• 17 marca 2023
    • Paradygmat rozwoju

    Pozostała nam samotność na wypadek zagrożenia

    • By krakauer
    • |
    • 07 września 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Z licznych scenariuszy obrony naszego państwa przed sztucznie wywoływanym zagrożeniem ze Wschodu pozostał nam już chyba tylko scenariusz samotności na wypadek zagrożenia. Po ostatnim szczycie NATO nie można mieć już, bowiem nawet cienia złudzeń. Jeżeli Amerykanie patrzą na sytuację w ten sposób, że znowu potrzebują chętnych do umierania za ropę i to na swoich zasadach, a na naszych zasadach są gotowi przysłać nam kilkuset komandosów i kilka samolotów w ramach rotowania zmian ćwiczących, to tu nie tylko nie ma symetrii, ale i elementarnej logiki.

    Problem z państwem islamskim powinni rozwiązać ci, którzy go wywołali, czyli właśnie Amerykanie i kraje arabskie, z których pochodzą pieniądze wspierające terrorystów. Pierwsi nie chcąc walczyć mogą działać lotniczo, a drudzy poza dostarczaniem wsparcia lotniczego – po prostu zapłacić za usługi firm dostarczających globalnie zaawansowane usługi w dziedzinie bezpieczeństwa. To nie byłby pierwszy raz użycia takich sił na skalę międzynarodową, niestety tym się rządzi społeczeństwo konsumpcyjne, – jako polscy podatnicy mamy głęboko w niepoważaniu amerykańskie potrzeby wykrwawiania naszych najlepszych żołnierzy na dalekiej pustyni. Dlatego i tylko, dlatego ponieważ oni są potrzebni nam tutaj. Gdyby nasz wielki sojusznik zamiast fikcji przysłał 20 głowic i 200 pocisków manewrujących oraz 50 dwusilnikowych samolotów zdolnych do ich przenoszenia, wraz z bateriami przeciwrakietowymi – to rzeczywiście moglibyśmy uznać, że rozwiano nasze dylematy obronności i z tak wielkim sojusznikiem, możemy decydować się na dalsze dalekie misje, ponieważ traktuje nasze zagrożenia adekwatnie do wyzwań. No, a jakie mamy wyzwania, to nie trzeba mieć nawet dużej wyobraźni.

    Sojusznicy europejscy, zwłaszcza ci obok nas to jedna wielka porażka. Nie można nawet wymagać od nich niczego w sferze realnej, może przyślą trochę żywności i amunicji, może oddziały specjalne? Może zabezpieczą strefę przygraniczną własnymi wojskami już z mandatem ONZ? W każdym bądź razie czas najwyższy uświadomić naszym decydentom i decydentom z NATO, że skala naszych zagrożeń jest zupełnie inna niż skala zagrożeń innych krajów NATO, które przeważnie boją się własnych obywateli obcych kulturowo – to wszystko to jednak raczej problemy policyjne w porównaniu z wyzwaniami, które mogą wyłonić się na naszej granicy.

    Gdyby tej świadomości było mało, to przecież nic nie robimy dla zmiany naszej polityki zagranicznej na kierunku wschodnim. Co prawda w ostatnich trzech tygodniach to nawet niestety pan minister sami państwo wiecie, który zmienił retorykę na nieco bardziej pragmatyczną, jednakże robi to bez jakiegokolwiek przekonania. Widać, że to było potrzebne prawdopodobnie do tego, żeby jego szef mógł wejść w orbitę stołków unijnych. Tymczasem jednak moglibyśmy działać, po prostu domagając się zdjęcia wszelkich śmiesznych sankcji, jakie nałożono na Białoruś i oczywiście także tych na Rosję. To powinien być nasz obowiązek, jako państwa, którego rząd miał de facto współsprawstwo w wyrażaniu tej retoryki nienawiści wobec naszych wschodnich sąsiadów. Tymczasem niestety ten szkodnik polityczny, naprawdę nie wiadomo czyje interesy realizujący zwraca się przez polskie media z apelem do rządu najpotężniejszego kraju w Unii, żeby tenże powiedział jak zamierza rozwiązać problem na Ukrainie! Naprawdę zawiedzione osobiste ambicje wzięły górę nie tylko nad zdrowym rozsądkiem, czy też elementarną logiką, ale przede wszystkim ten pan zapomniał, że NIE JEST ADWOKATEM RZĄDU W KIJOWIE, tylko niestety, nad czym stale ubolewamy ministrem rządu w Polsce, co jak mamy nadzieję zmieni się NIEODWOŁALNIE w najbliższych dniach.

    Co będzie dalej, zobaczymy i na pewno tego doświadczymy. Potrzebujemy szybkich zmian w elitach rządzących, tak żeby nowi ludzie byli realną rękojmią przewidywalności naszej polityki dla naszych sąsiadów i oczywiście dla nas. Nie możemy żyć w realiach zwidów politycznych ministrów posiadających mieszkania za granicami kraju, w których zawsze mogą się schronić i otworzyć zimne piwko jak już doprowadzą nasz kraj do wojny z przeważającym napastnikiem, który niekoniecznie musi być naszym nieprzyjacielem – może po prostu być niepotrzebnie sprowokowany przez nieprzewidywalną, szkodliwą i sprzeczną z zasadami dobrego sąsiedztwa politykę naszych władców.

    Przypomnijmy, – bo zapewne niektórzy zapomnieli, co to znaczy polityka dobrego sąsiedztwa. Więc w wariancie minimum jest to takie traktowanie sąsiadów, jak chciałoby się być samemu traktowanym. Proste, banalne: zaufanie i prosta banalna: przyjazność – w obie strony, naprawdę nikt od nas nie oczekuje wyrazów miłości lub uwielbienia. Jedynie, żebyśmy przestali szkodzić, utrudniać i powodować dla kogoś problemy, a być może będziemy sobie, jako sąsiedzi najnormalniej na świecie pomagać. Na zakończenie, żeby dobitnie wykazać szkodliwość dotychczasowej polityki rządu w Polsce proszę się zastanowić, – jakie mamy sprzeczne interesy z Białorusią? Jakie mamy sprzeczne interesy z Federacją Rosyjską? Jak znajdziecie państwo, chociaż pojedyncze przykłady – oczywiście po odrzuceniu tej papki propagandowej, która obecnie zalewa naszą przestrzeń publiczną – prosimy o zamieszczenie odpowiedzi poniżej.

    Rosyjskie tłumaczenie tekstu [tutaj]