• 16 marca 2023
    • Religia i państwo

    Stop “śmieciowej” estetyce!

    • By 16patriota
    • |
    • 17 września 2011
    • |
    • 2 minuty czytania

    Zajmując się Nergalem robimy mu reklamę. Nawet hierarchowie KK niechcący to czynią.
    Może mają umowę na zyski z udziału w jego promocji? Skoro uważają, że sprawują rząd dusz nad katolickim Narodem Polskim, to wystarczyłoby żeby zaapelowali do wiernych o nieoglądanie programu z Nergalem w płatnej z abonamentu TVP. Tam bardzo chodzi o oglądalność, sensacyjność programu i skandaliczność oceny postaci w nim występujących przez reklamodawców. Przekłada się to na pieniądze lub nawet ich strumień. Wystarczy przecież zachęcić wierzących do spacerów w porze emisji programu z Nergalem i sprawa powinna być zakończona. Wolny kraj i wolni ludzie.

    Oglądanie Nergala nie jest jeszcze obowiązkowe, a Nergal to nie jest moja estetyka, tak jak nie fascynują mnie bazgroły w publicznych toaletach czy zawartość szamba lub pojemników na śmieci. Dla mnie to wszystko co reprezentuje sobą Nergal to jest śmieciowa estetyka i ktoś postanowił zrobić pieniądze na śmieciach. Jego sprawa.
    Tylko dlaczego wykorzystywać do tego publiczną telewizję, gdzie co jakiś czas pojawiają się apele o płacenie abonamentu, żeby TVP mogła realizować misję? Skoro misja to i misjonarze, dlatego głos hierarchów jest na miejscu, bo to Oni formują i wysyłają misjonarzy celem ewangelizacji. Kler co prawda, a szczególnie hierarchowie mają obowiązek dawać przykład wiernym całym swoim życiem, z czym jest już gorzej. Ale któż z nas jest bez grzechu?

    Hierarchowie powinni w sprawie Nergala zareagować i to zrobili, bo „zaburzenie stosunku do misji społecznej obowiązującej telewizję publiczną” miało miejsce. Tak prawdopodobnie było w biznesplanie Nergala albo „samo się zrobiło”. Teraz jeśli hierarchowie KK chcą być wiarygodni, to muszą pójść dalej i obnażać oraz uderzać w finansową podstawę tej całej prowokacji z Nergalem. Przecież mają specjalistów od ocen czy coś jest kiczem (czyli kłamstwem) czy dziełem sztuki i ten wątek powinni drążyć, nie obrazę uczuć religijnych.

    Zgadzam się z argumentacją prof. Bartusia, że uczuć religijnych nie można obrazić, bo uczucia to rzecz ulotna, a te religijne są na najniższym poziomie drogi do Boga, jak ocenia to uczony teolog. Można obrazić człowieka, a to tu akurat miało miejsce.

    Ja poczułem się obrażony, gdy dowiedziałem się o wyczynie Nergala. W mojej opinii Nergal nie tyle „obraził uczucia religijne innych osób”, co „znieważył publicznie przedmiot czci religijnej” drąc Biblię na swoim występie, czego Sąd nie uznał za przestępstwo z art. 196 KK. Uznał Biblię za jedna z wielu książek. Czyli jednak mamy Państwo świeckie, w którym Nergal ma prawo do swojej oceny Biblii jako „kłamliwej księgi”. Tylko drąc ją publicznie obraził ludzi, dla których jest ona przedmiotem czci. Tym czynem przybliżył się do palących przed 80-cioma laty książki na stosach, co było na starcie cywilizacji pogardy wobec ludzkości. Dlatego rezerwuję sobie prawo do pogardzania Nergalem. Pogarda dla gardzącego jest usprawiedliwiona. Podejrzewam. że prowokacja z darciem Biblii była przemyślanym działaniem marketingowym, nie dyskursem teologicznym, zawartym niby w jego stwierdzeniu o jej kłamliwości. Dla kilku (kilkunastu?) milionów Polaków Biblia nie jest bowiem zwykłą księgą. Dla wierzących, jej treści jak i sama księga – są przedmiotem czci religijnej i ten przedmiot Nergal publicznie znieważył. Takie są fakty.
    Tym samym Sąd i Nergal mogli obrazić kilka milionów osób. W tej sytuacji nie może być innej reakcji tych milionów, niż moralne potępienie dla lekceważących Pismo Święte, inaczej zaprzeczyliby podstawom swojej wiary. W mojej opinii dotyczy to nie tylko wierzących. Biblia jest jednym z fundamentów naszej europejskiej kultury i cywilizacji, a jej publiczne darcie obraża również ateistów, uważających się przecież za osoby cywilizowane.

    I ci wszyscy wrażliwcy teraz milczą, gdy poniewiera się tak fundamentalne dla naszej europejskiej kultury dzieło. Nie muszę być wierzącym, żeby być oburzonym czynem Nergala, który po czasie wydaje się czystym chwytem marketingowym. Mnie to obraziło, a teraz zniesmacza cały ciąg dalszy i narastający huczek wokół sprawy. W tej niezgodzie na obrazę ludzi, wszyscy czujący się znieważeni potraktowaniem Biblii, powinni odnieść się z pogardą lub co najmniej ignorowaniem śmieciowych propozycji pseudoartystycznych.
    Gardźmy i ignorujmy próby narzucenia nam śmieciowej estetyki. Co prawda śmieć nie może nikogo obrazić – chociaż to miało miejsce – gdyż śmieć jest poza systemem. Śmieć jest odpadem, czyli produktem przetworzonym, przetrawionym i wydalonym. Wydzielina nie może nikogo obrazić, bo wszyscy coś wydalamy. Wydalanie jest związane z naszym życiem. Tak już jest. Tylko że nikt nie wynosi wydzieliny na piedestał. Jej miejsce jest w szambach i systemach oczyszczania ścieków.

    Że też wykwintny Książę Felietonu Daniel Passent zajął się tak aktywnie tą śmieciową estetyką? Jak daleko odeszliśmy od estetyki Kabaretu Starszych Panów? Daniel Passent zareagował emocjonalnie na wystąpienie hierarchów KK, którzy musieli przecież dać jakieś świadectwo wobec obrazy ludzi,którym (nominalnie) przewodzą i dla których Biblia jest przedmiotem czci. Mają do tego pełne prawo i nie udawajmy że nic się nie stało. Nergal to taka próba, ile śmieci można wtłoczyć do naszego życia kulturalnego. Tylko że to już nie będzie kultura, tylko czysty kicz Wiem że narażam się w tym momencie czytelnikom “Faktu” i “Super Expresu”, ale trudno.

    Jestem zmartwiony tym, że Daniel Passent nie zgadzając się w zasadzie na “nergalizację” polskiej kultury, nie potrafi (nie chce?) poprzeć hierarchów polskiego KK, którzy być może nieudolnie, ale jednak – próbują dać odpór śmieciowej estetyce. Daniel Passent uważa, że Episkopat ingeruje w media publiczne, a postępek Nergala ocenia jako niefortunny. Ja z kolei oceniam, ze Episkopat wyraża swój sprzeciw swoim językiem, bo innego nie znam, gdyż obraca się świecie innych pojęć i wartości. To władze TVP i my wszyscy możemy na to zareagować, chociaż nie musimy. Ja doradzam stanowczą reakcję i sprzeciw na propagowanie śmieciowej estetyki. Mam do tego prawo, bo czuję się obrażony profanacją Biblii, a to był element tej estetyki. Dalego staję tu po stronie Episkopatu, do którego działalności mam bardzo wiele zastrzeżeń, ale tu ich w pełni popieram.
    ŚMIECIOM STOP!