- Polityka
Samodzielność prokuratury była błędem systemowym
- By krakauer
- |
- 05 lipca 2013
- |
- 2 minuty czytania
Państwo opiera się na przymusie. Dlatego i tylko dlatego, ponieważ bez przymusu i rygoru nie ma porządku tylko jest bałagan, gdyż wiadomo gdzie „dwóch Polaków tam trzy zdania”, poza tym zbiorowości ludzkie mają generalną tendencję do entropii i nie chcą przyjmować na siebie żadnych ograniczeń, traktując je jako represje.
W zależności od charakteru państwa i tego w jaki sposób stawia się ono wobec obywateli, a w szczególności kwestii związanych z wolnością jednostki wynika stopień jego represyjności. Z zasady państwa demokratyczne są bardziej miękkie, przez co nieco mniej skuteczne – ponieważ panuje w nich lekki chaos na każdym stadium spraw państwowych i prywatnych. Państwa autorytarne i dyktatury są zdecydowanie bardziej efektywne, jednakże ceną za tą efektywność jest wolność i prawa jednostki. Oczywiście nie oznacza to, że państwa demokratyczne osiągają i są skazane na niższą efektywność krańcową niż państwa autokratyczne! Powyższe odnosi się bardziej do efektywności administracji w rozumieniu aparatu państwowego a nie całości struktury.
Kluczowym elementem aparatu państwowego jest ta część jego struktury, która w państwie demokratycznym szczycącym się paradygmatem trójpodziału władzy – decyduje o wolności jednostki i ma możliwość stawiania zarzutów przed sądem. W tym znaczeniu jest to element kluczowy, ponieważ w naszych realiach już samo postawienie w stan oskarżenia jest powodem do poważnej reorganizacji życia każdej jednostki. Tu nie ma przelewek, zwłaszcza jak postepowania trwają rok lub dłużej, a człowiek bez wyroku siedzi „na dołku”. Bez wdawania się w szczegóły niuansów uprawnień prokuratury jako organu ochrony prawnej w Polsce – nie będąc ekspertem możemy mieć pełną świadomość, że jest to instytucja potężna a prokuratorzy mają naprawdę bardzo dużo realnej władzy. Zadaniem prokuratury jest strzeżenie praworządności oraz czuwanie nad ściganiem przestępstw.
Z niezrozumiałych powodów prokuratura jest w naszym kraju niezależna od rządu, to znaczy wcześniej minister sprawiedliwości pełnił z urzędu funkcję Prokuratora Generalnego. Obecnie Prokuratora Generalnego powołuje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej spośród kandydatów zgłoszonych przez Krajową Radę Sądownictwa i Krajową Radę Prokuratury. Oznacza to że prokuratura jako organ administracji publicznej jest w istocie organem samodzielnym wobec rady ministrów, a biorąc pod uwagę tryb odwołania i immunitet – w zasadzie niezależnym w trakcie biegu kadencji także wobec Prezydenta RP. Być może będzie to lekkie nadużycie, ale przypatrując się pozycji ustrojowej prokuratury można stwierdzić, że w istocie jest ona organem niezależnym od państwa podobnie jak sądownictwo.
Teoretycznie chwała rządzącym, że zdecydowali się na takie działanie, jednakże powstaje pewien problem polityczny, albowiem o ile Konstytucja mówi o niezależności i autonomii sądownictwa, to jednak nic nie mówi w tym względzie o prokuraturze. Istniejący stan jest więc trudny do politycznego uzasadnienia, gdyż nie ma pod niego systemowej podkładki, prokuratura jest organem ad hoc niezależnym, tak po prostu wyszło.
Intencją projektodawców było uwolnienie prokuratury od wpływów politycznych po erze pewnego ministra sprawiedliwości, który nie powinien nigdy pełnić żadnej funkcji publicznej w demokratycznym państwie a co dopiero funkcję ministra! Jednakże kto zagwarantuje Narodowi, że wybrany na samodzielną 6-cio letnią kadencję prokurator generalny prokuraturę odpolityczni? Co więcej – czy sam wybór prokuratora generalnego – nie powinien mieć jednak charakteru politycznego? Szanując autorytet i znaczenie prezydenta państwa nie ma żadnego uzasadnienia, dla którego to on miałby mianować jednego człowieka na tak długotrwałą i niesłychanie ważną funkcję. Sprawa ta budziła i budzi znaczne zaniepokojenie części posłów z różnych środowisk politycznych, gdyż to co dla jednych ma być gwarancją niezależności – jest właśnie sposobem na upolitycznienie. Poddanie wyboru prokuratora generalnego pod decyzję Sejmu – miałoby tą rangę, że byłoby wynikiem woli politycznej demokratycznej większości a nie jedynie prezydenta. W naszym porządku konstytucyjnym przecież – decyzja Sejmu ma o wiele większy walor niż decyzja prezydenta, waga tych organów władzy państwowej jest różna ze zdecydowaną korzyścią Sejmu jako nadrzędnego organu władzy państwowej uprawnionego w materii konstytucyjnej do wyrażania w istocie zupełnego władztwa Suwerena – Narodu.
Rozwiązaniem kompromisowym może być powrót do poprzedniego modelu tj. powierzenia kompetencji prokuratora generalnego dla ministra sprawiedliwości – przecież chyba nie jest problemem znajdywać do kilka lat na to stanowisko jakiegoś medialnego prawnika?
Na marginesie – co byśmy powiedzieli, gdyby rząd chciał usamodzielnić administrację skarbową? Czy tutaj też powinien zagwarantować jej niezależność i nietykalność? Decentralizacja i autonomizacja państwa, jak również modna we wszelkich kwestiach samorządność musi mieć gdzieś swoje granice. Nie ulega wątpliwości, że już w przypadku autonomizacji prokuratury tą granicę przekroczono. Państwem rządzi premier i ma mieć do tego podległy mu aparat, którego elementem ma być między innymi prokuratura – działająca w interesie państwa w ramach prawa. Jeżeli bowiem zdecydujemy się na kontynuowanie dotychczasowego modelu – to proszę odpowiedzieć sobie na pytanie – kto odpowiada politycznie za działania prokuratury?
Nie ma ważniejszego pytania w państwie demokratycznym niż właśnie pytanie o odpowiedzialność polityczną, ponieważ wszystkie organy zawsze działają w granicach prawa – a to jak wiadomo kto ustanawia?