• 16 marca 2023
    • Paradygmat rozwoju

    Realia geopolityki w otoczeniu Polski będą brutalne i bezwzględne

    • By krakauer
    • |
    • 21 stycznia 2022
    • |
    • 2 minuty czytania

    Realia geopolityki w otoczeniu Polski będą brutalne i bezwzględne. To już dzisiaj widać naocznie, a było o tym wiadomo od co najmniej kilku lat. Mamy problem energii, problem udziału w Unii Europejskiej, problem w postukraińskiej przestrzeni państwowej i sumę wewnętrznych problemów, które na pewno będą wykorzystywane do rozgrywania nas. Dobra zmiana popełniła strategiczny błąd. Pokazali, że potrafią myśleć inaczej, niż tego sobie by życzyli nasi władcy, co więcej – formalnie się przeciwstawili i udowadniają, że mają w kilku aspektach rację. Nikt nie lubi przemądrzałego uczniaka, zwłaszcza ten, komu się wydaje, że ma monopol na rację.

    Szokujący wzrost cen energii, w tym energii elektrycznej powodowany głupotą polityczną Zachodu i gazu, spowodowany olbrzymimi zawirowaniami, to jest dopiero wstęp do przyszłości. Realia są dzisiaj zmienne, a zmienna jest realnością. Luksus światła i ciepła jako aksjomatów naszej rzeczywistości nie jest już stałą. Nie mamy alternatywnych źródeł energii, a tradycyjne są ograniczane przez głupią zachodnią politykę. Co prawda należy rozumieć, że to jest dążenie do modernizacji, ale nie może się odbywać kosztem zbiednienia powszechnego! Niestety to są koszty braku mechanizmów politycznych, nad którymi społeczeństwo miałoby realną, a nie iluzoryczną kontrolę. Koszty błędów w zarządzaniu Unią Europejską będą szokujące.

    Z Unii Europejskiej jesteśmy wypychani. Zachód stosuje strategię salami, małych kroczków, którymi nas osacza i tworzy narrację, w którą przez mizerność naszych elit się wpisujemy, sami dostarczając argumentów przeciwko sobie. Chodzi o to, że te same rzeczy, nasze społeczeństwa – co do zasady – postrzegają inaczej. Wykorzystanie różnić percepcyjnych to tylko jedna strona medalu, u nas w kraju jak zwykle nie zabrakło takich ludzi, którzy wolą służyć obcym, dosłownie plując na własny Naród i Państwo. Wszystko w imię interpretacji kwestii wewnętrznych, chociaż zagrożenia zewnętrze są jednoznaczne i każdy, kto chociaż ogólnie postrzega logikę relacji międzynarodowych – musi to widzieć, więc zdrajcy to widzą. Jednak służą złej sprawie.

    Jeżeli nasi politycy nie zorientują się, że po wypchnięciu z Unii Europejskiej, będziemy przestrzenią ziemi – niczyjej, a możni i bogaci będą zarabiali na nas jeszcze więcej, bo jesteśmy od nich – głównie od Niemiec – totalnie uzależnieni. To będziemy w sytuacji, w której byliśmy w latach 90-tych, marząc o pracy lub zamówieniach z Niemiec. Proszę nie mieć złudzeń, jeżeli tylko formalny parasol polityczny zniknie, zaraz pojawi się nowy opiekun. Proszę jednak nie liczyć na nową Olszynkę Grochowską. Nawet nie będziemy wiedzieli, że mamy nowego opiekuna, wystarczy tylko, że ten którego dotychczas mieliśmy za „sojusznika”, nie będzie wspierał realizowania u nas naszych interesów powyżej dopuszczalnego poziomu. Za wszelką cenę musimy zostać w Unii Europejskiej i grać w tę grę – na ich zasadach, mając świadomość, że przegrywamy. Będzie to jednak dla nas o wiele bardziej opłacalne, niż konkurowanie z Unią – z zewnątrz. Ponieważ, to oznacza bycie klientem, proszącym się „o”.

    To jest gra o wszystko. Podstawą czegokolwiek dzisiaj są pieniądze, a ściślej możliwość ich generowania, tak żeby w łańcuchach wartości czerpać więcej, niż się do nich wkłada. Potrafi to niewiele Narodów, a Niemcy są prymusem. Tak długo, jak długo nie mamy innego pomysłu na rozwój, niż podpinanie naszego wagonika pod ich lokomotywkę, TRZEBA TO ROBIĆ. Może rzeczywistość otworzy dla nas nowe możliwości? Póki co sami nie jesteśmy w stanie ich wygenerować, innowacje nie były, nie są i nie będą naszą mocną stroną. Wystarczy jednak naśladownictwo. Tylko konsekwentne i w sprzyjających warunkach, dzisiaj zapewnia je Unia Europejska.

    Problem postukraińskiej przestrzeni państwowej jest dla nas wyzwaniem numer jeden. Białoruś nie jest zagrożeniem, ponieważ temu krajowi nie grozi destabilizacja. Natomiast na Ukrainie rządzi grupa krwawych oligarchów, którzy realizując interes sił zewnętrznych w celu geostrategicznego destabilizowania Rosji – gnębią własne społeczeństwo, doskonale na tym zarabiając. Proszę to dobrze zrozumieć – nie chodzi o to, jaką flagę tam się wywiesza, co więcej – nie ma znaczenia, przeciwko komu dzisiaj tam się protestuje. Dzisiaj wrogiem jest Rosja, rosyjskość i Rosjanie. Jutro wrogiem może być Polska, polskość i Polacy, chociaż zdaje się, że dla dużej części tamtejszego aktywu politycznego – tak było i jest. Na tym polega problem, że ta olbrzymia przestrzeń z naprawdę znacznym potencjałem – może być nastawiona przeciwko nam. Do tej pory prowadziliśmy tam politykę głupców, napędzanych plemiennym rozumieniem historii. Na pragmatyzm na tym kierunku nie ma szans, ale wzorem jest polityka Piłsudskiego wobec Petlury, czy to się komuś podoba, czy nie tu chodzi o skuteczność. W tej części świata mierzy się ją ilości trupów, najlepiej jest ją mierzyć trupami sojuszniczych bohaterów, którzy się poświęcili za nas. My swój limit poświęcania się za cudzą wolność, wyczerpaliśmy już do 1944 roku, proszę o tym pamiętać – w tym tysiącleciu – za nikogo nie nadstawiajmy głowy.

    Suma wewnętrznych problemów jest większa i ma bardziej kolosalne znaczenie, niż możemy sobie wyobrazić. Proszę sobie zadać tylko jedno pytanie, otóż w przypadku powtórzenia się scenariusza wrześniowego, kto z Państwa, chciałby dalej słuchać i służyć panu Prezydentowi na uchodźstwie – wszystko jedno – czy Dudzie, czy Tuskowi, czy może Biedroniowi?

    Nasza scena polityczna jest pełna wszelkiej maści pospolitych idiotów (terminologia medyczna), nieudaczników i szkodników. Nawet biorąc pod uwagę całą słomę z butów jednej części, jak i „yntelektualne” zadęcie się drugiej – czy jest gorzej, niż w 1989 roku? Nie potrafimy się porozumieć siadając razem przy stole? Czy naprawdę trudno zrozumieć, że jak nas rozegrają, to nie będzie ani ciepłej wody w kranie, ani zimnej, a o emeryturach i lekach to sobie będziemy mogli powspominać? Ludzie, co się z nami stało? Co takiego się ujawniło, że nie pozwala się porozumieć, chociaż na poziomie kwestii strategicznych, które naprawdę dotyczą nas wszystkich?