• 17 marca 2023
    • Polityka

    Szczyt NATO a strategiczne uwarunkowania bezpieczeństwa Polski

    • By krakauer
    • |
    • 07 lipca 2016
    • |
    • 2 minuty czytania

    Mamy to na co czekaliśmy dwa lata, oto właśnie szczyt NATO się dzieje. Jak wszystko dobrze pójdzie, to jego ukoronowaniem będzie nowa sytuacja militarna w warstwie taktycznej na naszych wschodnich granicach. Pojawi się tam jeden batalion wojsk NATO, prawdopodobnie będą to Amerykanie lub Kanadyjczycy, na Litwie pojawią się Niemcy, tradycyjnie zainteresowani umacnianiem tego kraju, a na Łotwie jest szansa na wojska amerykańskie. Tym oto potencjałem mamy skłonić Federację Rosyjską do – jak to wskazał w jednym z wywiadów nasz niestety pan Minister Obrony Narodowej – do opamiętania się.

    Rzeczywiście nie ma to jak batalion ogólnowojskowy, prawdopodobnie wojsk zmechanizowanych w rejonie Suwałk, to rejon strategiczny, wysoce problematyczny ze względu na funkcję tzw. przesmyku. Na pewno będzie to siła zdolna do obrony tego rejonu przed zakutymi w stal armiami w Kaliningradzie i na Białorusi. Wszyscy wiedzą i coraz głośniej mówią o tym wysocy dowódcy wojsk NATO, że obrona krajów bałtyckich bez poważnego zaangażowania się NATO na stopie wojennej w czasie pokoju, jest po prostu niemożliwa. Obrona Polski jest problematyczna, głównie ze względu na logistykę, to na co się nastawiamy tj. trwanie w oporze do czasu, kiedy nadejdzie pomoc z Zachodu, może się okazać fikcją, ponieważ żadna pomoc nie nadejdzie, albowiem Niemcy nie są pewnym sojusznikiem. Polscy wojskowi na komisji sejmowej głośno mówili o problemach z logistyką wojskową – wojsk sojuszniczych na terenie Niemiec przy okazji ostatnich ćwiczeń. To są fakty, to nie jest żadna niczyja propaganda, czy też przekłamywanie obrazu – wszystko, każde słowo można zweryfikować, padło, wydarzenie lub ocena miała miejsce. Zresztą niedawno nawet wysoki rangą generał amerykański mówił o tym, że logistyczne zabezpieczenie państw wschodniej flanki jest niewystarczające i nawet jakby siły NATO miały zamiar przyjść z pomocą, to mogą nie zdążyć do państw bałtyckich, no a kwestia pomocy Polsce jest funkcją Niemiec i Czech, czyli generalnie Niemiec.

    Jeżeli popatrzymy na mapę widać, że do Polski można dostarczać ciężkie uzbrojenie i utrzymać łączność logistyczną z Zachodu, tylko przez teren Niemiec. Droga z Danii, przez cieśniny jest niepewna, poza tym musiałaby się opierać o port w Szczecinie, a ten jest bardzo łatwo zablokować jak i same cieśniny duńskie. Z drugiej strony mamy Czechy i ich potężny przemysł zbrojeniowy, jednakże bez zgody Niemiec, żaden transfer się nie odbędzie, chyba że przez Chorwację, Węgry, Słowację i w zależności od sytuacji na froncie w Polsce – awaryjnie przez Czechy, jednakże taki łańcuch logistyczny byłby bardzo kosztowny, jakkolwiek możliwy do utrzymania. Trzeba pamiętać, że Austria może nie użyczyć swojego terytorium, to kraj neutralny! Jeżeli Niemcy będą utrudniać operowanie logistyczne wojsk NATO na swoim terytorium, będziemy skazani na samotną walkę przeciwko każdemu przeciwnikowi. Sam transport lotniczy (most powietrzny), z USA i innych krajów Zachodu do Polski, to mało, poza tym łatwo go przerwać. Logistyka wojskowa opiera się na kołach i szynach, porty są na zapleczu, a nasze będą od pierwszego dnia na linii frontu.

    To wszystko wskazuje niesłychanie wymownie na to, że NATO dla nas oznacza w praktyce sojusz z Niemcami, które przy Prezydencie Obamie pozwalają sobie mieć jawnie inne zdanie na tematy bezpieczeństwa, bardziej pasujące do koncepcji Mitteleuropy niż Unii Europejskiej. Czego więc oczekiwać przy panu Prezydencie Donaldzie Trumpie? Trzeba brać na poważnie możliwość rewizji układu sojuszy przez USA. Jeżeli w jakiejś mierze będzie on realizował politykę, którą chociaż w części zapowiedział, nie możemy żyć złudzeniami, bo złudzenia ostatnio kosztowały nas smutny aczkolwiek dynamiczny wrzesień 1939 i późniejszą ludobójczą okupację oraz reset państwa.

    Jedynym sposobem na zapewnienie nam bezpieczeństwa jest broń jądrowa na wyposażeniu Wojska Polskiego, z możliwością podjęcia politycznej decyzji o jej użyciu (na terytorium Polski dla obrony kraju) przez decydentów krajowych. Wszelkie siły NATO w naszym kraju zawsze będą szczupłe, czy wręcz symboliczne. Rzeczywiście będą pełniły rolę „wyzwalacza”, wprowadzającego do głębszego konfliktu, bo atak na Polskę, będzie oznaczał wejście do walki wojsk państw zachodnich na terenie Polski, chociaż biorąc pod uwagę poczucie humoru Rosjan i ich bardzo duże możliwości tworzenia sytuacji krytycznych, wcale nie można wykluczyć sytuacji, w której, może dojść do walk, ale z wojskami zachodnimi nikt nie będzie walczył. Naprawdę wszystko jest możliwe, zapominamy bowiem w naszych rachunkach, że mówimy o konflikcie z supermocarstwem globalnym. Warto zawsze o tym pamiętać, jak myśli się lub mówi jakieś kolejne głupoty o Rosji.

    Miejmy nadzieję, że Zachód się dogada z Rosją, a ten szczyt jest po to, żeby uspokoić kraje pośrednie. To znaczy, coś dostaniemy, bo taka jest istota kompromisu, ale w zamian za to będziemy mieli zmienić politykę, na co najmniej neutralną. Będziemy mieli faktycznie status państw członkowskich, ale nie angażujących się – z zupełnym zakazem prowokowania Federacji Rosyjskiej. Każde rozwiązanie dla zachowania pokoju jest potrzebne, a to że będzie to oznaczać konieczność reorientacji naszej polityki, to inna sprawa, ale to są konsekwencje, które będziemy ponosić. No, chyba że nasi decydenci pójdą w pełną fikcję i nadal będą mówić o oparciu bezpieczeństwa regionalnego na koncepcji międzymorza. Wiadomo, że wszystko jest możliwe. Warto to obserwować, zwłaszcza przez pryzmat – wyciszonej – kwestii katastrofy smoleńskiej. Ponieważ na dzień dzisiejszy to wokół niej ogniskuje się suma naszej całej rusofobii. Na zawsze jednak powinniśmy zapamiętać, że w zakresie bezpieczeństwa najlepiej jest opierać się na sobie samym.