• 16 marca 2023
    • Soft Power

    Rosyjsko-Polska wojna informacyjna?

    • By krakauer
    • |
    • 01 maja 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    W jednym z ostatnich wywiadów dla Rzeczpospolitej z 30 kwietnia 2013 r., pan gen. Stanisław Koziej – szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego w rozmowie z panem red. M. Pieńkowskim, powiedział w kontekście rosyjsko-białoruskich ćwiczeń wojskowych: „(…) informowanie o manewrach, w nadziei, że informacje te będą potęgowane, jest świadomym i celowych prowadzeniem wojny informacyjnej.

    W innych częściach wywiadu pan generał mówił o braku zagrożenia Polski dzisiaj, ale zarazem zaznaczył możliwość pojawienia się takiego niebezpieczeństwa w przyszłości, na zasadzie skali statystycznej. Kwestie ćwiczeń naszych wschodnich sąsiadów potraktował jednak priorytetowo, posługując się bardzo zwięzłym wojskowym językiem, wskazującym dużą znajomość tematu i rozeznanie w problematyce i celach wojskowo-politycznych tego typu wielkoskalowych ćwiczeń.

    Z pewnością ćwiczenia wojskowe naszych wschodnich sąsiadów nie przestraszyły pana generała Kozieja, a jego słowa o adekwatności przygotowań do obrony napełniają otuchą, być może nie jesteśmy tak totalnie bezbronni wobec najeżonych stalą białoruskich i rosyjskich ciężkich dywizji pancernych, ćwiczących przełamywanie obrony przeciwpancernej NATO od kilkudziesięciu lat. Nasz pan generał jeszcze do niedawna miał możliwość dowodzenia wojskiem pomyślanym na tych samych wzorcach i działających wedle tej samej szkoły dowodzenia, więc na pewno wie co mówi i możemy mu w sprawach wojskowych ufać.

    Jednakże jego słowa o prowadzeniu wojny informacyjnej muszą zastanawiać, ponieważ współcześnie umiejętność dotarcia z odpowiednim przekazem do opinii publicznej krajów interesariuszy jest nie mniej ważna niż samo prowadzenie przygotowań do prowadzenia działań zbrojnych, a ćwiczenia wojskowe zawsze mają tylko i wyłącznie to na celu – wojnę. Innymi słowy – upraszczając – wojna informacyjna, ma na celu dezinformację siły żywej przeciwnika oraz rzeszy tzw. pożytecznych idiotów dla własnych celów. Jeżeli to dzisiaj robią z nami Rosjanie, to znaczy się że w jakiejś perspektywie rozpatrują jako alternatywę jakiegoś scenariusza – także konflikt zbrojny z Polską, bądź co bądź jednak członkiem NATO.

    W jakim jednakże celu Federacja Rosyjska miałaby wywierać presję na Polskę i to także militarną – strasząc naszą ludność poprzez potęgę swoich agresywnych ćwiczeń? Może zapytajmy inaczej, dlaczego komponent militarny nagle stał się taki ważny – czy czymś szczególnym na to zasłużyliśmy, żeby nas tak nienawidzić? Czy też po prostu płacimy cenę za bycie państwem buforowym, to znaczy państwem położonym na krańcach NATO, w bezpośrednim sąsiedztwie innego imperium?

    Jeżeli więc Federacja Rosyjska podejmuje takie kroki jak – po raz kolejny przeprowadzane na terytorium sąsiedniego państwa buforowego agresywne ćwiczenia wojskowe, których elementem scenariusza jest stłumienie powstania polskiej mniejszości i użycie broni jądrowej w celu powstrzymania napaści – to czy mamy się temu biernie przyglądać pogrążając się w strachy, czy też być może powinniśmy pomyśleć o adekwatnej odpowiedzi na taką w istocie prymitywną prowokację? Dodajmy do tego, że rozmieszczenie rakiet Iskander – w sąsiedztwie Polski to jest krok wybitnie ofensywny, zwłaszcza że potencjalny przeciwnik doskonale wie, że nie mamy środków technicznych umożliwiając obronienie się przed nimi. Czemu pan generał Koziej nie zapowiedział tutaj niczego, co moglibyśmy podjąć w tym zakresie – jako adekwatną odpowiedź? Nie ma bowiem innej odpowiedzi w języku rozmieszczania rakiet i ćwiczeń wojskowych niż rozmieszczanie własnych rakiet i przeprowadzanie ćwiczeń wojskowych. Nie da się zaklinać rzeczywistości i przechodzić nad Iskanderami i dywizjami pancernymi do porządku dziennego, tylko dlatego ponieważ ma się autorytet starego żołnierza.

    Jeżeli jakiś kraj zewnętrzny w tym przypadku Federacja Rosyjska prowadzi z nami wojnę informacyjną, czy też co będzie raczej bardziej adekwatne – posługuje się jej elementami w relacjach z naszym krajem i NATO, to mamy prawo oczekiwać od naszych demokratycznie wybranych władz, że przedstawią adekwatną odpowiedź na tego typu „agresję” sąsiada. Oczywiście nie chodzi tylko o uspakajające wywiady prasowe, ale o ćwiczenia wojskowe z prawdziwego zdarzenia oraz uzbrojenie zdolne do kontrataku i powstrzymania ataku rakietowego nieprzyjaciela. Czy to się nam podoba czy nie musimy zainwestować pieniądze w potencjał defensywny i ofensywny – niestety zmusili nas do tego sami Rosjanie!