• 17 marca 2023
    • Polityka

    Przecież to w ogóle nie ma znaczenia kto będzie ministrem i od czego poza…

    • By krakauer
    • |
    • 03 listopada 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    W istniejących realiach politycznych, to w ogóle nie ma znaczenia kto będzie ministrem i będzie odpowiadał za jaki resort. Administracja rządowa będzie żyła własnym życiem, na pewno nieco się rozrośnie, bo tak trzeba i tak jest lepiej dla systemu, jednak to kto będzie firmował poszczególne ministerstwa nie żadnego znaczenia. Dotyczy to zarówno przypadku, jak rząd utworzy pani Szydło lub ktoś inny, ale nie pan Jarosław Kaczyński, jak również i przypadku w którym to pan Kaczyński utworzyłby rząd.

    Powód jest prozaiczny – przy tak dominującym polityku jakim jest pan Kaczyński, każdy minister oraz Prezes Rady Ministrów, będą tylko i wyłącznie realizatorami jego wizji politycznej. To znaczy, że mogą bardzo sprawnie zarządzać, decydować, reformować itd., nikomu nie odbieramy tutaj chwały, chodzi tylko o zrozumienie banalnej zależności – kwestie polityczne tj. ustawienia doktrynalnego i kierunkowego spraw należą w najbliższym okresie do jednej osoby, jest nią pan Kaczyński. Nie oznacza to oczywiście, że pan Kaczyński nie słucha się doradców. Wręcz przeciwnie, sama ta kampania wyborcza którą właśnie skończyliśmy, jest najlepszym dowodem na to, że nie tylko słucha się specjalistów, ale jeszcze umie samodzielnie wyciągać wnioski. To prawdziwy polityczny geniusz jest, inna kwestia czy wykorzysta swoje talenty z pożytkiem dla państwa czy nie, ale to już inna sprawa.

    Musimy wszyscy zrozumieć i pogodzić się z faktem, że prawdopodobnie wkraczamy w okres poza konstytucyjnego zarządzania sprawami państwa – na najwyższym szczeblu strategicznego odniesienia poziomów zarządzania. Rzeczywistość zawsze jest ciekawsza od tego, w jaki sposób opisuje się ją przy pomocy narzędzi prawnych. W naszych realiach nie możemy obrażać się na rzeczywistość, że nadrzędna super-jednostka, nie jest w stanie się odnaleźć w układzie, który sama wygenerowała. Z jednej strony to pokazuje geniusz jednej osoby, a z drugiej – słabość systemu państwowego, ale na to już nic nie poradzimy. Cieszmy się, że nie wybraliśmy sobie na ważną funkcję państwową np. komika, albo pospolitego idioty. Trzeba mieć świadomość, że są takie kraje i tam wcale nie jest do śmiechu, ponieważ łatwo się krytykuje – to banalne, przyjemne i można to czynić bez stresu, a zupełnie inaczej się rządzi. Jak będzie to wyglądało w naszym przypadku, pod pewnymi względami możemy się spodziewać, ale co trzeba przyznać, to trzeba przyznać – PONADPRZECIĘTNYM jest człowiek, który sam nie pragnie sławy, mając całą władzę! Chyba, że tylko boi się odpowiedzialności?

    Nawet biorąc poprawkę na to, że w prawicowym obozie władzy mamy jednak do czynienia z koalicją, to i tak nie ma znaczenia kto będzie ministrem i od czego. Oczywiście można lekko afirmować liderów partii stowarzyszonych, jednak trzeba pamiętać, że przynajmniej w jednym przypadku ma się do czynienia z kimś, kto podniósł rękę na dzieło jednoczenia się prawicy, bez którego nie byłoby dzisiaj zwycięstwa. Czy można w takim razie afirmować wywrotowca? Może wręcz przeciwnie – szybsza likwidacja przystawek tylko zmniejszy zgagę? Ktoś będzie pamiętał za pół roku o jakichś półmiseczkach?

    Na dzień dzisiejszy na prawicy jest tylko jedna osoba, która jest w stanie dosięgnąć pozycji na której jest pan Kaczyński, mówimy oczywiście o panu Jarosławie Gowinie, który swoim działaniem z przejściem z Platformy Obywatelskiej do samodzielności politycznej wykreował się jako rzeczywisty i samodzielny byt polityczny o potencjalnie bardzo dużym znaczeniu. Jest to polityk formatu prezydenckiego, który bez najmniejszego problemu może pretendować do każdej funkcji w państwie – przy czym trzeba pamiętać, że część jego poglądów jest dla ludzi lewicy po prostu nie do zaakceptowania, jednakże nawet za samą wyrazistość, panu Gowinowi należy się uznanie i szacunek, ponieważ dokonał bardzo wiele. Z powyższych względów, zgodnie z logiką odsuwania od siebie zagrożeń personalnych, ten kto będzie dzielił władzę w nowym rządzie – prawdopodobnie odsunie osobę pana Gowina, tak daleko jak tylko będzie to możliwe. Nie bez powodu była mowa o tym, że może się on zajmować praktycznie każdą właściwością państwową, jest to przygotowanie gruntu do robienia później dobrej miny do takiej gry, jaka będzie narzucona. Jednak trzeba mieć świadomość, że to głosy pana Gowina na dają te upragnione 235 szabel w Sejmie!

    Podobno już w najbliższy piątek możemy poznać propozycje składu rządu, więc nie ma się o co gorączkować. Zobaczymy, pożyjemy, chcieli władzy – niech decydują!

    W powyższym znaczeniu, jest prawdopodobne, że w nowym rządzie będziemy mieli do czynienia w pewnej części z nominacjami negatywnymi, czyli nominowaniem niektórych ludzi (nie przesądzamy i nie sugerujemy których), na postrzegane negatywnie (mniej konfitur) stanowiska polityczne. Przecież to w ogóle nie ma znaczenia kto będzie ministrem i od czego poza przypadkami negatywnych nominacji, na zasadzie a tego pana to wyżej nie można bo będzie zbyt samodzielny! Jednak wszystko jest przed nami, jest tak, jak jest – będzie ciekawie, miejmy nadzieję, że przynajmniej zmieni się forma sprawowania władzy, bo to już zawsze jest coś, a co do jakości to wiadomo, że nie ma co nad Wisłą spodziewać się cudów.