- Ekonomia
Ropa drożeje i będzie drożeć
- By krakauer
- |
- 02 grudnia 2016
- |
- 2 minuty czytania
Sztuczne spekulacje na rynku ropy naftowej mają swój kres. Nie pomogło nawet podpisanie porozumienia z Iranem i powrót tego giganta wydobycia na światowe rynki. Ropa naftowa jest towarem deficytowym na świecie o znaczeniu strategicznym. Ten, kto ma ropę ma władzę, pieniądze i wpływy. Ropa drożeje i będzie drożeć, baryłka w Europie już przebiła cenę 53 USD, a trend jest rosnący.
Niepewność zagościła do światowej polityki. Wszyscy boją się o wzrost gospodarczy w Chinach. Decyzje nowego Prezydenta USA, mogą przyczynić się do zahamowania globalizacji, zwłaszcza groźba wprowadzenia cła na produkty z Chin. Jeżeli taka decyzja zapadnie, to będzie miało skutki globalne, również silnie wpłynie to na rynek ropy naftowej. Ponieważ chińska gospodarka obłożona takim cłem spowolni, a jak spowolni to będzie potrzebowała mniej ropy.
Państwa produkujące ropę naftową doskonale o tym wiedzą i przygotowują się do ograniczenia wydobycia, a przynajmniej składają takie deklaracje, żeby inni chcieli to wydobycie ograniczyć za nich. W tym jedyna szansa konsumentów ropy, ponieważ chciwość producentów jest nieograniczona zawsze ktoś się wyłamuje i możliwe są spadki cen.
To się powtarzało do tej pory, jednak dzisiaj ważnym graczem na skalę globalną jest amerykański sektor wydobycia ropy ze źródeł niekonwencjonalnych. To wielkie wyzwanie dla świata, ponieważ USA z importera mogą przy pewnym poziomie cen przekształcić się w eksportera ropy (jak tylko zmienią prawo). Jednak ten poziom cen musi być stosunkowo wysoki, oczywiście jest to jedna z wielu tajemnic branży, ale wg. dostępny ocen niektórych analityków rynku mówimy o barierze 70-80 USD za baryłkę. Teoretycznie więc taki poziom cen powinien uczynić konkurencję amerykańskiej ropy bardziej efektywną, przy czym USA nie muszą eksportować, żeby wpływać na ceny, wystarczy że zastąpią surowiec na rynku krajowym własnymi źródłami i już na rynku globalnym mamy nadmiar ropy, a to wpływa na ceny.
O tym wszystkim doskonale wiedzą producenci ropy naftowej, a jeszcze lepiej ci, którzy w nią inwestują – spekulując na skalę globalną. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że informacja o tym jaka część ropy naftowej na świecie jest sprzedawana przez producentów, a jaka przez pośredników – nie występuje. Kupowanie bezpośrednio od dostawcy jest zarezerwowane dla najbogatszych graczy. Gwarantuje to największe korzyści obu stronom, chociaż generalnie w interesie producentów i konsumentów ropy jest istnienie poważnego rynku pośrednictwa w handlu surowcem, ponieważ umożliwia on amortyzowanie potrzeb rynku w krótkich i średnich okresach czasu.
Energochłonność gospodarki w przyszłych okresach czasu będzie rosła. Być może Zachód ograniczy jednostkową konsumpcję paliw kopalnych na osobę, jednakże rozwój gospodarczy Chin, Indii, czy Afryki jest faktem, którego nie da się przekłamać, ani udawać, że go nie ma. W przypadku wszystkich tych rejonów świata, oznacza on zawsze wzrost ilości konsumowanej ropy naftowej. Jest tylko kwestią czasu, kiedy ta konsumpcja się ujawni i przejmie nadwyżki z rynku. Wówczas żadne wydobycie, z jakichkolwiek łupków nie będzie miało znaczenia. Każda wolna ropa na ryku znajdzie swojego nabywcę.
Oczywiście będzie to powodowało generalny wzrost cen ropy w czasie, która co jest niesłychanie ciekawe – uniezależniła się od wydarzeń politycznych na Bliskim Wschodzie, albowiem rynki doskonale zdawały sobie sprawę z faktu, co jest czynnikiem napędzającym obecny główny konflikt w tym rejonie. Jest to ostateczny dowód na spekulacyjny charakter obniżek, jakie miały miejsce po 2014 roku. Oznacza to, że do naturalnego dla globalnej równowagi gospodarczej poziomu cen ropy naftowej jest jeszcze bardzo daleki. Można postawić hipotezę, że ceną optymalną w skali globalnej gospodarki może być cena około 90-110 USD za baryłkę. Przy tym poziomie bowiem, mielibyśmy do czynienia z konkurencją na rynku dostaw, konkurowałyby ze sobą ropa z łupków z ropą ze złóż klasycznych. Mielibyśmy wówczas rynek wysoko konkurencyjny, to lepsze od sytuacji zmowy cenowej. Trzeba jednak do tego konsumować odpowiednio dużo ropy naftowej, tak żeby wyrównać podaż i popyt na odpowiednio wyższym poziomie, na tyle bezpiecznym, żeby opłacało się poszukiwać i produkować jeszcze więcej ropy.