• 16 marca 2023
    • Polityka

    Prawdopodobne priorytety rządów Prawa i Sprawiedliwości po objęciu władzy w 2015

    • By krakauer
    • |
    • 18 czerwca 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    Sondaże nie kłamią. Jeżeli nie stanie się nic szczególnego, co mogłoby spowodować że wyborcy ponownie uwierzą panu Tuskowi – to wszystko wskazuje na to, że Polską po 2015 roku może rządzić Prawo i Sprawiedliwość z panem Jarosławem Kaczyńskim na czele.

    Warto się zastanowić jakie priorytety może przyjąć przyszły rząd Prawa i Sprawiedliwości po objęciu władzy, ze szczególnym uwzględnieniem w symulacji założenia, że ta partia będzie miała możliwość samodzielnego rządzenia lub nawet możliwość zmiany Konstytucji (np. w koalicji z partią interesu klasowego ludności wiejskiej). Może to bowiem być niesłychanie interesująca konfiguracja polityczna rodząca nadzwyczajne okoliczności o ile nie zmieniająca naszej rzeczywistości w zakresie ram jakie ją wyznaczają. Dokonajmy zatem uproszonej symulacji zagadnień, które być może podejmie Prawi i Sprawiedliwość po ujęciu steru władzy.

    W polityce krajowej przede wszystkim priorytetem i główną osią adresowania działań na krajowej scenie politycznej będzie potrzeba „rzeczywistego” rozliczenia winnych katastrofie smoleńskiej, ze zbadaniem czy na pewno nie był to zamach! W ten sposób będziemy mieli zafundowaną publicznie całą serię spektaklów politycznych szytych na miarę naszych możliwości, czyli aresztowania o świcie, konferencje prasowe i inne zdarzenia. Już można oczami wyobraźni widzieć pana Donalda Tuska aresztowanego w domu nad ranem – wyprowadzonego w spodniach od piżamy przed szpalerem przygotowanych dziennikarzy z prawicowych mediów posiadających monopol naprawdę. Potem cały cyrk, komisje śledcze, oczywiście Trybunał Stanu, może nawet seryjne – przypadkowe samobójstwa osadzonych w więzieniu podejrzanych z Platformy Obywatelskiej. Piękne widowisko – mające na celu odwrócenie uwagi opinii publicznej od spraw krajowych i podejmowanych decyzji. Efektem będzie chaos i przetasowanie na scenie politycznej jakiego nie było od czasów tzw. prowokacji Michnika (zwanej także przez mainstreamowe media aferą Rywina).

    W polityce europejskiej prawdopodobnie nastąpi próba szantażu znanego już z poprzednich okresów rządów. O coś zupełnie nie ważnego się postawimy, żądając wprowadzenia np. Invocatio Dei do najwyższych rangą dokumentów unijnych, a inne kwestie jak np. negocjacje nowych kwot w polityce rolnej lub kwot w polityce obronnej (bardzo prawdopodobna) przegramy tak jak niesławne kwestie związane z emisją gazów. Kluczową sprawę Euro uczynimy straszakiem politycznym, w tym znaczeniu że przeciwstawimy się integracji walutowej ze względów prestiżowo-ideowych. Konsekwencje takiej polityki będą dramatyczne, zarówno w warstwie ekonomicznej jak i politycznej. Spadnie i tak mizerne znaczenie naszego kraju we Wspólnocie, bez której możemy utracić status wewnętrznego buforu a stać się tym czym byliśmy przez wieki, czyli przeklętym przedmurzem.

    W polityce zagranicznej z pewnością za wszelką cenę Polska Prawa i Sprawiedliwości będzie starała się zapewnić sobie w mediach poparcie w izolującym się USA. Będzie to rozkładało wszelkie priorytety Unii Europejskiej włącznie z ryzykiem stania się koniem trojańskim – nawet na zasadzie mimowolności pożytecznych głupców. W tym znaczeniu jak pojechaliśmy „wyzwalać” Irak.

    Wielką niewiadomą będą relacje z dwoma krajami. Pierwszym, który możemy próbować za wszelką cenę namówić do jakiegoś dziwnego sub-sojuszu skierowanego przeciwko drugiemu. Chodzi oczywiście o postawienie silnego akcentu na stosunki z Litwą i Rosją. Pierwszy kraj pomimo całego wręcz systemowego antypolonizmu jest niezbędny prawicowej-prawicy do ziszczenia mrzonek o jakichś popłuczynach „koncepcji jagiellońskiej” a drugi będzie ucieleśnieniem całego zła. Zupełnie na serio należy obawiać się konfrontacji międzynarodowej z Federacją Rosyjską, ponieważ nie mamy żadnej gwarancji, że jej politycy wytrzymają oskarżenia – wówczas oficjalnie stawiane przez nasz rząd o udział czy też spowodowanie zamachu w Smoleńsku. Dzisiaj słuchając polityków Prawa i Sprawiedliwości można się wystraszyć retoryki, co z pewnością jest odnotowywane przez stosowne czynniki rosyjskie monitorujące rozwój sytuacji w Polsce. Natomiast dojście tego środowiska do władzy może spowodować, że w Moskwie na jakimś biurku zapali się czerwona lampka a władze polityczne wydadzą polecenie przeprowadzenia działań mających na celu upokorzenie Polski ze względu na bezpodstawne oskarżenia ze strony oficjalnych polskich czynników rządowych adresowane w kierunku Kremla. Będzie to najbezpieczniejsza strategia Rosjan, gdyż w przeciwnym razie musieliby wkalkulować konfrontację. Dlatego właśnie ośmieszenie – oczywiście na arenie międzynarodowej, może nas izolować od wsparcia sojuszników (no bo kto by chciał umierać za oszołomów), a wówczas wszystkie scenariusze będą możliwe.

    Problemem będzie możliwa prowokacja ze strony doskonale działających rosyjskich służb specjalnych, która wsparta potężną kampanią informacyjną mogłaby doprowadzić do głupich reakcji ze strony naszego przyszłego rządu, a potem już będzie wszystko jedno kto pierwszy wystrzelił i w którą stronę. Scenariusz Gruzji z 2008 roku pokazuje, że władze Federacji Rosyjskiej traktują używanie siły jako jeden z elementów swojej polityki i nie ma znaczenia kto kogo sprowokował pierwszy a kto zaatakował dopuszczając się szturmu na miasto! Odpowiednio spreparowany przekaz informacyjny przeciwko Polsce byłby doskonałym uzasadnieniem do szybkiej zwycięskiej wojny mającej na celu upokorzenie nas i wywołanie w polskim społeczeństwie wrażenia, że nie możemy liczyć na zachodnich sojuszników (co jest osobnym faktem).

    Wnioski – rządy Prawa i Sprawiedliwości mogą być zagrożeniem dla naszej rzeczywistości, a Donald Tusk musi mieć immunitet parlamentarny. W tym wszystkim nie mają znaczenia dobre intencje Prawa i Sprawiedliwości.