• 17 marca 2023
    • Społeczeństwo

    Tak, to prawda – współcześni mężczyźni są zniewieścieli

    • By krakauer
    • |
    • 23 grudnia 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    Współcześni mężczyźni w Polsce są zniewieścieli, słabi, lękliwi, leniwi, nieodpowiedzialni, wątli moralnie i zdrowotnie, często zdarza się metroseksualizm, miękkość, pragnienie ciepełka, wygody, unikania wysiłku, ryzyka, zagrożeń, wszystkiego czym można sobie zrobić „ziazi”. To wszystko i wiele innych cech to prawda, co więcej można powiedzieć że współcześni Polacy to już zupełnie inna definicja mężczyzny, genitalia i funkcja rozrodcza nie idą w parze z przybijaniem gwoździ, ale bardziej w robieniu tabelek w popularnym edytorze tekstu dla – o zgrozo – szefowej!

    Właśnie do tego doszło, maminsynki wychowywane przez nadopiekuńcze mamusie nie są zdolni do pełnienia standardowych funkcji w społeczeństwie jakich oczekiwałyby od nich super-nad-kobiety, wyprodukowane przez jeszcze bardziej agresywne i natarczywe matki.

    Efekty? Rozkład pożycia rodzinnego, rozkład standardów jakimi była do tej pory rodzina i wszystko to co w jej ramach uznawano za pewne. Współczesny metroseksualny mężczyzna nie szuka w kobiecie partnerki, z którą będzie ciułał na segment i malucha, podobnie nie ma takich oczekiwań po stronie kobiet. Przede wszystkim każdy oczekuje – przyjemności i pieniędzy. Wraz z pieniędzmi oczywiście ma iść po drodze prestiż, wygodne życie, bez stresów, bez wyzwań, bez zagrożeń. Współczesne młode pokolenie Polaków nie jest przygotowane na nowotwór złośliwy u partnerka/ki w cztery miesiące po ślubie. Przecież miało być fajnie? Miałyby być wyjazdy? Prywatki? Wyjścia do restauracji, do kina, nowe auta, itd. A tutaj nowotwór, umieranie, wyprzedawanie, licytacja kredytu mieszkaniowego. Za co żyć?

    Niestety mężczyźni są odpowiedzią na zapytania ofertowe kobiet, to z czym mamy do czynienia po stronie samczej, bo mężczyznami tych biseksów i metroseksów nazwać nie wypada po prostu z przyzwoitości – to nic innego jak dostosowanie się do wymagań partnerek, które chcą przede wszystkim, żeby ich nosiciel narośli pomiędzy nogami – był szczupły i nosił też dżinsy rurki oraz podkoszulki opinające płaski brzuch. Za tym idzie natomiast cała ideologia, która nakazuje mężczyznom być jeszcze bardziej brutalnymi od partnerek, ponieważ pamiętajmy, że zegar biologiczny tyka nierównomiernie, to ona się muszą starać, mężczyzna wystarczy że wciśnie się w te rurki i bieliznę znanej firmy.

    Trudno jest orzec na ile bardziej przekazujemy drugiej płci (lub tej samej w zależności od preferencji) – wzorce pożądanych zachowań w odbiciu lustrzanym a na ile komunikaty samych siebie?

    Jakim ojcem może być nastolatek, który przez całe życie gra w gry wideo? Jakim ojcem może być zadeklarowany kibic-szalikowiec? Jakim ojcem i mężem może być ktoś, kto po słabo płatnej pracy, wszystko czego oczekuje od życia to wywalić się na wersalce z piwem w lewej a pilotem w prawej dłoni? Jakie wzorce przekazaliśmy młodemu pokoleniu mężczyzn? Wzorce umów śmieciowych? Do wojska już nie mieli szans się dostać, ponieważ dzisiaj armia nie bierze byle kogo, krążą pogłoski, że bierze przede wszystkim znajomych, żeby dać im w miarę wygodną i bezpieczną pracę.

    Kobiety ze swoją roszczeniową i materialistyczną wizją rzeczywistości wpisują się po prostu modelowo w we wzorzec pełnego nihilizmu i absolutnej negacji wszelkich wartości. Praca? Zresztą jaka praca, jeżeli praktycznie żadnej nie ma! Chcesz pracować – musisz wyjechać za granicę, a w krajach zachodu, młodzi Polacy wszystko na co mogą liczyć, to co najwyżej na bycie obywatelami drugiej lub kolejnej kategorii. To wszystko nic więcej. Jak w realiach migracyjnego upodlenia i zdeklasowania – być mężem i ojcem? Nic dziwnego, że w statystykach emigracyjnych dominują kobiety, które ze zrozumiałych względów o wiele łatwiej „zadomawiają” się za granicą.

    Nie ma dzisiaj prawdziwej szkoły, nie ma prawdziwych wzorców, świat kreowany przez marketing, media i mainstream, w tym celebrytów – to zupełnie coś innego od realiów i zupełnie coś odmiennego od tradycyjnego rozumienia męskości. Kiedyś były takie czasy, że żadna kobieta nie umówiła by się z mężczyzną, który może zmieścić się w jej spodnie, dzisiaj uniseks to standard.

    Wszystko zmierza do standaryzacji i zatracenia podziałów, granic, delimitacji. Będziemy rodzicami a i rodzicami b, będziemy metro- lub uniseksualni, bez szczególnego rozróżniania na poszczególne płcie – no bo i po co? Ojciec? To brzmi śmiesznie! Mężczyzna? To z filmów z nadmierną dawką przemocy – zakazanych przez cenzurę poprawności genderowej.

    No i nie można mówić, że współcześni mężczyźni są zniewieścieli, oni są świadomi swojego genderyzmu, po prostu! Oni są gender! A gender, jak wiadomo jest ok! to nasze przeznaczenie!