- Polityka
Precz z PIT-em!
- By krakauer
- |
- 05 stycznia 2013
- |
- 2 minuty czytania
Niestety to kolejny rok, w którym biurokracja zwycięża nad zdrowym rozsądkiem milionów Polaków. Ponownie będziemy zmuszeni do wypełnienia formularzy ze scenariuszem niewolniczej pokory! Z niezrozumiałych względów rząd Polski nie może się zdecydować na odejście od przeklętego systemu głupich i niepotrzebnych formularzy, wspartego nonsensownym systemem ulg dla najbogatszych – prowadzonego ku uciesze tysięcy księgowych.
Po co kolejny rok Polacy będą zmuszani dokonywać tego idiotycznego sprawozdawania się! Przecież rząd dysponuje pełną informacją o dochodach ludzi z legalnych źródeł, a źródła w szarej strefie i tak nie są ścigane, albowiem taką rząd prowadzi politykę – pozwala, czy też toleruje szarą strefę, jako ostateczny amortyzator przeciwkryzysowy.
Obecny system to pozostałość czasów, w których nie było komputerów i oprogramowania zdolnego do objęcia całego szeregu procesów. Obecnie nie ma z tym żadnego problemu, państwo może za pomocą jednego kliknięcia obliczać podatek należny od milionów zatrudnionych weryfikując otrzymywane wpłaty. Nie ma z tym żadnych problemów i trudności. Sam formularz podatkowy stanowi jedynie dowód w postępowaniu – świadczący o przyznaniu się obywatela do określonego poziomu dochodów. Nic więcej.
Nie wiadomo ile kosztuje utrzymanie systemu PIT-owego, sam druk milionów formularzy w formacie A3, do nich książeczek z wyjaśnieniami, formularzy odliczeń, które bogato zalegają na licznych pułkach w Urzędach Skarbowych i są marnowane tysiącami przez popełniających błędy obywateli. Do tego urzędnicy, urzędy, segregatory, system obiegu, rejestracji, weryfikacji. Pełny nonsens, kosztujący na pewno kilkaset milionów złotych rocznie, jeżeli nie więcej. Na nic się nie zdają pomysły wprowadzenia możliwości elektronicznego sposobu rozliczania się, to tylko proteza do obecnego systemu, jednakże z pewnością właściwym kierunku. Nie ma, bowiem innej drogi niż pełna informatyzacja fiskusa, która powinna była mieć miejsce już dawno.
Gdyby to zlikwidować, a w zamian za to obniżyć podatek o przysłowiowe pół procenta to wszyscy by na tym tylko zyskali. Zniknąłby powód do utrzymywania części administracji, a zarazem społeczeństwo byłoby mniej obciążone podatkowo. To najskuteczniejszy sposób na stymulację gospodarki, nie da się zrobić nic lepszego, zwłaszcza w przypadku gospodarki uzależnionej od poziomu konsumpcji. Więcej pieniędzy w rękach konsumentów zawsze oznacza wyższy poziom konsumpcji i wyższy poziom oszczędności – w obu przypadkach państwo zarabia. Najpierw na podatkach pośrednich i akcyzie a w drugim przypadku na „podatku Belki.” Państwo w znaczeniu fiskusa zawsze jest wygrane, obywatel tkwi w podatkowej matni, na którą nie ma sposobu, albowiem nawet, jeżeli uzyskuje dochody w szarej strefie to i tak zapłaci podatek kupując podstawowe środki żywnościowe. System działa, jest totalny i się sprawdza. Dodatkowa inwigilacja w postaci zmuszania obywateli do idiotycznej sprawozdawczości – albowiem nie wszyscy potrafią te formularze wypełnić – nie ma żadnego uzasadnienia.
W interesie państwa jest upraszczanie wszelkich procedur. System pobierania podatków musi być efektywny, a zarazem nie może wywoływać buntu ludzi zmuszanych do nonsensownego rozliczania się – zwłaszcza, jeżeli w praktyce są za granicą! Likwidacja wszelkich ulg i odpisów, w tym słynnego jednego procenta – w zamian za likwidację obowiązku rozliczania się z podatków – rozliczanych przez pracodawców to adekwatne zrównoważenie kwestii ekonomicznych i społecznych. Jeżeli zmian nie jest w stanie wymusić logika i interesy społeczeństwa, to powinny je wymusić kwestie technologiczne, komputery po prostu zrobią swoje, a udział człowieka w procesie zinformatyzowanym jest jedynie zakłóceniem czasu działania systemu, w którym jest on w czasie oczekiwania na ludzkie interakcje! Dlatego uprośćmy to nieszczęście najszybciej, najdokładniej i najdalej idąco jak się da! Jest to w naszym interesie.
Reasumując, warto przypomnieć, że likwidacja formularzy PIT, była jednym z postulatów zawartych w obietnicach wyborczych jednej z obecnie rządzących partii politycznych. Zresztą kilka razy mówił o tym sam premier, jednakże poraża brak decyzji w tej sprawie – gdyż już same oszczędności dałyby kilkaset milionów! Zlikwidujmy te paskudne i niepotrzebne do niczego formularze! Z podatków niech rozliczają nas pracodawcy, a jeżeli ktoś zarobił coś więcej – niech po prostu ma obowiązek pójść do urzędu i to zgłosić – wystarczy na zwykłej kartce papieru, bez sankcji, odliczeń, księgowych, kolejek, tego całego nerwowego procesu, który jest w swojej istocie sztuczny i niczego nie wnosi dla gospodarki, być może poza wspieraniem drukarni!