• 17 marca 2023
    • Ekonomia

    Renacjonalizacja banków? Po co rządowi banki które sam wcześniej sprzedał?

    • By krakauer
    • |
    • 08 grudnia 2016
    • |
    • 2 minuty czytania

    Po co rządowi Rzeczpospolitej banki, które sam wcześniej sprzedał w ramach prywatyzacji sektora bankowego? Dzieją się rzeczy bardzo ciekawe, bo albo trzeba było nie sprzedawać banków, albo trzeba się na coś zdecydować. Co takiego musiało się stać w naszym kraju, że w tak wyjątkowo wrażliwej kwestii dla gospodarki jaką jest bankowość – doszło do odrzucenia neoliberalnego dogmatu! Wszyscy pamiętamy, że kapitał nie ma narodowości, a zagraniczni inwestorzy znamienicie zmieniają nasz sektor bankowy, przyczyniając się do tego, że kraj po prostu płynie miodem i mlekiem, a kredyty zwłaszcza dla Małych i Średnich Przedsiębiorców leżą na ulicy prosząc się, żeby ktoś je podniósł. Piękne bajki wmawiano Polakom, sprzedano banki, a obecnie rząd je odkupuje – to wydarzenie bez precedensu, głównie ze względu na skalę w jakiej to się dzieje.

    Powszechny Zakład Ubezpieczeń i Polski Fundusz Rozwoju mają nabyć odpowiednio 20 % i prawie 13 % akcji banku „Pekao SA” od podmiotu włoskiego, płacąc po około 123 PLN za akcję. To mniej więcej średnia cena wartości tych akcji na giełdzie w ciągu ostatniego pół roku. Zaangażowanie PZU to około 6,5 mld PLN, a PFR zaangażuje około 4,1 mld PLN, prawdopodobnie zaciągając kredyt (na dużą część tej kwoty) w PKO BP. W ten oto sposób państwo przerzucając pieniądze z kontrolowanych podmiotów, wejdzie w kontrolę nad drugim bankiem detalicznym w kraju. Niesłychanie istotną informacją jest także i to, że potentat – ubezpieczyciel, wchodzi w działalność bankową.

    Dziwne, że nie dało się tego zrobić 20 lat temu? Być może nasza gospodarka wyglądałaby inaczej, bo znaczna część wartości dodanej pozostawałaby w naszym kraju, a nie była transferowana do zagranicznych właścicieli kapitału. Oczywiście jest to klasyczna renacjonalizacja, albowiem kupujemy ponownie bank, który był we władaniu zagranicznego inwestora. Wiąże się to z szeregiem ryzyk, związanych chociażby z koncentracją kapitałów na rynku usług ubezpieczeniowych, bankowych, towarzystw emerytalnych i funduszy inwestycyjnych. Problem polega na tym, że właścicielem ma być państwo (docelowo). W tym zakresie niestety nie mamy pozytywnych doświadczeń, z wyjątkiem nielicznych diamentów, cała reszta gospodarki zarządzanej z politycznego nadania funkcjonuje w innym układzie, niż rynkowy. Chociaż biorąc pod uwagę specyfikę zarządzania w naszym biznesie – nic złego się nie stało, czego byśmy nie znali. Mówimy o podmiotach zarządzanych na zasadach rynkowych w sposób akceptowany przez rynek. Państwo w końcu będzie tylko współwłaścicielem.

    Trzeba zadać fundamentalne pytanie – jakie są cele takiego działania? Jaki jest cel strategiczny takiej renacjonalizacji i koncentracji sektora bankowości detalicznej pod kontrolą rządu? Jest to ważne pytanie, zwłaszcza w okresie kiedy mówi się o likwidacji OFE, które przez lata pełniły istotna gospodarczo funkcję koncentracji aktywów. Jeżeli dzisiaj państwo ma to robić poprzez swoje banki, to trzeba się zapytać – czy cele polityczne i jakie – przeważą nad rachunkiem ekonomicznym? Interes państwa jako akcjonariusza jest zawsze inny, niż interes „Kowalskiego” – wszystko jedno, czy drobnego ciułacza, czy inwestora w dużej skali. Państwo zawsze inaczej podejmuje decyzje i ma inne cele, racjonalność ekonomiczna nie jest domeną procesów politycznych.

    Przecież sytuacja będzie co najmniej dziwna. Największy bank na rynku pożycza pieniądze na przejęcie pakietu kontrolnego swojego największego detalicznego konkurenta. Jak zatem na rynku mają działać dwa takie podmioty? Co z konkurencją pomiędzy nimi? Czy ona w ogóle istnieje? Chyba, że PKO BP chodzi o przejęcie konkurenta? Przecież banki konkurując ze sobą, będą w istocie działały na swoją niekorzyść.

    Prawdopodobnie cały proces ma cele polityczne. Rząd przygotowuje swoją wielką strategię – plan pana Morawieckiego i taka koncentracja podmiotów na rynku usług finansowych, na pewno wiele ułatwi w jej realizacji. To właśnie finansowanie było piętą achillesową tych zamierzeń. Problem polega jednak na tym, że gospodarka w której można zadekretować co i jak się finansuje z prywatnych pieniędzy – nie zawsze musi funkcjonować efektywnie. Co prawda Korea odniosła sukces wykorzystując model japoński, jednakże można wymienić kilkanaście krajów, gdzie zarządzanie aktywami należącymi do obywateli przez państwo nie gwarantowało nadzwyczajnej efektywności.

    Sprawa jest bardzo poważna, ma wielkie znaczenie gospodarcze – nawet pieniądze z transakcji będą wymienione poza obrotem na wolnym rynku, albowiem taka transakcja mocno odbiłaby się na kursie waluty. Jak to wszystko będzie funkcjonować – zobaczymy, warto zapamiętać cenę akcji obu banków i ubezpieczyciela, po roku i w kolejnych latach, oczywiście pamiętając o cenie w PLN i w Euro, będzie można ocenić skutki obecnych decyzji.

    Na marginesie – warto pamiętać o ludziach, którzy sprzedali banki i inne składowe naszej gospodarki, to są osoby przeważnie dzisiaj żyjące.