• 17 marca 2023
    • Soft Power

    Czy rosyjski „Specnaz” jadąc na wojnę zabiera ze sobą rodziny?

    • By krakauer
    • |
    • 30 lipca 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Dobrze się stało, albowiem ukraińskie oficjalne komunikaty medialne, cytujące tamtejszych oficjeli w piękny sposób zadają kłam oficjalnemu nurtowi głównego rdzenia ich własnej propagandy. Dotychczas media mainstreamowe w Polsce i na Zachodzie przeważnie twierdziły, że na wschodzie Ukrainy walczą – w zależności wariantu i skali rusofobii poszczególnej redakcji: rosyjscy najemnicy, Czeczeńcy, Kozacy z Rosji, kryminaliści wypuszczeni z rosyjskich więzień, agenci rosyjskich tajnych służb, regularne rosyjskie wojska – bez dystynkcji – w szczególności wysokokwalifikowani specjaliści wojskowi, rosyjski „Specnaz” (Спецназ) – na wakacjach, czyli urlopowani żołnierze do zadań na Ukrainie.

    Właśnie z takich sił – zawsze przysłanych z Rosji (z załogą Buka – włącznie), miały się składać siły „terrorystów”. Wraz z upływem czasu, jak nie dało się już bezczelnie kłamać, ponieważ zdjęcia ofiar – starych ludzi, kobiet i dzieci bez broni pozabijanych przez ukraińskich pacyfikatorów obiegły świat, nasz mainstream dodał do rosyjskich żołnierzy także nielicznych „miejscowych”. Nawet było na nich określenie – „faceci w klapkach”, jako osoby które, oczywiście z „otumanienia” lub pod częściowym przymusem poszły walczyć przeciwko Ukrainie.

    Tymczasem sami Ukraińcy w oficjalnych kanałach komunikacji donieśli, że jedną z pacyfikowanych miejscowości zamierza opuścić kolumna separatystów UWAGA z rodzinami! Nie zacytujemy źródła, ponieważ ma na swojej stronie tyle kłamstw i tak dziwnie opisane zastrzeżenia prawno-autorskie, że lepiej się czegoś takiego nie dotykać, chociaż publikujemy nieodpłatnie dla każdego. Informacje na ten temat są jednak jeszcze publicznie dostępne, można o tym przeczytać na największych portalach internetowych, w tym głównych gazet.

    W świetle tych faktów mamy dwie możliwości – albo rosyjski Specnaz – rzekomo biorący udział w walkach na Ukrainie przyjechał tam z żonami, matkami i dziećmi? Albo coś było nie tak z kłamliwym przekazem, jakiego doświadczaliśmy od początku tych parszywych i kłamliwych manipulacji.

    No, bo przecież nie ma innego wyjścia! Jeżeli oskarża się Rosjan o walkę na Ukrainie, twierdząc, że miejscowa ludność jest zmuszana do oporu i niechętnie przystępuje do walki a następnie podaje się informację, że „terroryści” wraz z rodzinami szykują się do opuszczenia danego miasta, czy też raczej rejonu walk i chcą uciec do Rosji – to nie bójmy się pytać – kto kłamał i dlaczego cały czas? Czy po prostu chodziło o sankcjonowanie ludobójstwa?

    Być może nie zabraknie wyznawców teorii spiskowych, jednakże widać już jak na dłoni, że konflikt na Ukrainie nie jest czarno-biały. Nie mamy z jednej strony szlachetnych rycerzy odzianych w złoto błękitne zbroje i broniących godności swojego kraju przeciwko pół-ludziom czy też może – jak to było określane w polskich mediach mainstreamowych przez osoby z tytułami naukowy – gorylom! Tak, bardzo rusofobia zalewa poronione umysły niektórych krzewicieli banderyzmu, że dokonują już porównań godnych faszystów, którzy także nazywali Słowian – gorylami, małpami, świniami. No, ale jeżeli ktoś chce się przez stosowane porównania równać z fanami Kanclerza Adolfa to już jest jego sprawa, nam wypada jedynie zapamiętać nazwiska tych ludzi, żeby przypadkiem nie podać komuś takiemu ręki.

    Jesteśmy zatem w sytuacji, w której z niezrozumiałych powodów – nie chcemy się obudzić z traumy, że „nasza ukochana” Ukraina nie jest ani błękitna, ani złota, ani nawet błękitno-złota, tylko brunatna i krwawa. Doskonale oddaje to jedna z tamtejszych flag historycznych, pod której barwami wielu naszych polityków tak ochoczo sobie skakało po Majdanie. Już widać tych panów, jak za jakiś czas będą odszczekiwać w mediach, że oni popierali inną Ukrainę i że nie wiedzą co się stało, że ona pokazała swoje ksenofobiczne oblicze. Niestety jednak panowie i panie, bo kilka pań też tam było – macie moralnie krew na rękach, macie moralnie krew rozstrzeliwanych mieszkańców wschodu Ukrainy, macie moralnie na sobie spaleniznę – spalonych żywcem w Odessie 2 maja 2014 roku, macie na sobie moralnie resztki mózgów roztrzaskanych kulami skrytobójczych karabinów snajperskich w Mariupolu! Dokładnie wy za to wszystko ponosicie moralnie cząstkę odpowiedzialności, do spółki z dziennikarzami mainstreamu – wychwalającymi dzielność „herojów” podczas operacji pacyfikacyjnej zwanej cynicznie antyterrorystyczną.

    W ocenie faktów i działań ludzi pamiętajmy jednak, że tak jak próbowano oszukać informacyjnie nas, to jeszcze skuteczniej niestety okłamano Ukraińców. Winę kierownictwa ponoszą ci, którzy ich do tego szaleństwa pchnęli. Już odlicza się czas, który upłynie i Naród ukraiński się obudzi…