• 17 marca 2023
    • Polityka

    Sojusze egzotyczne – czy rząd nie zna przestróg Stanisława Cata-Mackiewicza?

    • By krakauer
    • |
    • 02 lutego 2022
    • |
    • 2 minuty czytania

    Sojusze egzotyczne – czy rząd nie zna przestróg Stanisława Cata-Mackiewicza? To poważna sprawa, to prawdopodobnie najpoważniejsza sprawa, z jaką mamy do czynienia w naszym kraju od wejścia polski do Unii Europejskiej i NATO. Nie było do tej pory nic równie ważnego, nawet decyzje o wzięciu udziału w zbrojnej inwazji na Irak, czy Afganistan, nie były tak przełomowe i niebezpieczne jak to, co właśnie kombinuje rządząca Polską mniejszość. O większości w sensie politycznym ciężko jest już bowiem mówić, gdyż rząd przegrywa głosowania w Sejmie. Mamy realnie rząd mniejszościowy, a jego polityka sięga wzruszania kwestii fundamentalnych dla naszego bezpieczeństwa.

    Ostatni „sojusz”, a nawet gwarancje Wielkiej Brytanii mieliśmy w 1939 roku, jak wykazała praktyka – służyły one tylko jednemu celowi – żeby Polska weszła do wojny z Niemcami, zanim będzie zmuszona wejść do niej na serio Wielka Brytania.

    Ostatni sojusz z Ukrainą mieliśmy za czasów Piłsudskiego i Petlury, był całkiem udany – tylko dla nas, Ukrainie się nie udało, najdelikatniej mówiąc – zachowaliśmy się strategicznie samolubnie, zaprzestając realnych działań na froncie, jednak absorbowaliśmy bardzo wielu Ukraińców z poza terenów reaktywowanego państwa polskiego.

    Tyle, jeżeli chodzi o sojusze – zawsze to jest „lwia spółka”, jeżeli jedna strona jest dużo silniejsza lub nie ma realnych interesów, którym druga strona mogłaby na tyle zaszkodzić, żeby chciałoby się ich bronić z całym zaangażowaniem w imię wypełnienia zobowiązań sojuszniczych.

    Pojęcie sojuszów egzotycznych do naszego dyskursu politologicznego wprowadził pan Stanisław Cat-Mackiewicz, wybitny polski publicysta i polityk, głównie emigracyjny w swojej doskonałej książce, którą każdy powinien znać – „O jedenastej – powiada aktor – sztuka jest skończona. Polityka Józefa Becka ” z 1942 roku. Książkę tę należy bezwzględnie przeczytać, naprawdę warto, albowiem jest tam o wiele więcej tak doskonałych myśli, jak o sojuszach. Co więcej, jest to doskonała pigułka informacji i wybitne podsumowanie polityki prowadzonej przed wojną przez nasz kraj, pod kierunkiem Ministra Becka. Autor miał wiedzę wybitną i unikalną o ówczesnych realiach, to prawdziwa kopalnia informacji o kuchni, kulisach i mechanice naszej – głównie sanacyjnej i post sanacyjnej rzeczywistości. Piszemy o tym dlatego, albowiem wiadomo powszechnie, że dla dużej części naszej klasy politycznej, znajomość tej (i innych) książek pana Cata-Mackiewicza jest abecadłem orientacji politologicznej. Dlatego właśnie obecna sytuacja jest niesłychanie ciekawa i trudna zarazem do pojęcia, nawet w kategoriach przypadku.

    W ujęciu generalnym i naprawdę „po łebkach” w egzotycznych sojuszach, chodzi o to, że nie jest sojuszem coś, na kształt tzw. lwiej spółki. Co prawda geopolityka nieco się zmieniła, ze względu na dzisiejsze podejście do odległości i broń jądrowa jest czynnikiem, który naprawdę wiele zmienia. Jednak nie można się nie zgodzić z tym wybitnym autorem, że sojusz, w którym jedna strona nie ma realnego interesu, na który ma trzymanie druga strona – nie jest sojuszem. Tak było w naszym przypadku wrześniowym z Wielką Brytanią, co prawda ten kraj wszedł do wojny, ale naszym kosztem – nie udzielono nam żadnego realnego wsparcia, a nasze władze polityczne zostały w praktyce nie uznane poza polskim terytorium, nawet Wojsko Polskie tzw. Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie, były traktowane inaczej, niż inne wojska sojusznicze. Nie warto już nawet wspominać o tym, że za wszystko płaciliśmy, zdeponowanym złotem – poprzez decyzje polityków, „wybranych” z nadania de facto brytyjskich (i wcześniej francuskich) czynników wpływu. Jak się ten „sojusz” skończył po wojnie, to nie ma po co przypominać, jak również ciągle – tajne – kwestie związane z Gibraltarem. Można postawić hipotezę, że gdyby prawda o tej katastrofie wyglądała tak, jak mówią nawet średnio skomplikowane i w istocie obiektywne teorie spiskowe (warto poznać koncepcje m.in. pana Wołoszańskiego), to nie mielibyśmy innego wyjścia, niż co najmniej zerwać stosunki dyplomatyczne z Wielką Brytanią, ale jak wiadomo archiwa są tajne.

    Już sam pomysł na trój-między-morze – czy jak się ten poroniony para-jagielloński pomysł nazywał, był (i jest) tak niebezpieczny i szkodliwy dla naszej racji stanu i interesu narodowego, że nie ma o czym mówić. Chociaż miało to przynajmniej jakiś „płaszcz unijny” i nie było w tym szaleństwie formalnie Ukrainy. Tym razem jednak, jeżeli słyszymy o sojuszu, w domyśle obronnym z Wielką Brytanią i Ukrainą, to nie tylko mamy ochotę kupić agregat prądotwórczy i 20 kg ryżu na zapas, ale warto się zastanowić dokąd można stąd wyjechać? Ponieważ mamy do czynienia z ekstremalnym szaleństwem, parciem do resetu przyśpieszonego – w którym nie tylko jesteśmy cudzym narzędziem, ale przede wszystkim godzimy się być mięsem armatnim. To samo w sobie, a to się dzieje – jest tak szokujące, że mózg nie staje, on po prostu chowa w najciemniejszych zakamarkach i się boi o to, co dalej. Nie było do dzisiaj lepszego pomysłu na to, żebyśmy wyszli na raz ze wszystkich wspólnot zachodnich, z NATO i Unii Europejskiej włącznie. Naprawdę, bardziej machiawelicznie to się tego wymyślić nie dało! nawet koncepcja na postawienie na “sojusz’ i “partnerstwo”z Chinami, pożyczając od nich pieniądze i w ogóle współpracując, była mniej szkodliwa – czy raczej, byłaby jakby była w jakiejkolwiek formie przeprowadzona, a jak wiadomo aresztowano ważnego chińskiego biznesmena i zrobiono szopkę a nie sojusz.

    Jest naprawdę czymś niesamowitym, że to się dzieje, że w ogóle takie medialne balony próbne nie są od razu wygaszane, przez naszych polityków. Osobnym fenomenem jest to, że nawet opozycja to łyka, z wyjątkiem szlachetnych wyjątków części Konfederacji! Szanowni Wszyscy Czytelnicy i Czytelniczki, czy my naprawdę chcemy resetu? Przy czym nie ma żadnej, najmniejszej pewności, że będzie podmiotowość państwowa po nim zostanie – jakakolwiek? Nawet tak ułomna, jak obecna? Co trzeba mieć w głowach, co trzeba sobie wyobrażać, żeby brnąć w taką politykę? Proszę pamiętać, nikt nie protestuje – a nie ma Berezy Kartuskiej, w której sanacyjna władza zamknęła m.in. przywołanego wybitnego autora – Stanisława Cata-Mackiewicza. Można mówić co się myśli, przynajmniej do pewnego poziomu, ale generalnie – można. Dlaczego więc większość milczy, spora grupa wręcz domaga się popełnienia przez nas wszystkich samobójstwa? A klasa rządząca – odpowiedzialna formalnie za decyzje – w to brnie? Dziecko wie, że jak coś jest gorące to się tego nie dotyka. Czy politycy mający doktoraty tego nie rozumieją?

    Proszę to dobrze zrozumieć, to ważne pytania – bo jeżeli nie da się przeciwstawić, nie można się odezwać inaczej, bo jest się odsądzanym od czci i wszystkiego, więc czy można się z tego jakoś wypisać? Czy rząd nie zna przestróg Stanisława Cata-Mackiewicza? Czy pan naczelnik państwa ich nie zna? Na pewno, je zna – co najmniej raz, dał to do zrozumienia w swoich wypowiedziach. Dlaczego więc nie wyciągamy wniosków z własnej historii? Jakże tragicznej! Proszę pamiętać, to poważna sprawa, to prawdopodobnie najpoważniejsza sprawa, z jaką mamy do czynienia w naszym kraju od wejścia polski do Unii Europejskiej i NATO. Ona może spowodować, że NATO i Unia Europejska – nawet to formalne członkostwo jakie mamy, będą dla nas wspomnieniem, niczym więcej. Proszę pamiętać, zbyt wielu czynnikom zewnętrznym scenariusz, w którym u nas przydarzy się reset, jest co najmniej – nic nie szkodzący, żeby mieli dla nas poświęcić, chociaż dobry humor i powszechną sytość.

    Proszę czytać Stanisława Cata-Mackiewicza, naprawdę warto, zadziwiające jest to i zarazem szokujące, wręcz wstrząsające, że jakby zmienić bohaterów jego paremii i podsumowań naszej rzeczywistości, to mechanika relacji, ciągi przyczynowo-skutkowe i przede wszystkim te same błędy, te same pętle decyzyjne prowadzące, do tych samych nawarstwień czynników negatywnych i klęski – są w 99% aktualne dzisiaj, tak jak były w czasach saskich, stanisławowskich i sanacji. To jest fenomenalne naprawdę – warto.