• 17 marca 2023
    • Polityka

    Problematyka wschodnia nie może zdominować kampanii wyborczych

    • By krakauer
    • |
    • 18 marca 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Wadą demokracji jest kadencyjność, jest to jednak wada, przeciwko której nie można się opowiadać, albowiem gdyby nie kadencyjność mielibyśmy dyktaturę, czyli przeciwieństwo demokracji. Z kadencjami wiążą się wybory, a z wyborami – kampanie wyborcze, czyli okresy w których partie polityczne i poszczególni politycy – robią wszystko, żeby tylko zyskać głosy wyborców.

    W Polsce nadal standardem komunikowania się partii z wyborcami jest masowość, to znaczy przekaz jest ukierunkowany na masowego odbiorcę o przeciętnych zainteresowaniach politycznych, w wielkim stopniu moderowanych przez przekaz publiczny. Kanałami dotarcia jest przede wszystkim telewizja, outdoor, radio i Internet, ale nie można mieć złudzeń – największe znaczenie miała i długo jeszcze będzie miała telewizja. To z niej dominująca część społeczeństwa czerpie swoją codzienną wiedzę o świecie pozwalającą na podejmowanie decyzji życiowych oraz również politycznych.

    Dotychczas nasze kampanie wyborcze koncentrowały się na sprawach wewnętrznych, w tym głównie pobocznych – nie mających znaczenia systemowego. Teraz pierwszy raz od dość dawna jest szansa na poważne zajęcie się sprawami kraju np. w kontekście systemowej sprawy OFE i ogólnie świadczeń emerytalnych jak również międzynarodowymi zobowiązaniami Polski w kontekście naszego miejsca w Unii Europejskiej. Nie uciekniemy przed przyjęciem wspólnej waluty Euro. To kwestia czasu kiedy to się stanie, a od nas samych zależy na jakich warunkach byłoby to możliwe.

    Kwestia wschodnia, która wkroczyła wielkimi krokami do naszej polityki – wyolbrzymiona przez niektórych polityków i jaskrawo przedstawiona przez niektóre media może wiele namieszać. Jak dotychczas nie powiązano jeszcze kwestii Tupolewa z polityką wschodnią, jednakże ten smutny dzień może w każdej chwili nadejść. Wówczas prawie na pewno pogrążymy się w pełni absurdów i bezsensownych oskarżeń dotyczących kwestii minionych.

    Zdominowanie kampanii wyborczych przez kwestie wschodnią będzie bardzo szkodliwe dla naszej przyszłości, albowiem co do zasady jest tutaj potrzebna zmiana polityki i to pryncypialna, jednakże nie można tej potrzeby uczynić treścią dwóch pierwszych kampanii wyborczych. Polityka zagraniczna w zakresie Unii Europejskiej – to jedynie niewielki wycinek właściwości Unii, tutaj nie ma po co podnosić szabelki, chyba że w tak sprytny czy też może raczej naiwny sposób w jaki próbował to zrobić pan premier Tusk odnośnie wspólnego rozliczania się za gaz na wschodzie. Jest bowiem cały szereg innych niesłychanie ważnych kwestii, czasami uważanych za błahe, które moglibyśmy przeprowadzić przy odrobinie dobrej woli. Trzeba do tego jednak porozumienia tutaj w kraju i przeniesienia osób zdolnych do jego dochowania w Parlamencie Europejskim na poziom wybieralności wyborczej.

    W skrócie chodzi o to, żeby politycy nie poszli na łatwiznę i nie przedstawiali się jako „mężowie opatrznościowi”, którzy ratują Polskę, Europę, Świat i Chrześcijaństwo przed „bolszewicką napaścią”, czy czymś równie strasznym, ale bardzo ładnie zapisującym się na ulotkach wyborczych. Jest to bowiem o wiele łatwiejsze niż realne działanie np. na rzecz uzgodnień w prawie unijnym, czy też innymi sprawami w wymiarze operacyjnym, bo o kwestie strategiczne nie ma nawet po co, kogo i jak podejrzewać.

    Przy czym uwaga, wiadomo że nie unikniemy części dyskusji. Piania była, jest i będzie zawsze, chodzi jednak o takie ukierunkowanie spraw, żeby proporcje pomiędzy „pianą” a „płynem” była odpowiednia, czyli około 1-2% Byłby to prawdziwy sukces jeżeli chodzi o nasze „życie” polityczne.

    Jeżeli bowiem pozwolimy na to, żeby politycy przenieśli się już w świat pełnego odlotu na wschodzie z wrakiem Tupolewa w tle, to nic dobrego z tego nie wyniknie. Nie będzie w ogóle możliwa jakakolwiek dyskusja ideologiczna, a do spraw zasadniczych, nawet jeżeli uda się je przemycić będziemy podchodzić od strony emocjonalno-ideologicznej. To już wróży katastrofę.

    Chyba już nie mamy czasu na bzdury i zabawę w „polskie piekiełko”. Obecny „taśmociąg” kampanijny musi doprowadzić do wyłonienia ludzi odpowiedzialnych, z wizją i zdolnych od udźwignięcia odpowiedzialności za kraj w czasach zmieniającej się sytuacji geopolitycznej.