• 17 marca 2023
    • Ekonomia

    Rubel już wygrał z kryzysem

    • By krakauer
    • |
    • 06 maja 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    W roku 2014-tym zrobiono wiele, żeby doprowadzić do załamania rosyjskiej gospodarki. Ataki spekulacyjne i masowa, paniczna, wręcz niekontrolowana ucieczka od Rubla doprowadziły do spadku wartości rosyjskiej waluty z około 35 Rubli za 1 USD do około 80 Rubli za 1 USD mniej więcej w połowie grudnia 2014 roku. Jednak rzeczywistość nie znosi próżni i od stycznia do dzisiaj Rubel odrobił mniej więcej jedną czwartą strat i jest wyceniany w na 52 Ruble za 1 USD.

    Warto zwrócić uwagę, że podobnie zachowywały się mniej więcej ceny ropy (przykładowo 30 stycznia 2015, gdy Dolar kosztował 72 Ruble, baryłka ropy Brent kosztowała 46-48 USD), dzisiaj ta sama baryłka (w kontraktach na czerwiec) kosztuje w Londynie 64-67 USD – czyli o jakieś 25% więcej w porównywalnym okresie.

    Znakomicie zachował się rosyjski Bank Centralny, początkowo podnosząc stopy procentowe w Rublu, żeby zahamować rosnącą inflację – wynikającą m.in. z pojawienia się olbrzymiej masy Rubla na rynku z wymienionych Dolarów i innych walut. W styczniu dokonano przestawienia wajchy, ponieważ żaden bank nie wygra z rynkiem (spekulantami) i stopy procentowe w Rublu są stopniowo obniżane, bo ustały przyczyny gwałtownych spekulacji (gry na zniżki), a zaczęła się walka na śmierć i życie z czynnikami stymulującymi recesję w gospodarce rosyjskiej. W tym sensie strategia gospodarcza Rosji jest bardzo wyważona – wolą narastająca inflacje (dziś 16%), jako znane ryzyko, z którym wiedzą jak walczyć w skali makro, a co najważniejsze, społeczeństwo wie jak funkcjonować w warunkach inflacyjnych i nie jest tym zaskoczone. Zamiast ryzykować pogłębianie się recesji gospodarczej, która oznaczałaby to, czego nie lubi żaden kraj na świecie – BEZROBOCIE i otwarcie spirali deflacyjnej.

    Jeżeli ceną za uniknięcie dramatu deflacji i związanych z jej skutkami komplikacji w polityce gospodarczej, społecznej i generalnie w całej sferze wydatków publicznych – przy de facto wojnie gospodarczej z prawie całym zachodnim światem – ma być 16% inflacja, to Rubel już dzisiaj wygrał z kryzysem, a rosyjska gospodarka obroniła się przed dominującą większością najgroźniejszych bodźców makroekonomicznych. Plan w którym rosyjskim władzom miałoby zabraknąć pieniędzy na wypłaty socjalne, a Rosjanie stanęliby przed wizją pustych sklepów, gdzie importowane towary „przemycane” przez Białoruś kosztowałyby powyżej rozsądku – nie sprawdził się.

    Rosja udowodniła, że cała misterna plątanina kłamstw skierowanych w nią, to był zwykły czarny PR, dzięki niezachwianej postawie dominującej części rosyjskiego społeczeństwa – udało się uniknąć scenariusza samonakręcającej się spirali paniki i samospełniającej się negatywnej przepowiedni. Rosjanie nie są tak głupi jak zagraniczni spekulanci, którzy uciekli z ich giełdy, zachowali swój potencjał – nawet rosną rosyjskie rezerwy walutowe! Co jest ostatecznym miernikiem skali porażki tej całej zakłamanej i cynicznej kampanii mającej na celu okradanie Rosjan z ich dobrobytu.

    Trudno ocenić, czy trend się odwróci. Ze względu na naciski polityczne, polityki niezgodnych z prawem sankcji międzynarodowym (zasady międzynarodowego handlu), sankcje gospodarcze przeciwko Rosji i jej firmom będą jeszcze przez jakiś czas utrzymane. Jednakże już nie mówi się o ich zaostrzaniu, być może w kolejnym półroczu jeszcze nie wygasną, ponieważ Zachód po prostu szuka sposobu, żeby zachować twarz, gdyż sankcje miały osiągnąć skutek polegający na wycofaniu się Rosji z Ukrainy. Problem polega jednak na tym, że nawet większość zachodnich przywódców zrozumiała, że na Ukrainie nie ma wojsk Federacji Rosyjskiej, więc w ogóle nie ma o czym mówić, jeżeli chodzi o podstawę do sankcji, ktoś padł ofiarą czyjejś sprytnej propagandy. Natomiast o statusie Krymu Zachód tak naprawdę woli milczeć, albowiem casus serbskiej Prowincji Autonomicznej Kosowo i Metochia, to dowód na totalną hipokryzję większości państw Zachodu zdolnych do wymuszania bombami ustąpienia przez legalny rząd demokratycznego państwa z własnego terytorium. Z Rosją jest bowiem taka różnica, że tylko samobójca chciałby zbombardować mosty na rzece Moskwie, tak jak zrobiono z mostami na Dunaju w Belgradzie. Zresztą abstrahując od konsekwencji, to też, by się nie udało ponieważ Rosjanie mają znakomity system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Z powyższych względów sankcje po prostu wygasną, być może nastąpi to szybciej jak Rosja wykona jakieś działania, pozwalające Zachodowi na zachowanie twarzy – w duchu porozumienia i współpracy.

    Jeżeli tylko na Ukrainie nie będą dokonane kolejne dramatyczne prowokacje, to nie wydarzy się nic takiego, co miałoby powstrzymać trend powrotu Rosji na globalną scenę gospodarczą, ponieważ dla wszystkich było od początku jasne i wiadome, że to za duży kraj, żeby go próbować izolować.