- Polityka
Projekt budżetu 2014 przeraża! Lud na barykady! Rząd do dymisji!
- By krakauer
- |
- 06 września 2013
- |
- 2 minuty czytania
Projekt budżetu na rok 2014, a ściślej założenia do projektu budżetu przerażają. Dziura budżetowa szacowana na około 55 mld złotych to horror jakiego nie można sobie nawet wyobrazić po dużej dawce alkoholu. To cena jaką płacimy za brak reform strukturalnych zaniechanych przez pana Donalda Tuska i jego pomagierów z tego rządu, którego jednak nie można tak nazywać, ponieważ ten podmiot nie rządzi krajem a co najwyżej zarządza, a tak właściwie to wstrzymuje się z decyzjami, bo na pewno już nie realizuje żadnej polityki.
Jak premier miał czelność opowiadać jakieś bajki o końcu kryzysu, jeżeli cyfry są tak dramatyczne? Przecież to jest po prostu dramat! To horror w biały dzień! Jak można nadal udawać, że się nic nie dzieje i nie mieć żadnego pomysłu, programu, planu działania na cięcia, oszczędności – zmniejszenie wydatków. Oj kłania się brak reformy podatkowej na początku pierwszej kadencji. Kłania się brak podatku od najbogatszych, składane co roku kilka miliardów, byłoby akurat w sam raz na połowę tego mega deficytu – pozwoliłoby nam przetrwać trudne lata suchą nogą.
Nie możemy się dalej bezmyślnie zadłużać, ponieważ zaraz wpadniemy w pętle zadłużenia powodującą, że będziemy pracować tylko na rolowanie zadłużenia. Rząd musi ciąć wydatki! Niestety nadszedł czas niepopularnych decyzji – przez sześć lat smażyło się pośladki na wygodnych skórzanych fotelach i oddychało się chłodem klimatyzacji – teraz trzeba ponieść odpowiedzialność i odważnie powiedzieć Narodowi – musimy ciąć, już nie po to żeby było lepiej, ale po to żeby przetrwać.
Po pierwsze wszystkie ulgi podatkowe, z wyjątkiem ulg dla osób niepełnosprawnych, ciężko chorych i inwalidów wojennych. Cała reszta nie ma prawa odpisać niczego od podatku – podatki trzeba płacić. Nie ma znaczenia ile kto ma dzieci, ile ma psów, telewizorów, czegokolwiek – żadnych ulg dla nikogo, w tym ograniczyć ulgi dla firm.
Po drugie wszyscy – od każdej umowy o pracę muszą płacić wszystkie wymagane prawem składki, bo zaraz jak siądzie ściągalność składek to się nie pozbieramy i upadniemy tak jak stoimy.
Po trzecie trzeba zabrać się za systemy uprzywilejowanych wypłat – wszyscy muszą należeć do powszechnego systemu emerytalnego. Płace specjalnych grup zawodowych nie płacące składek trzeba oskładkować – w dół, po prostu zabierając część poborów wypłacanych sędziom, prokuratorom, wojskowym, policjantom i innym uprzywilejowanym w taki sposób, żeby opłacali składki i podatki – tak jak całe społeczeństwo. Nic nie poradzimy na to, że ich pobory będą niższe – taki los.
Po czwarte emerytury górnicze muszą ulec ograniczeniu. Górnicy nadal jako jedyna grupa zawodowa powinni mieć uprzywilejowane wypłaty, ale w mniejszym stopniu np. ciąć o 12% w skali roku – zmniejszając wypłaty o kolejny 1% w każdym miesiącu z obietnicą powrotu do stanu pierwotnego jak się sytuacja budżetowa poprawi.
Po piąte – zaprzestać indeksacji emerytur, rent i innych świadczeń o wskaźnik wzrostu wynagrodzeń. Wystarczy że będą indeksowane jedynie o inflację oraz tyle ile jest w stanie dać rząd. Najwyższe emerytury można opodatkować podatkiem solidarnościowym – zmniejszając ich wysokość do np. kwoty 5000 zł netto, tak żeby nikt w tym kraju nie pobierał z ZUS, KRUS lub systemów specjalnych wyższych poborów miesięcznie na osobę. Emerytury powyżej średniej pensji krajowej można indeksować jedynie o połowę stopy inflacji. Należy ograniczyć emerytury i inne świadczenia osobom, które je dziedziczą po pracujących osobach – jeżeli nie mogą pracować można im przyznać świadczenia na okres przejściowy. Natomiast nie może być tak, żeby ten kto nie pracował – dostawał emeryturę „po mężu”.
Po szóste – rolnicy i KRUS. Rolnikom trzeba przyznać status przedsiębiorcy i traktować rynkowo na warunkach takich samych jak przedsiębiorców. Stopniowo trzeba podwyższać składki zdrowotne i emerytalne do poziomu tych płaconych przez mieszkańców miast – stopa postąpienia musi zawierać się w horyzoncie np. 5 lub 7-io letnim. Co miesiąc składka powinna rosnąć o jakiś procent składowy, tak żeby w zakreślonej perspektywie osiągnąć poziom adekwatny do potrzeb. Przy czym rolnicy powinni mieć prawo do zawieszenia płacenia składek, jeżeli w danym roku rezygnują z produkcji i pracy w gospodarstwie – w tym–znaczeniu, że składki nie mogą być przymusowe i obligatoryjne. Jeżeli zawieszą działalność – nie można od nich pobierać składek. Oczywiście nie mogą im wówczas przysługiwać przywileje.
Po siódme – ani grosza z państwowych pieniędzy, w jakiejkolwiek formie – nawet dotacji na odnowę zabytków na jakąkolwiek organizację religijną lub pozarządową. Likwidacja lekcji religii w szkole powinna przynieść oszczędności w kwocie 1-2 mld złotych. Likwidacja 1% odpisu na Organizacje Pożytku Publicznego to też realne pieniądze. Państwo ma kłopoty, musimy to zrozumieć.
Po ósme – jeżeli będzie taka potrzeba, należy zmilitaryzować służbę zdrowia. Każda placówka medyczna powinna mieć przydzielonego przełożonego wojskowego, który będzie odnotowywał wszystkie decyzje jej kierownictwa – dbając o przejrzystość i czystość procedur. Być to chociaż odrobinę uratowałoby służbę zdrowia przed pełną utratą jej podstawowych funkcji.
W ten sposób można wymieniać i wymieniać, to tylko oszczędności – ale musimy się także pogodzić ze wzrostem podstawowej stawki podatku do 20% Miejmy nadzieję, że rząd wprowadzi także trzecią skalę podatkową dla tych naprawdę bogatych, jak również ukróci haniebną praktykę samozatrudnienia się przedsiębiorców celem płacenia niższego podatku liniowego. Poza tym potrzeba zapewnić zasilanie finansowe samorządom – czas pomyśleć o takich zmianach w podatku od nieruchomości, żeby był to krok w stronę opodatkowania własności prowadzący do katastru. Nie da się tego wprowadzić z dnia na dzień, jednakże samorządy postulowały „strefowanie” podatku od nieruchomości w zależności od tego gdzie leży nieruchomość. Rada Gminy/Powiatu uchwalałaby specjalną mapę, jako np. załącznik do planów zagospodarowania przestrzennego – określającą podział na strefy do jakich należy dany grunt. Poszczególnym strefom przypisane byłyby górne granice podatku jakie można uchwalić w zależności od typu gminy – miejska, wiejska, wiejsko-miejska, czy miasto na prawach powiatu. W ten sposób ci, którzy mają mniej – płaciliby tylko za siebie, a właściciele bardziej okazałych nieruchomości musieliby się liczyć ze wzrostem kosztów. Gdyby jeszcze zlikwidować abonament RTV lub przekształcić go w podatek pogłówny dla samorządów – to wówczas być może nie byłoby takiego dramatu jaki szykuje nam rząd.
Zobaczymy co z zarysowanych powyżej propozycji przygotuje nam rząd w budżecie na 2014 rok. Nie spodziewajmy się niczego dobrego. Wzrost akcyzy na używki, zamrożenie progów, likwidacja ulg – jest sporo rezerw w systemie jakie można wykorzystać. Jednakże przede wszystkim rząd musi sięgnąć do głębokich kieszeni ludzi, którzy mają pieniądze, ale w sposób mądry i rozważny, to znaczy taki żeby nie zdusić ich przedsiębiorczości – jak nie pojadą na drogie wycieczki zagraniczne w jednym roku to się nic nie stanie, zresztą to także można opodatkować specjalnym podatkiem, przynajmniej te poza Unię Europejską, żeby się Komisja nie czepiała.
Polska lat 2014 i 2015 to może być bardzo smutny kraj, ludzi doprowadzonych do ostateczności przez rząd, który powinien we wstydzie natychmiast podać się do dymisji, a główny sprawca tych nieudolności powinien odejść z polityki z tą nadzieją, że nie zobaczy pod swoim domem gniewnego tłumu i szubienicy, ponieważ to jest jedyna metoda obrony społeczeństwa przed nieudolnością władzy!
I nie da się tym razem zwalić na „komunę” bo to styropian zawalił! Już taki styropian obrosły w tłuszczyk!