• 17 marca 2023
    • Paradygmat rozwoju

    Terapia paliwowych uzależnień

    • By IVV
    • |
    • 30 marca 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    W terapii uzależnień jest powszechnie wiadomo, że osoby uzależnione wychodząc z jednego uzależnienia łatwo mogą wpaść w szpony innego, dość powszechnym są również multi uzależnienia. Alkoholicy często równocześnie są uzależnieni od tytoniu czy innych używek, Seksoholicy popadają często w uzależnienie od hazardu. Przypadki osób uzależnionych od narkotyków, które po zerwaniu z nałogiem staja się uzależnieni np. od antydepresantów również nie są rzadkością.

    Paradoksalnie schemat uzależnień można odnieść do wielu dziedzin życia, w tym przypadku można dostrzec relację do polityki paliwowej a konkretnie zapotrzebowania na paliwa w tym na gaz ziemny w Polsce. Na fali ostatnich wydarzeń wiele się mówi o niezależności energetycznej naszego kraju. Zauważa się konieczność importu paliw ze źródła innego niż obecnie dominujące. Za pomocą gazoportu planujemy sprowadzać gaz ziemny z USA czy Kataru, argumentując ten fakt większa stabilnością tychże dostawców. Wiele również mówi się o zwiększeniu wydobywanego gazu na terenie naszego kraju z pokładów konwencjonalnych oraz z pokładów tzw. gazu łupkowego.

    Zastanówmy się jakie korzyści będą płynęły z możliwości pozyskiwania gazu z innych źródeł? W teorii jeśli mamy wielu dostawców i zakładając, że w tym przypadku będą to Katar, Norwegia, Rosja i Stany Zjednoczone to logicznie rozumując powinniśmy mieć większe możliwości negocjacyjne. Dokładając do tego złoża lokalne ponoć duże wygląda na to, że ceny powinny być co najmniej korzystne. Teraz rozpatrzmy to z punktu widzenia innego niż nasz własny. Zakładamy, że wszystko się udało, gazoport pracuje pełną parą, możemy importować skroplony gaz. Z punktu widzenia Stanów Zjednoczonych gdzie obecnie dochodzi do nadprodukcji gazu możemy kupować gaz ale nie będziemy jedynymi chętnymi, dla USA korzystniejsi mogą być odbiorcy azjatyccy (kontrakty to zawsze uzależnienie). A chyba wszyscy wiemy, że w Azji jest kilku masowych odbiorców, którzy chętnie kupują wszelkie surowce i paliwa, ekonomia jest okrutna a co za tym idzie tanio z USA nie będzie. Trudno poszukać argumentów politycznych, które mogą przekonać USA o preferencyjnym podejściu do rynku europejskiego, zwłaszcza w kontekście naszego kraju, brak nam mocnych argumentów a nawet kiedy je miewaliśmy nie wiedzieć z jakich przyczyn, nie udawało się nam wiele utargować z naszym sojusznikiem zza oceanu. Za przykład niech posłuży nasze zaangażowanie w Iraku czy Afganistanie.

    Norweski gaz, tani nie był i nie będzie, Norwedzy mają świadomość , że są alternatywą dla rosyjskiego gazu i wystawiają wysoki rachunek mając na uwadze swój interes narodowy. Katar, z pewnością będzie chciał sprzedawać możliwie drogo, takie szczęście sprzedawcy chodliwego towaru stara się maksymalizować zyski i trudno mieć o to pretensje. Teraz nasz stary dostawca w nowej roli jednego z wielu potencjalnych dostawców, jasnym jest, że zerwanie obecnych kontraktów będzie kosztowne, czyli będziemy kupować więcej niż potrzebujemy i prawdopodobnie częściowo odsprzedawać dalej.

    Czy możemy liczyć na niższe ceny przy nowych kontraktach? Trudno uwierzyć, że ktoś dobrowolnie będzie sprzedawał taniej coś, co generuje lwią część dochodów budżetu. Teoretycznie jednak gdyby doszło do wspólnego negocjowania warunków dostaw przez cała Unię, mogło by się okazać, że byłaby szansa na korzystne ceny ale skoro nie ma co liczyć na lojalność naszych partnerów unijnych nawet przy negocjacjach dotyczących wieprzowiny, to czy będzie ktoś chciał walczyć o ceny gazu dla Polski?

    I ostatni gracz w tym rozdaniu, czyli Polska jeśli złoża gazu łupkowego będą spore (i opłacalne w eksploatacji) to i tak należy się liczyć z tym, że im wyższa cena produktu na rynku tym wyższe zyski firm wydobywczych a co dalej za tym idzie zyski naszego budżetu. Czyli paradoksalnie, może się okazać, że to właśnie nam będzie zależało na utrzymaniu możliwie wysokich cen gazu. A co jeśli gazu łupkowego nie będzie? Cóż zmienimy tylko dostawce naszego „uzależnienia” co spowoduje, że ani odbiorcy detaliczni nie zyskają a i budżet nie zarobi. To mniej więcej tak jakby alkoholik zamienił gatunek wódki od której jest uzależniony…

    Rosyjskie tłumaczenie tekstu [tutaj]