• 16 marca 2023
    • Społeczeństwo

    Skąd się bierze ta nienawiść?

    • By krakauer
    • |
    • 01 lutego 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    Skąd się bierze ta nienawiść w naszym życiu publicznym? Przecież to nie jest możliwe, że dla trzydziestu kilku milionów Polaków – nienawidzić się jest czymś tak powszednim, że powinno zachwycać socjologów i psychiatrów, jako wdzięczny przedmiot do wszelakich badań. Owszem, Mozę i jesteśmy troszkę zazdrośni i homofoniczni, po prostu boimy się wszystkiego, czego sami nie doświadczyliśmy no i obcych, czy też wszystkiego, co obce, a wiadomo, że prawdziwy Polak lubi tylko te filmy i piosenki, które zna, no, bo jakby inaczej!

    Jednakże to nie tłumaczy fenomenu powszechnej nienawiści, która w sposób totalny i jednoznaczny uwidacznia się na przykładzie wielkiego narodowego podziału wokół mitów post smoleńskich.

    Skąd to się bierze? Trudno orzec, albowiem nie da się tego wytłumaczyć nawet odwiecznym konfliktem na linii wieś-miasto, inteligencja-robotnicy, kobiety-mężczyźni, itp. Nasza nienawiść jest w swojej konstrukcji irracjonalna i nie ma precedensu w historii, albowiem w istocie wynika z jakiś dziwnych zbiorów wzajemnych przeświadczeń o słuszności i prawie do wolności, a przynajmniej do wolności od, czyli prawa do częściowego samoograniczania się części współobywateli, oczywiście ku wściekłości lub smutkowi innej części.

    Najpoważniejsi badacze społeczni doszukują się źródła naszych podziałów w kulturze, będącej prostym przełożeniem ideologii chrześcijańskiej i wpływu Kościoła dominującego na kształtowanie światopoglądu ludzi jak również nadawanie tonu życiu publicznemu. Jednakże przyjęcie takiej interpretacji wymaga przeprowadzenia dowodu, którego się przeprowadzić nie da, albowiem udowodnienie, że instytucja reprezentująca ideologię miłości Jezusa – żywego Boga osobowego na ziemi – w wyniku kształtowania i modyfikacji jego przesłania doprowadza ludzi do wzajemnej nienawiści jest najdelikatniej trudne. Nie chodzi tylko o to, że współczesny Kościół dominujący ma wiele twarzy, ale przede wszystkim o to, że ludzie w zasadzie już dawno nie słuchają się tego, co mówią księża, nawet na wsiach. Przecież rozwody, konkubinaty, dzieci z nieprawego łoża i inne tym podobne wynalazki cywilizacji świeckiej są powszechne nawet w małych społecznościach. Nie ma różnic pod tym względem między wsią a miastem, zresztą zawsze można się przeprowadzić, czy też raczej – trzeba uciec jak się nie ma innego wyjścia.

    Być może powodem do nienawiści jest zazdrość? Jednakże czy to jest możliwe, żeby wszyscy komuś czegoś zazdrościli i to w takim stopniu, że nie da się przez to normalnie funkcjonować w wymiarze społecznym i politycznym, bo poruszenie jakiegokolwiek istotnego moralnie tematu, na którym siłą rzeczy znają się wszyscy – powoduje tąpnięcie i pęknięcie oraz morze jadu wylewane nawet z trybuny sejmowej!

    Ewentualnie i co jest bardzo prawdopodobne – jesteśmy niezwykle małostkowi? Przywiązujemy zbytnią wagę do szczegółów, nie zważając na kształt całości i wpływ na jej kształtowanie, jaki wywiera brak konsensusu a nie jakieś tam w istocie drobiazgi. Ponownie trudno orzec, albowiem ten fenomen dotyczy naprawdę prawie całego narodu, z wyjątkiem może tych, którzy wyjechali z Polski w ramach ostatnich migracji, albowiem zachowują się inaczej niż w kraju. Inne środowisko inne normy, brak presji otoczenia i nawet Polacy okazują się przyzwoitymi ludźmi! Czy to przypadek? Może po prostu przywilej bycia u siebie – na swoim tak na nas wpływa, że nie godzimy się na popuszczenie nawet najmniejszego fragmentu rzeczywistości, gdyż wiadomo jak jest i że trzeba walczyć, „bo zadepczą”?

    W ostateczności nienawiść w naszym życiu publicznym jest efektem i pochodną wielu zjawisk i procesów czy też mechanizmów rządzących psychologią społeczeństwa. Wyrażamy ją przeważnie chyba z ostrożności, albowiem dla nas – w naszym mikroświecie i dla naszej zdolności percepcyjnej – nienawiść adresowana do otoczenia jest w swojej istocie podstawowym zachowaniem obronnym umożliwiającym nam przetrwanie w warunkach takich, jakie znamy, – czyli gdzie wszyscy nienawidzą! Jest to, zatem klasyczne sprzężenie zwrotne, powodujące negatywne reakcje otoczenia na bodźce poszczególnych osobników, składające się w całości na krajobraz nie do przejścia i warunki nie do życia dla ludzi o mniejszym poziomie asertywności, czy też mówiąc wprost chamstwa od innych. Dlatego tutaj jest tak jak jest, a jak jest – wystarczy włączyć telewizor żeby się przekonać.