- Polityka
Refleksja w przeddzień kolejnego 11 listopada
- By krakauer
- |
- 09 listopada 2014
- |
- 2 minuty czytania
To smutne, że najważniejszą dla Polaków rocznicę zdominowały od kilku lat wydarzenia bieżące, w tym podziały polityczno-ideologiczne oraz wybryki chuligańskie, które zdarzają się w dzień tego Święta polskich Świąt! Nie ma bowiem ważniejszej rocznicy, niż rocznica odzyskania niepodległości przez państwo po 123 latach niewolnictwa. Nie wydarzyło się w naszej historii jak dotąd nic ważniejszego, nic co można byłoby z tym wydarzeniem jednoznacznie porównać.
W przeddzień tak ważnej rocznicy należy mieć świadomość, że nie wydarzyłaby się ona bez zdolności ówczesnych Polaków (i mieszkańców Polski innej narodowości) do pragmatyzmu, kompromisów (oj bardzo licznych) i ograniczania własnych apetytów. Bez porozumienia, jakkolwiek by je nie nazwać, a przede wszystkim bez rozumienia się panów Dmowskiego, Daszyńskiego i Piłsudskiego, Polska by się nie wydarzyła. Podzieleni bylibyśmy zbyt słabi, żeby przeciwstawić się dowolnemu z ówczesnych zagrożeń, które niestety nadal są aktualne.
To bardzo smutne, że ta refleksja nam dzisiaj nie towarzyszy. Nasz pech wynikający z różnicy potencjałów z sąsiadami polega na tym, że możemy nie mieć czasu na zdyskontowanie synergii ze zjednoczenia w obliczu problemów. Politycy MUSZĄ mieć tego świadomość zawczasu i jeżeli nie ma możliwości na osiągnięcie porozumienia ponad wszelkimi podziałami dla pryncypiów, to należy w taki sposób przemodelować reguły demokracji, żeby zwycięzca w wyborach – miał swobodę działania wraz z całą odpowiedzialnością. Uwaga – nie mówimy o zamachu na demokrację, mówimy o takiej zmianie współczynników dzielących mandaty, żeby bardziej premiować zwycięzcę. Wówczas, ten kto wygra wybory dostanie kraj we władanie i będzie z tego rozliczony, nie będzie mógł się zasłaniać ani tłumaczyć – koalicjantem! Być może nie jest to najlepszy pomysł na modyfikowanie naszego ustroju, jednakże trzeba się zastanowić czy mamy jeszcze czas i jaką mamy alternatywę? Stworzenie systemu prezydenckiego? Co wówczas z naturalną skłonnością do autorytaryzmu?
Z pewnością tym zagadnieniem, które MUSI jednoczyć społeczeństwo wokół państwa jest jego obronność. W zakresie obronności nie może być żadnych kompromisów, a nadrzędnym dążeniem MUSI być wejście w samodzielne dysponowanie własnej broni masowego rażenia oraz środków jej przenoszenia wraz z silną i nowoczesną armią oraz rozbudowanymi strukturami Obrony Terytorialnej i Obrony Cywilnej. Jeżeli chcemy przetrwać w tym otoczeniu międzynarodowym, to czy się to nam podoba czy nie, MUSIMY opierać swoje bezpieczeństwo przede wszystkim i najpierw tylko na własnej sile. Sojuszami można się wspomagać, nie ma w nich niczego złego, jeżeli są symetryczne. Natomiast dotychczasowe dogmaty naszej obronności, których kwintesencją jest tzw. „doktryna Komorowskiego” to po prostu maskowanie bezbronności, poprzez opieranie się na papierowych sojuszach, których członkowie potrafią tylko rozmawiać.
Inaczej nie ma, co się oszukiwać, że państwo jest na serio i jakaś umowa społeczna obowiązuje. Chodzi o prostą sprawę, albo jesteśmy państwem, które samo o sobie stanowi, albo zgadzamy się z tym, że inni mogą za nas podejmować decyzje. Jednakże wówczas trzeba inaczej zorganizować państwo, nie może być tak jak obecnie – ludzie płacą, a w zamian za swoje poświęcenie nie otrzymują bezpieczeństwa (i nie tylko). Jeżeli nie chcemy być państwem na serio – to nie musimy nim być, nikt nas do tego nie zmusza i już na pewno nie zachęca. Proszę nie mieć złudzeń, co do sąsiadów i sojuszników. Żadnych złudzeń.
W tej chwili nadal dryfujemy. Nie ma strategii rozwoju, nie ma wizji państwa w jakim chcielibyśmy żyć, nie ma polskich – zorientowanych ośrodków ciążenia w najważniejszych dziedzinach życia społecznego i gospodarczego. Natomiast prawie wszyscy z chęcią narzekają, zgłaszają pretensję, kontestują rzeczywistość. Nie chodzi o to, żeby unikać negatywnego, krytycznego z natury myślenia – ono jest jak najbardziej potrzebne, jednakże w naszej sytuacji jest go zbyt wiele. Tak wiele, że przesłania rzeczywistość i nie pozwala na racjonalne i PRAGMATYCZNE postrzeganie rzeczywistości.
Życzmy sobie wszyscy godnego przeżywania tego Święta, wiele krwi i łez przelano, wielu męczenników narodowej sprawy poświęciło swoje życie po to, żebyśmy dzisiaj mogli z dumą patrzeć na biało-czerwoną, łopocącą nad Warszawą. Niech to Święto będzie powodem do narodowego przebudzenia i zjednoczenia.
Nie ma drugiej Rzeczpospolitej, nie ma trzeciej ani czwartej, jest tylko ta jedna, tu i teraz. Postarajmy się, żeby trwała i miała się jak najlepiej.
Jeszcze Polska nie zginęła…