i pieniądze w zamian za wspomnienia? Może Trynkiewicz zacznie nowe życie w mediach? Zobaczymy.
Liczy się natomiast jedno – w państwie praworządnym – rządzi prawo, a prawo interpretują sądy. Właśnie na kimś tak atypowym jak Trynkiewicz możemy przetestować działanie całego systemu, który nie może pozostawiać nikogo poza nawiasem z powodów politycznych lub nagonki medialnej.
Pamiętaj czytelniku – jutro Trynkiewiczem możesz być Ty! Powody nie będą miały znaczenia, znamy już taką kartę z naszej historii.