- Soft Power
Ten rząd potrzebuje pilnie szybkich sukcesów – najlepiej dużego formatu
- By krakauer
- |
- 15 października 2013
- |
- 2 minuty czytania
Ten rząd, pana Donalda Tuska dla potwierdzenia swojej wiarygodności i przełamania złej passy wzrostu znaczenia opozycji potrzebuje pilnie szybkich sukcesów dużego formatu, które mają realny wymiar i oddziałują na sferę realną, w sposób dający się zauważyć obywatelom i co jest również ważne – wierzycielom państwa, albowiem o istotności tej grupy osób nie trzeba nikogo przekonywać.
Gdyby premier poszedł po przysłowiowy rozum do swojego rzecznika prasowego, a nie byłby nim pan Graś, tylko jakaś wyszczekana i kuta na cztery łapki dziennikarka z doskonałym doświadczeniem w PR lub po prostu szefowa marketingu z dobrej korporacji FMCG lub agencji kreatywnej, to z pewnością usłyszałby co może a nawet co powinien zrobić. Przede wszystkim musi ocieplić swój wizerunek, a to może uczynić tylko i wyłącznie elegancka, komunikatywna, kompetentna i „złotousta” kobieta, gdyż społeczeństwo ma dość komunikowania się z rządem za pomocą szkła telewizyjnego oraz mediów społecznościowych – obsługiwanych jak wiadomo przez bardzo młodych ludzi. Ten premier, ten rząd – potrzebuje swojego żeńskiego dopełnienia (a żryjcie mnie genderowe-feministki), ponieważ ludzie lubią patrzeć na ładne i atrakcyjne kobiety, w przeciwieństwie do symbolu zła – personifikacji szatana w osobie Donalda Tuska.
W dalszej kolejności, jakby już premierowi udało się odrobinę zmienić swoje otoczenie powinien zająć się tym co ludzi najbardziej boli, co może dotknąć każdego – sukcesem na miarę tego rządu mogą być proste zmiany w prawie dotyczące np. eksmisji na bruk i innych tym podobnych rozwiązań upodlających Polaków i czyniących z nas element gospodarki rynkowej, którym właściciele i wierzyciele mogą dysponować wedle woli. W skrócie – może się tego nie da jaśniej napisać – TUSK POWINIEN PRZYWRÓCIĆ POLAKOM GODNOŚĆ! Godność w zderzeniu z bankiem, z sądem, z samorządem lokalnym – niech zmieni prawo w ten sposób, że wszystkie potężne instytucje muszą się z człowiekiem tutaj liczyć. Jeżeli nie będzie w stanie przywrócić godności, to powinien się postarać przynajmniej z jej poczuciem… Wiadomo, że to robi gigantyczną różnicę, ale lepsze jest samo poczucie godności od stanu jaki jest obecnie.
Gdyby tego było jeszcze mało i pan premier miał ochotę zrobić dalej dobrze obywatelom mógłby pomyśleć o obniżeniu stawki podatków pośrednich, tj. likwidacji ulg w podatku VAT i wprowadzeniu jednolitej stawki – obniżonej do poziomu efektywnego np. na 17-18% na wszystko, ale naprawdę na wszystko co się sprzedaje w tym kraju z żywnością „na bazarkach” włącznie. Byłby to wyraźny sygnał dla konsumentów i producentów, że oto zaczynają panować jasne zasady. Prawdopodobnie nie obraziłby się nikt, gdyby stawka mogła być płynna w kolejnych miesiącach roku lub jego kwartałach – po ogłoszeniu przez Ministra Finansów. Na zasadzie – mniej pieniędzy w budżecie – wpływy spadają, to podwyższamy podatek, jeżeli mieścimy się w założeniach to mogłaby maleć. Byłby to bardzo ciekawy eksperyment, prawdopodobnie bylibyśmy krajem wiodącym, można tylko mieć nadzieję że nie w górnych granicach podatków.
No a na otarcie łez, żeby nieco poprawić bezduszność reformy wieku emerytalnego poprzez podniesienie go do 67 lat – premier mógłby pomyśleć o wprowadzeniu wcześniejszych rozwiązań przejściowych dla osób, które utraciły zdolność do pracy lub posiadany stan zdrowia czyni ich prace nieefektywną. Chodzi oczywiście o „renty starcze”, czy też „emeryturę obywatelską” ludzie muszą z czego mieć jeść na starość – ponieważ bez tego grozi nam wybuch niezadowolenia społecznego, który zmiecie i demokrację i każdy rząd. Trzeba o tym pomyśleć, nawet kosztem systemów specjalnych – przy uznaniu praw nabytych. Kilkoma niewielkimi zmianami, można system nieco poprawić, powodując że na pewno będzie więcej kosztował, ale u ludzi nie będzie budził strachu – pozostawiając opcję, furtkę. Polacy za to na pewno byliby wdzięczni.
Jednakże w praktyce jedynym skutecznym sposobem na rzeczywisty i odczuwalny sukces naprawdę dużego formatu byłoby zmniejszenie cen gazu – w kontraktach a tym samym w cenach dla ostatecznych detalicznych odbiorców. Można to próbować uzyskać poprzez wykorzystanie mocy przeładunkowych gazoportu, gdyby tenże nie miał opóźnienia w realizacji. Tutaj mądrze działając – rząd dysponujący narzędziem, którego moce przeładunkowe w zasadzie mogą zrównać się z zapotrzebowaniem gospodarstw domowych na gaz ziemny w skali roku – ma potężny oręż i nowe możliwości działania. Przy umiejętnym podejściu może renegocjować kontrakt z głównym dostawcą, ewentualnie szukać na rynku transakcji krótkoterminowych – takich kontraktów, które szybko mogą obniżyć cenę gazu w „mixie gazowym”, tj. wirtualnie rozkładaną pomiędzy konsumentów przemysłowych a gospodarstwa domowe. Przy obecnych cenach gazu można spodziewać się spadku rachunków osób fizycznych o około 10% do 20% przeciętnie na terenie całego kraju. Oczywiście wszystko zależy od ceny zakupu gazu i ilości gazu kupionego w ten sposób. Trzeba pamiętać, że nie ma tu miejsca na szaleństwo, bo za gaz ze wschodu i tak musimy zapłacić…
Jest oczywistym, że powyższe to głównie propozycje stosunkowo miękkie, ale musimy mieć świadomość że w tym kraju nie potrzeba wodotrysków ani białych słoni – ten etap mamy już za sobą, my potrzebujemy przede wszystkim normalności! Normalności! Jakiejkolwiek poprawy, dającej świadomość że władza jest, pochyla się i troszczy no i wymiernych owoców sukcesu transformacji. Jeżeli Donald Tusk w porę zorientuje się, że tego potrzebują i tego oczekują ludzie, to wygra kolejne wybory – bez względu na to kogo dobierze jako koalicjanta, będzie miał władzę absolutną.