- Polityka
Prawica stopniowo pochłonie Pawła Kukiza
- By krakauer
- |
- 05 czerwca 2015
- |
- 2 minuty czytania
Bez względu na sympatie do pana Pawła Kukiza, jak również ogromny szacunek jaki mu się należy, za to co zrobił, czyli odebrał monopol na władze dwóm partiom prawicowym. Jednak należy do tego człowieka podejść z jego miarą rzeczywistości. Możemy sobie tworzyć dowolny obraz pana Kukiza jako męża opatrznościowego, jednakże fakty są brutalnie proste – ten człowiek realizuje swoją wizję zmian w Polsce, a jest ona niestety szokująco prymitywna, bo sprowadza się jedynie do wdrożenia jednego postulatu, którego skutków długofalowych pan Kukiz prawdopodobnie nie rozumie. Oczywiście należy uznać argument, że nawet w „tym szaleństwie” jest pewna metoda i pan Kukiz robi znakomitą robotę koncentrując się na jednym – jedynym argumencie i go konsekwentnie lansuje. To znacząco podnosi skuteczność działań eventowych, jednak w ten sposób nie da się moderować rzeczywistości.
To jest właśnie największy z możliwych zarzutów jaki należy panu Kukizowi – przy całej sympatii – podkreślmy – postawić! Nie da się przejąć sceny politycznej w dowolnym kraju, jeżeli będzie się mówić o zmianie ordynacji wyborczej i śpiewać piosenki o tym, że Polska się zbudzi i będzie dobrze. Wprowadzenie okręgów jednomandatowych ma swoje zalety, ale ma także i liczne wady, natomiast możemy być pewni, że to nie pomoże naszej demokracji, ponieważ partie się bardzo szybko dostosują do nowych realiów, a oferując o wiele więcej niż jeden pojedynczy nawet najwspanialszy Paweł Kukiz – przeciągną do siebie uwagę wyborców.
Odchylenia prawicowe pana Kukiza są faktem, on sam ich nie ukrywa, na jego profilach społecznościowych i w jego wypowiedziach publicznych nie jeden raz mieliśmy do czynienia z wyłożeniem jego wizji patriotyzmu i miłości do Ojczyzny, w taki sposób jak to rozumie pan Kukiz. Nie można mu robić z tego tytułu żadnych wyrzutów, bo nikt nie ma monopolu na Polskę i polskość, trzeba uszanować każde poglądy – od związków i uczuć skrajnych, po te najmniej emocjonalne. Liczy się zupełnie coś innego, mianowicie to, co z takiego a nie innego rozumienia Polskości i osobistego zaangażowania danej osoby w państwo wynika dla ogółu?
W przypadku pana Kukiza, niestety jest problem, ponieważ jego odchylenia prawicowe w stopniu jednoznacznym popychają go w kierunku prawicy, dla której w znacznej części pojęcie patriotyzm równa się cynizmowi, jak również wartości tradycyjne utożsamiane z dominującą religijnością, to także nic innego jak jedynie know how na którym te ugrupowania polityczne opierają swój przekaz polityczny w mediach. Wielu się na to daje nabrać, niestety to stara śpiewka chyba wszystkich odwołujących się do „tradycji” i „tradycyjnego rozumienia polskości”.
Może się więc zdarzyć, że zbliżenie stanie się faktem – wszystkiego należy się spodziewać po panu Kukizie, jeżeli przed wyborami potrafił – jak mu się wydawało – porozumieć się z innym kandydatem o trudnej do zaakceptowania reputacji i światopoglądzie wykluczającym z grona ludzi o zdolnościach honorowych, to w świetle wyborów parlamentarnych lub po nich – również będzie mógł porozumieć się z każdym. Oznacza to, że koalicja „tego czegoś” co będzie miało jakąś część głosów pana Kukiza w wyborach parlamentarnych z prawicą po wyborach jest możliwa, a to oznacza, że pan Kukiz formalnie może współrządzić naszym krajem. Nikt się tego nie spodziewał, chyba nawet sam Kukiz.
Niestety rola „przystawek” wszelkiej maści do obozu prawicy jest z góry przesądzona. Tam nie ma innej alternatywy niż współdziałanie i to na warunkach największej partii prawicowej, której lider jest wyjątkowo inteligentnym i sprytnym politykiem. Problem pana Kukiza dzisiaj, polega na tym, że prawdopodobnie jest przekonany o tym, że po wyborach będzie mógł być partnerem dla tych ludzi. To w praktyce oznacza, że pan Kukiz może nieświadomie szkodzić krajowi, albowiem z rządów prawicy NIE WYNIKNIE DLA POLSKI NIC DOBREGO. Nie chodzi tu o jakieś obawy związane ze stygmatyzacją tego środowiska przez reżimowe media w ostatnich latach, ale przede wszystkim o poglądy tych ludzi, którzy wcale nie ukrywają że nie widzą niczego złego np. w działaniach jednej z odmian Policji przez ukrytych agentów wobec wielu biznesmenów w kraju – gdzie doszło do prowokacji po prostu niegodnych zaufania do państwa! Nie chodzi o to, że to samo się stanie jak prawica wróci do władzy, tego możemy być pewni – po prostu wrócą te metody i takie prowadzenie spraw publicznych. Jednakże człowiekiem, który będzie odpowiadał za utorowanie drogi do władzy dla prawicy będzie pan Kukiz.
Jest bardzo interesującym, kiedy zda sobie sprawę z tego jak bardzo został wykorzystany i czy przejdzie do opozycji wobec ludzi, którzy na jego plecach dostaną się do władzy? W praktyce oznacza to mniej więcej tyle, że jak będzie trzeba to jakaś teczka na pana Kukiza także się znajdzie i nie ma znaczenia co robił w życiu, liczy się to co w śledztwie stwierdzą uprawnione do tego organa.
Jeżeli pan Kukiz zbliży się do prawicy, będzie stopniowo obierany jak cebula, jego środowisko będzie przejmowane i infiltrowane a docelowo cała koncepcja JOW-ów posłuży obozowi prawicy do bardzo silnego umocnienia się na zdobytych pozycjach politycznych, których długo nie oddadzą. Przy tym nie ma najmniejszego znaczenia, co będzie myślał i robił pan Kukiz dzień po powołaniu nowego rządu, to już nie będzie miało dla prawicy żadnego znaczenia, jeżeli się nie podporządkuje zgodnie z retoryką zwycięstwa i dominacji, będzie wrogiem. Jedyne co może podtrzymać fikcję, to nadzieja prawicy na uzyskanie większości konstytucyjnej. Gdyby doszło do tego nieszczęścia, to może na trwałe przypieczętować ewolucję kraju w kierunku, którego większość społeczeństwa dzisiaj nawet sobie nie jest w stanie wyobrazić.
Przykre? To nie ma znaczenia, taka jest nasza rzeczywistość. Winę za to wszystko ponosi Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe, które swoimi rządami pogrążyły kraj w nastrojach defetystycznych i katastroficznych. Gdyby chociaż istniała alternatywa w postaci partii lewicowej, obnażającej kłamstwa socjalne prawicy (i nie tylko), to być może udałoby się uniknąć przejęcia władzy nad systemem przez prawicę. Jednak w istniejących warunkach, nie można mieć złudzeń. Pan Kukiz może posłużyć za katalizator przemian, które byłyby niemożliwe, gdyby nie bunt znacznej ilości obywateli niezadowolonych z retoryki złotego wieku, na zielonej wyspie obmywanej ciepłą wodą z kranów.
W interesie nas wszystkich jest to, żeby „katalizator”, zrozumiał że za nim zawsze w układzie jest tłumik!