• 17 marca 2023
    • Polityka

    Ropa drożeje a rosyjskie obligacje sprzedają się doskonale – koniec bezprawnych sankcji?

    • By krakauer
    • |
    • 26 maja 2016
    • |
    • 2 minuty czytania

    Ropa drożeje i to po obu stronach Atlantyku, chociaż Irak i Iran odzyskują coraz większe zdolności produkcyjne. Rośnie popyt na paliwa w Indiach i Chinach, gdzie postęp cywilizacyjny jest już na tyle znaczący, że oba wielkie społeczeństwa ulegają czarowi motoryzacji. W ich skali nawet zużycie paliwa w milionach motocykli i motorowerów robi olbrzymi wynik w zagregowanej gospodarce. W perspektywie trzech lub pięciu lat, jeżeli powróci koniunktura, należy się spodziewać nie tylko powrotu cen ropy, do wartości sprzed ostatniej korekty, ale nawet dalszego wzrostu cen paliw. Ponieważ ropa naftowa jest towarem wyjątkowo deficytowym w skali globu i jej nie przybywa, jedynie rewolucja technologiczna na Zachodzie, może spowodować stopniowe odejście od zużywania ropy dla celów transportowych. Jednakże to wszystko jest jeszcze daleko przed nami a droga ropa była najlepszym stymulatorem dla rozwoju alternatywnych technologii energetycznych, zwłaszcza w kontekście napędzania środków transportu.

    W ostatnich dniach Federacja Rosyjska sprzedała poprzez jeden z rosyjskich prywatnych banków pakiet obligacji z siedmiokrotnym przebiciem, to znaczy że popyt na rosyjskie papiery był ponad siedmiokrotnie wyższy, niż ich zaoferowana podaż. To wielki sukces wolnego rynku nad polityką, która próbuje narzucić swoją wolę. Jak widać Rosja nie tylko potrafi zagwarantować dochód inwestorom, ale przede wszystkim – jest wiarygodna na tyle, że nie są przeszkodą żadne bezprawne i w praktyce sztuczne sankcje.

    W Unii Europejskiej pogrążonej we własnych problemach, w tym możliwej secesji Wielkiej Brytanii, ustanowienie przedłużenia sankcji przeciwko Rosji jest już prawie niemożliwe. Niemcy mówią o tym otwarcie, przygotowując opinię publiczną na zmianę sytuacji. Po prostu Europejczycy nie widzą potrzeby dalej płacić za Ukrainę, zwłaszcza że jak widać – Rosja robi wszystko, co tylko może, żeby przekonać międzynarodową opinię publiczną o swojej woli realizacji porozumień pokojowych z Mińska i wygaszenia wojny domowej na Ukrainie. Ułaskawienie przez pana Władimira Putina prezydenta Federacji Rosyjskiej i następnie uwolnienie obywatelki Ukrainy, której winę uznał wcześniej rosyjski Sąd to bardzo wyraźny akt woli porozumienia. Ten akt humanitaryzmu był potrzebny, ponieważ sytuacja tej obywatelki Ukrainy urosła do rangi symbolu na Ukrainie i na Zachodzie i Rosja bardzo wiele zyskała na zamknięciu tej karty relacji. Wyhodowanie męczennika nie miało żadnego sensu, zwłaszcza, że było koniecznością uratowanie przed ukraińską sprawiedliwością dwóch niewinnych obywateli rosyjskich więzionych przez ukraińskie władze pod pozorem trudnych do zrozumienia oskarżeń. To smutne, że w Europie jest możliwa sytuacja, w której państwo zatrzymuje obcych obywateli, żeby mieć ich na wymianę!

    Zbliżają się mistrzostwa świata w piłce nożnej, jest szansa, że dzięki nim rok 2018 będzie rokiem pojednania i normalizacji stosunków, a przede wszystkim likwidacji sztucznych i niepotrzebnych podziałów. Trzeba mieć nadzieję, że przygotowania do tego wydarzenia będą pomostem pomiędzy Brukselą i Moskwą, być może byłby to dobry pretekst do zniesienia wiz w ogóle? Jeżeli bowiem pani Angela Merkel chce znieść wizy dla Turcji, to dlaczego nie miałaby tego uczynić i dla Rosji? Taka oferta byłaby bardzo uczciwym sposobem zadośćuczynienia dla rosyjskiego społeczeństwa za nałożone na ich kraj bezprawne sankcje. Poza tym, wszystkim by się to opłacało, a szczególnie nam, krajom bałtyckim i Finlandii. Oczywiście trzeba także znieść wizy dla bratniej Białorusi, należy się cieszyć z faktu, że Papież Franciszek bezpośrednio przełamał izolację międzynarodową pana Aleksandra Łukaszenki Prezydenta, tego wspaniałego kraju.

    Dzisiaj po dramacie, jaki rozgrywa się na Ukrainie, słowa „stabilność na Wschodzie” zyskały zupełnie nowy wymiar. Europa boi się ukraińskiego radykalizmu, boi się destabilizacji na Ukrainie. Oczywiście media głównego nurtu nie piszą nic o ryzyku związanym z nieprawidłowym działaniem instalacji jądrowych tego kraju, jednakże dla każdego, kto zna specyfikę tej branży skala zagrożeń jest porażająca.

    Nie ulega wątpliwości, że potrzebujemy nowej formuły bezpieczeństwa dla Kontynentu, która z jednej strony będzie gwarantowała generalny status quo, a z drugiej wyeliminuje takie zagrożenia jak kryzys uchodźcy, czy też „kolorowe rewolucje”, realizowane po przyciśnięciu guzika rządzącego mediami społecznościowymi przez „ośrodki wpływu” w pewnej byłej brytyjskiej kolonii położonej pomiędzy dwoma ocenami.

    To wszystko powoduje, że Europa dzisiaj potrzebuje Rosji. Potrzebujemy rosyjskiego rynku, potrzebujemy rosyjskich surowców, potrzebujemy rosyjskiej potęgi, która okazała się tak niesłychanie skuteczna w Syrii. Porozumienie Europy z Rosją, może być podstawą nowego ładu międzynarodowego, będącego liczącym się zwrotem w relacjach globalnych. Ponieważ już dłużej nie możemy liczyć na Amerykę, ewentualne zwycięstwo pana Trumpa w tamtejszych wyborach prezydenckich, może spowodować duże zmiany w globalnym bezpieczeństwie. Wówczas lepiej będzie mieć potęgę Rosji ze sobą, niż wobec siebie. Przecież sera, jabłek, samochodów i wszystkiego, czego tylko zapragną możemy im wyprodukować tyle, że nie będą w stanie ani zjeść, ani przetworzyć. Dlaczego mamy tracić na słuchaniu się Amerykanów, którzy powstrzymując Europę – tak naprawdę, działają na rzecz własnego interesu. Ponieważ nic nie jest większą szansą dla Stanów Zjednoczonych, niż rozbita Europa po brexicie, prosząca na kolanach w Waszyngtonie o ochronę przed potęgą Rosji – w końcu wściekłej przez wieloletnie sankcje i politykę wschodnią, za którą Ukraina zapłaciła krwią. Słuchając jednej z ostatnich wypowiedzi pana Żyrinowskiego odnośnie prewencyjnego ataku jądrowego należy się cieszyć, że Rosją rządzi pan Władimir Putin, niech dobry Bóg da mu zdrowe i bardzo długie życie. Ponieważ świat widzi w nim pierwszego prawdziwego globalnego lidera.

    Miejmy nadzieję, że połowa tego roku to będzie koniec tych bezprawnych i łamiących międzynarodowe zobowiązania związane z prowadzeniem wolnego handlu sankcji.