• 17 marca 2023
    • Polityka

    Radykalizm tak, pajacowanie nie!

    • By krakauer
    • |
    • 30 kwietnia 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Na naszej scenie politycznej przypomniał o sobie pewien radykalny w retoryce „prawie-polityk”. Specyfiką tego pana jest bardzo radykalne formułowanie poglądów i chęć bycia za wszelką cenę wyrazistym. Nie brakuje mu wypowiedzi, które inni mogą odbierać jako sięgające o ksenofobię, promocję mowy nienawiści i inne temu podobne zachowania, nie do końca akceptowane powszechnie w sferze publicznej – nawet przez jej radykalną część. Problemem tego pana jest nie tylko „wodzowskość”, ale przede wszystkim jedynie retoryka, to znaczy – niczego nigdy nadzwyczajnego nie osiągnął, a potrafi krytykować wszystkich i wszędzie nawet tylko za to, że są inni niż on by to sobie wyobrażał lub oczekiwał.

    Epatowanie darwinizmem społecznym, politycznym, ekonomicznym i wmawianie ludziom, że np. kobiety lub niepełnosprawni to nie do końca to samo co zdrowi biali mężczyźni – to standard w retoryce super-lidera. Nie można tolerować w życiu publicznym kogoś, kto robi niepełnosprawnym wytyk z tego, że są niepełnosprawni – no ale jednak, taka osoba żyje, funkcjonuje i wypowiada się publicznie, każdemu wolno na tym polega piękno i doskonałość demokracji, że jest w niej miejsce nawet dla jej wrogów.

    Nie da się oprzeć państwa na idei stróża nocnego i zmniejszyć podatki w takim kraju jak nasz, który jest śmiertelnie poważnie zadłużony. Całość pomysłów społeczno-gospodarczych tego pana to po prostu eksplozja niewiedzy. Niedostosowania do realiów i skali problemów nie da się zbyć przy pomocy opowiastek i historyjek o jakichś cudownych zdarzeniach, nieznanych krajach lub wręcz przenoszeniu myślenia życzeniowego w realizm i tworzenia na podstawie własnych projekcji – ogólnych spostrzeżeń.

    Dotychczas ten polityczny plankton, który wielu podejrzewa o chorobę lub może nawet i upośledzenie psychiczne siedział sobie po cichutku w niebycie naszej polityki i nie istniał. Jednakże ostatnio eventowo-pajacowa hydra podniosła „łeb”, ponieważ zaczęła się radykalizować. Nie jest bowiem trudno dzisiaj zdobyć w Polsce punkty jeżeli się krytykuje rządzących – BO JEST ZA CO ICH KRYTYKOWAĆ – podobnie można też krytykować całą klasę rządzącą, a wręcz i cały establishment. Jednakże ta krytyka wymaga zapewnienia jednej kwestii – musi wynikać z innej wizji odnoszącej się do istniejącej rzeczywistości, do tej wody w kranie która właśnie teraz płynie sobie w naszych kranach! Nie można adresować pretensji w odniesieniu do modelu idealnego, który nie istnieje, a który wytworzyliśmy sobie we własnej percepcji, przykładowo posługując się przykładami zagranicznymi – „bo tam jest tak i tak…”. Oczywiście nie oznacza to żądania generalnej zmiany stosunków i całego paradygmatu, jednakże wówczas trzeba po prostu powiedzieć, że się jest rewolucjonistą i dąży się do likwidacji systemu i rozpoczęcia gry na nowo. To jest przynajmniej uczciwe postawienie sprawy.

    Niestety w naszych realiach tego typu wodzowsko-eventowa partyjka to nic innego jak zwykła ideologiczna wydmuszka mająca na celu ubarwienie obrazu sceny politycznej. Oczywiście nie można odmawiać nikomu prawa do publicznego wyrażania swoich poglądów politycznych, jednakże czas najwyższy wprowadzić jakąś weryfikację, albowiem demokracja sama przez radykalnym pajacowaniem nie jest w stanie się obronić. To znaczy, nie może istnieć w Polsce partia, która w swoim programie proponuje likwidację systemu, odwołując się do norm i tworząc koncepcję generalną o wymiarze poza systemowym.

    Normalnie to media powinny tego typu efemeryczną partyjkę prześwietlić i pokazać w odpowiednim świetle. Z niewiadomych powodów – stopniowo następuje włączenie przekazów do mainstreamu, oczywiście w sposób krytyczny, jednakże nawet krytyka to jest jakaś forma uznania. Być może retoryka pajacowania wyrażana przez starszego pana i jego często bardzo młodych pomagierów jest komuś na świeczniku potrzebna? Trudno ocenić, ale na eksperymenty polityczne nie możemy sobie pozwolić, ponieważ „wróg u bram”. Prawdopodobnie to właśnie zachowania radykalne zdecydowały o chwilowym sukcesie i jest bardzo możliwe, że ktoś właśnie testuje ich efektywność.

    Zresztą nie ma co się przejmować, coś jest, coś działa, jest legalnie zarejestrowane, ma statut zgodny z Konstytucją – niech się dzieje, niech rzeczywistość będzie barwna. Jednakże na pytanie, czy chcielibyśmy żyć w państwie ustawianym przez ludzi poniżających niepełnosprawnych odpowiedź może być tylko jedna.