- Polityka
Próba izolowania Rosji i sankcji to kolejny rozdział cichej wojny
- By krakauer
- |
- 06 marca 2014
- |
- 2 minuty czytania
Zastanawiające jest zachowanie zachodnich interwentów i ich różnej maści pomagierów i pieseczków. Nie da się zrozumieć tej skali zakłamania jaka jest na zachodzie – jak można jedną ręką chcieć zatrzymać rosyjskie pieniądze w City, a drugą podpisywać memorandum w sprawie sankcji? Nie ma innego wytłumaczenia niż to, że Zachód jak zwykle jest fałszywy i działa na różnych poziomach łapiąc na raz kilka srok za ogony. To musi dać nam do myślenia o co w tej całej magicznej wspólnocie zachodniej chodzi, bo możemy mieć już pewność że na pewno nie chodzi o to, żeby wszędzie było dobrze, panowała szczęśliwość i pluralistyczna demokracja.
Proszę sobie wyobrazić sytuację, w której rzeczywiście pan Władimir Putin postanowił zareagować na wieloletnią politykę wrogości i poniżania – nakazując swoim siłom zbrojnym przemieszczać się na zachód. My wiemy o tym, że czołgi i cała potęga Rosji jedzie w naszą stronę, można to zobaczyć prawie na każdym kanale telewizji, ale nie dzieje się nic ponadto! Nie jesteśmy w stanie się temu w żaden realny i rzeczywisty sposób przeciwstawić. Podjąć decyzję o walce? Czy ryzykować, że skoro nie walczymy, to sojusznicy nie muszą nam pomóc? Zresztą jak nam pomogą? Zanim USA zmobilizują i przerzucą swoje oddziały przez Atlantyk, Rosjanie będą już robić sobie „sweet focie” w Cannes, Nicei i gdzieś pod Pirenejami. Dzisiejsza prędkość przemieszczania się sprzętu pancernego jest niesamowita – zwłaszcza po dobrej sieci autostrad.
Teraz jak już wiadomo na Zachodzie, jakie były intencje Federacji i oczywiście nie były one takimi, jakimi je przedstawiał niestety minister spraw zagranicznych pewnego nieszczęsnego kraju. Dlatego Zachód kombinuje jak swoją słabość przekłuć we własny sukces, a jak się postara to może być w tym naprawdę dobry.
Sankcje gospodarcze to nic innego jak dodatkowe koszty, które trzeba ponieść żeby móc normalnie funkcjonować w gospodarce, nie jest prawdą, że sankcje są jednostronne, w warunkach globalizacji nie da się zanegować faktu, że ktoś istnieje, ale my z nim nie handlujemy. To w istocie samoupośledzenie się autora i uczestników Sankcji. To bowiem właśnie Zachód, a najbardziej ten bezpośrednio za naszą granicą – jest uzależniony od rosyjskich surowców strategicznych za które płaci w ostatecznym głównie swoimi bezwartościowymi obligacjami, drżąc o to żeby Rosjanie je kupili.
Zachodowi się wydaje że siła Rosji wynika z możliwości eksportu surowców. Owszem, nie można temu zaprzeczyć, jednakże Zachód nie zna rosyjskiej/radzieckiej historii i nie wie, że podstawowym zasobem Rosji są jej ludzie a ich odporność i upór w obronie Ojczyzny są w stanie przezwyciężyć wszystko. Tego Zachód nie zrozumie, to jest także i u nas coraz rzadsze.
W ogóle sam pomysł, żeby izolować super mocarstwo to szaleństwo, no bo co jeżeli rzeczywiście Oni zastosują sankcję w zamian? Ropę i gaz sprowadzimy w cysternach z Niemiec? Dodajmy – rosyjską Ropę …
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że krajem aktywnie lobbującym za sankcjami przeciwko Rosji jest Polska. To prawdziwy szok, ponieważ kto sankcjami wojuje, ten prędzej czy później od nich ucierpi. Nie da się zrozumieć, dlaczego z takim zawziętym uporem nasi politycy, lansują tą poronioną ideę – straszenia władz Rosji sankcjami. Można zapytać, jakie Polska będzie miała korzyści z tego, że cały Zachód podejmie te nieszczęsne sankcje? Czy my mamy jakąś rozbudowaną wymianę handlową? Czy którykolwiek z naszych polityków to wyjaśnił Narodowi – jakie będą tego konsekwencje? Rosja to nie jest Syria, to nie jest też Białoruś – bezlitośnie pomiatana i upodlana przez różne hieny. Rosja na pewno tak zrobi, że szybko odczujemy jaki zrobiliśmy błąd. Proszę pamiętać, że podobny błąd już kiedyś popełniliśmy kierując się kłamliwą polityką oszczerstw i fikcji – wielkiego brata zza wielkiej wody oraz jego niektórych europejskich sojuszników z Irakiem. Ktoś policzył ile irackich dzieci zmarło z braku właściwego odżywiania lub lekarstw – w wyniku zachodnich (w tym polskich) sankcji – przed inwazją? Niewygodny temat? Takich jest więcej… Taką politykę prowadzą nasze rządy, chyba bez wyjątku – ujadania jak mały kundelek, wszędzie gdzie szczeka wielki pies!
Przygotujmy się zatem na życie w ciekawych czasach, gdzie nie ważne o co chodzi i kto co spowodował, zawsze jest winny Władimir Putin!
Jednakże głośno zadajmy pytanie – jakie korzyści ma mieć Polska i Polacy z sankcji międzynarodowych wobec Rosji i prób izolowania tego kraju na arenie międzynarodowej?
Przepraszam, ale czy my się chociaż odrobinę nie ośmieszamy z taką retoryką? Podstawowa zasada polityki międzynarodowej głosi jedną prostą zasadę – NIGDY, PRZENIGDY – NIE OBRAŻAJ SIĘ PIERWSZY NA SILNIEJSZEGO SĄSIADA. No, ale „niestety minister” Sikorski wie lepiej… przecież jesteśmy na tyle silnym krajem, na tyle bezpiecznym, z gwarancjami międzynarodowymi, że możemy Rosji grozić…
Na tym polega polityka dobrego sąsiedztwa, że znając rosyjski charakter, powinniśmy być wobec naszych zachodnich partnerów – głosem rozsądku, a jakiekolwiek grożenie w czymkolwiek państwu, które ma około 8000 głowic jądrowych w tym kilkaset termojądrowych jest po prostu próbą popełnienia zbiorowego samobójstwa wraz z własnym Narodem. Jeżeli my chcemy wprowadzać sankcje lub grozić, to owszem ale w miarę symetrycznie i nigdy sąsiadowi!
Przykładowo np. Litwa od lat prowadzi przemyślaną politykę depolonizacji i gnębi polską mniejszość narodową, nie pozwalając Polakom na pisownie swoich nazwisk w języku polskim, w dokumentach, czy też nakazując niszczyć polskie tablice z nazwami ulic – widniejącymi na domach od przed wojny lub jeszcze dłużej. Co z sankcjami wobec Litwy? Ważniejsza jest Ukraina?
Rosyjskie tłumaczenie tekstu [tutaj]