- Soft Power
Rzeczywistość moderowana
- By krakauer
- |
- 02 lutego 2013
- |
- 2 minuty czytania
Obserwując polską sferę publiczną – wszystko, co składa się na naszą rzeczywistość poprzez soczewkę mainstreamowych mediów można i nawet trzeba, a w istocie posiada się przykrą konieczność – odpowiedniego podejścia. Nie można, bowiem mając więcej niż lat 3 i odrobinę zdrowego rozsądku umożliwiającego odróżnianie gorącego od zimnego – po kilku krotnym obejrzeniu dawek codziennych informacji nie dojść do świadomości, że coś albo z tym przekazem albo z rzeczywistością jest nie tak. To znaczy, coś jest nie do końca tak jak powinno być, gdybyśmy to my decydowali, co ma się dziać i co ma być transmitowane – tylko i wyłącznie na podstawie zwykłej racjonalności i zdrowego rozsądku.
Być może żyjemy w rzeczywistości moderowanej, gdzie nie tylko tajemniczy ktoś decyduje o tym, co ma być robione, ale jeszcze, w jaki sposób, przez kogo i z jakim efektem. Co więcej, równolegle – gdyby się coś nie udało, albo, co może być szczególnie groźne – udało – ów tajemniczy ktoś ma możliwość moderowania przekazu opisującego moderowaną rzeczywistość, jaki dociera do naszych uszu i oczu.
Jednakże na tym się jeszcze władza tajemniczego ktosia nie kończy, albowiem dzięki stosowaniu odpowiednich technik dotarcia i wpływowi na świat wartości ma możliwość moderowania – zawsze do pewnego stopnia – naszych zdolności percepcyjnych. A jeżeli nie może już nic zrobić, bo trafił np. na domorosłych inteligencików, którzy się naczytali filozofów i im głupoty w głowach pozostawały – przynajmniej w tym zakresie, że umieją odróżnić ciepłe od zimnego na wyższych poziomach abstrakcji – to ów tajemniczy ktoś dąży do zobojętnienia. Jego celem jest spowodowanie, że niektóre sprawy i problemy – nikogo nie będą interesować, w takim stopniu, w jakim powinny.
Żyjemy w czasach, w których za samo pochwalenie teorii mówiącej o nadbudowie i bazie, – jako podstawowych elementach składowych ludzkiej percepcji można iść do więzienia, jednakże czy kiedyś dożyjemy rzeczywistości, w której będzie zakazany przerost formy nad treścią? Nie wspominając już o uwzględnieniu konieczności rozumienia przekazu, żeby w ogóle można mówić o komunikacji? Niestety obecnie to forma decyduje – żyjemy w świecie szybko zmieniających się obrazów – przebiegających w rzeczywistości maksymalne 24 godzinnego cyklu informacyjnego. To, co się wydarzyło wczoraj już nie ma znaczenia – to, co jest ważne – podaje się w otoczeniu bzdur totalnych lub absurdów niedorzecznych – ludzie to rejestrują, co bardziej „niepokorni” wyłapią, no, ale od ich wyłapywania są specjalne służby, które przychodzą nad ranem, a jak się inteligencikowi coś szczególnie nie spodoba – zawsze sąd może w zwykłym postępowaniu mandatowym skierować każdego człowieka na obserwację do szpitala psychiatrycznego. Naszprycują człowieka, włożą w końcówkę jelita wielką sondę, przywiążą do łóżka, poświecą laserowymi wskaźnikami w źrenice – i od razu każdy inteligencik spokornieje. Nie można na serio przeciwstawić się obecnemu systemowi, albowiem nieznani sprawcy i seryjny samobójca – to tylko czubek góry lodowej – tego, o czym powszechnie wiadomo – po efektach.
Oto, bowiem systemowi współczesnego zniewolenia chodzi, żeby ludzie w pełni polegali na formie i na niej koncentrowali swoją uwagę – proszę zwrócić uwagę w rozmowach z mniej świadomymi współobywatelami – często jak ktoś jednak komentuje wczorajsze główne wydanie głównego programu informacyjnego kanału mainstreamowego – powie coś o wystroju studia (przeciętniak), szpilkach celebrytki-dziennikarki (kobiety i fetyszyści), fryzurze prowadzącego (kobiety, homoseksualiści), ewentualnie może komuś uda się coś zapamiętać. Oczywiście z treści moderowanych. Nic poza tym.
Gdyby tylko dziennikarze sterowali tą papką można by to jakoś zrozumieć – przecież im płacą, to się stroją i gadają o głupotach – występując nawzajem każdy w swoich programach (to się zdarza – dziennikarze się nawzajem goszczą). Jednakże w naszej rzeczywistości jest o wiele gorzej – totalnie bardziej niebezpiecznie – mianowicie za tym wszystkim musi znajdować się jakiś genialny demiurg – wielki reżyser, tajemniczy ktoś, albowiem poziom, na jakim podawana jest papka i jej, jakość jest tak porażająco wyrafinowany, że tu nie ma przypadków, a są interesy – wiadomo czyje i wiadomo, kto za nimi stoi.
Tajemnicze siły stojące za mainstreamem – owa tyle razy przeklinana elita zaprzańców i zdrajców „sprawy narodowej” – doskonale wiedzą, że ich władza ma bardzo kruche podstawy. Jej głównymi filarami jest ułuda, jaką Polacy i Polski nabywają w wyniku przekazywanej formy i próby wypełnienia jej substytutem treści – naśladowczej – najczęściej kupowanym na raty, w kredycie – na lata. Kto jest na tyle odważny, że sam sobie uświadomi, nie mówiąc już o potrzebie uświadomienia własnej żonie, – że to wszystko, co mają i wszystko, w co wierzą to żenująca podła porażka i są niewolnikami służącymi wyrafinowanym właścicielom? Kto sam z siebie pozbędzie się ułudy i odrzuci kłamstwo? Przecież system jest taki wygodny – alkohole, napoje gazowane, agencje towarzyskie dla samotnych i zdesperowanych (dla kobiet też). Po co to zmieniać? Chwilo trwaj – jesteś piękna… Kreacjo rzeczywistości trwaj!