• 17 marca 2023
    • Polityka

    Czy rządzący Polską nie mają pomysłu na Unie Europejską?

    • By krakauer
    • |
    • 07 lutego 2016
    • |
    • 2 minuty czytania

    Niestety rządzący Polską prawdopodobnie nie mają pomysłu na Unię Europejską i na Polskę w Unii. Dotychczasowe działania nowej władzy i na polu konstruowania sojuszy i zupełnie niezrozumiałej zmiany retoryki z Niemcami, jak i inne kwestie, chociażby jak podejście do Nord Stream 2 i generalnie wspólnotowej polityki energetycznej – nie pokazują jakiejś szerszej strategii, ani nawet jakiegoś poważniejszego zamiaru odnośnie działania na kierunku europejskim. Największym błędem, poza wizerunkowymi kwestiami z flagami Unii, była kwestia wyraźnego zakomunikowania, że nie będziemy starać się o wspólną walutę Euro. Trzeba mieć świadomość, że to bardzo ważny gest polityczny, jak również istotny czynnik oddziaływania na gospodarkę.

    Co prawda pan prezydent Duda był w Berlinie i kilku innych stolicach, również pani Szydło odwiedziła chociażby ten niesłychanie ważny Berlin, jednak poza walorem czysto wycieczkowym, te wizyty nie oznaczały niczego w sensie wartości dodanej dla sprawy narodowej na tle europejskim. Można byłoby z tym żyć, gdyby nie to, że politycy rządzącej partii przykładowo byli w stanie uznać aktywność pani premier w Brukseli, jako wielkie zwycięstwo, czy coś takiego i to epokowe. Tymczasem, to nawet nie była jeszcze rozgrzewka, jednak cóż poradzić na oficjalny przekaz? Swoją drogą, było wiadomo, że czeka nas propaganda sukcesu, ale skala tego zjawiska jest paraliżująca.

    Generalnie wszystko jest w najlepszym porządku, rządzący nie mają pomysłu na Polskę, podobnie również nie mają pomysłu na Unię Europejską. W pierwszym przypadku koncentrują się na dążeniu do jakiejś niezrozumiałej formy autorytaryzmu, a w drugim chęć utrzymania statusu Unii transferowej, bez szerszej refleksji nad jej ramami i możliwym – „czymś więcej”, co powoduje, że transfery są możliwe.

    W istocie, więc Polska demonstruje nie tylko bierność, ale wręcz myślenie wsteczne, jeżeli chodzi o Unię Europejska, bo takiej Unii, do której odnosi się myślenie transferowe już prawie nie ma, a jeżeli będziemy mieli nieszczęście to w ogóle przestanie funkcjonować, a wówczas nasze już prawie skonsumowane fundusze, to będziemy mogli sobie wspominać.

    Żeby jednak ta krytyka rządzących miała sens, należy wspomnieć, że ich szanowni poprzednicy również nie mieli w zasadzie żadnego pomysłu na Polskę, bo program ciepłej wody w kranie, trudno nazwać programem rozwoju. Jak również nie mieli nic do powiedzenia w kwestii europejskiej, poza totalnym euroentuzjazmem, który jednak był niewystarczający do przyjęcia Euro.

    Dochodzimy, zatem do wniosku, że to raczej szerszy problem elit? Po prostu nasze elity, nie mają nam już zbyt wiele do zaoferowania, poza zdzieraniem z nas podatków i dzieleniem zgromadzonej biedy, jak również coraz mniej wdzięcznym wyciąganiem ręki po unijne środki pomocowe. Jeżeli to się nazywa koncepcja na rozwój kraju – to lepiej żebyśmy mieli dużo szczęścia w życiu. Przy czym chyba każdy dojdzie sam do wniosku, że jak na nasze potrzeby, to nasze lity nie mają za bardzo czym się pochwalić. W istocie nie ma znaczenia, kto rządzi – jedni byli za bardzo „oddani” sprawom Unii, tak bardzo że zatracili się w idei dla idei, a drudzy po prostu nie ukrywają, że interesuje ich głównie kasa i najlepiej święty spokój.

    Oczywiście nie trzeba być niczym o inteligencji większej od zająca, żeby zadać pytanie o oczekiwania drugiej strony procesów transferowych, czyli co Unia będzie miała z Polski w zamian, jak już przysłowiowo opodatkujemy banki utrudnimy prowadzenie biznesu? Właśnie do tego jest potrzebna pogłębiona refleksja unijna, żeby nie było tak płytkiego i głupiego myślenia. Czy też może inaczej, chodzi o to, że rozsądna dyskusja europejska, może być czynnikiem, istotnie dopełniającym naszą wewnętrzną nieudolność tj. brak sposobu na przebicie szklanego sufitu?

    Jeżeli popatrzymy generalnie na nasze obecne szanse rozwojowe, czyli zastanowimy się nad tym, co możemy zrobić, żeby wszyscy być trochę bogatsi i żeby żyło nam się lepiej, to w realiach globalizacji nie ma zbyt wielu alternatyw wobec Unii Europejskiej, nawet w takiej formie jaką ona jest! Trzeba pamiętać, że nie jesteśmy już suwerenni i nie mamy pełni możliwości manewru. Globalizacja daje szanse silnym i słabym, jednak jeżeli ktoś próbuje się jej przeciwstawić w sposób niezgodny z jej logiką – jest skazany na porażkę.

    Czy to takie trudne, żeby nauczyć się wykorzystywać Unię do własnych celów, ale właśnie w sposób zgodny z jej logiką?