• 16 marca 2023
    • Paradygmat rozwoju

    Potrzebujemy zrozumienia z Rosją – koniecznie!

    • By krakauer
    • |
    • 24 marca 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    Patrząc na ostatnie 23 lata relacji polsko-rosyjskich, tj., relacji między naszymi państwami inicjowanych przez stronę polską należy jednoznacznie stwierdzić, że popełniliśmy chyba wszystkie błędy i głupoty, jakimi można zrazić do siebie – bogatszego i silniejszego partnera, zdolnego do dominacji.

    Owszem historię mamy trudną, nawet padliśmy ofiarami ludobójstwa i narzuconej wieloletniej dominacji – jednakże, jeżeli ktoś nie rozumie, dlaczego stało się tak jak się stało w relacjach ze wschodnią potęgą – ten po prostu nie chce rozumieć historii w tym polskiej naiwności, słabości i głupoty.

    Jednakże historia nie może dominować! Przeciętny Rosjanin prawdopodobnie sam ma krewnych rozstrzelanych przez innych przeciętnych Rosjan – tylko w sąsiednim dole niż konkretny dół z Polakami. Uświadomienie sobie skali dramatu, jaki przeżyły narody Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich w okrutnych i dramatycznych czasach rewolucji, Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i smutnych lat stalinizmu – jest tak samo niemożliwe, jak niemożliwe dla Polaka jest uświadomienie sobie różnic pomiędzy funkcjonowaniem systemu „u nich” i „u nas”. Rosja i kraje z nią związane – to wielkie wyzwanie, mające swój wyraźny kontekst globalny. Stąd nie można mierzyć ich spraw naszą miarą – owszem stalinowcy zamordowali ludobójczo polskich oficerów, jednakże w ich realiach niczym się to nie różniło poza standardem czystek w ówczesnej Armii Czerwonej, może skalą skupienia na jednej narodowości! Na pewno licytując rachunki krzywd – narodów, jakie ucierpiały najbardziej w skutek zbrodniczej działalności systemu Stalina – to właśnie Rosjanie wycierpieli najbardziej – najwięcej łez wylały rosyjskie matki. Jeżeli do tego dodamy dramaty na skalę oblężenia Leningradu, czy też śmiertelnego boju o Stalingrad, który zdecydował o losach świata – to nawet dramat powstańczej Warszawy jawi się, jako małe lokalne walki – czy to dużo 200 czy 300 tyś ofiar! W stosunku do niemieckich mordów na Ukrainie i Białorusi?! W takim momencie licytowania się trzeba się czymś uderzyć w głowę – albowiem nie można porównywać ofiar.

    Jeżeli jednak uparlibyśmy się na kwestię historyczną – to trzeba pamiętać, że jednakże niezwyciężona Armia Czerwona – przepędziła z Polski Niemców! Celowo nie piszę o wyzwoleniu Polski, albowiem oficjalna polska historiografia aktualnie tego nie uznaje, jednakże, jeżeli weźmiemy pod uwagę – biologiczne zagrożenie dla przetrwania Narodu ze strony okupanta niemieckiego, marionetkowość tzw. rządu polskiego w Londynie – to dziękujmy Bogu za tą ofensywę styczniową – gdyż, chociaż nie przyniosła ona nam tak upragnionej wolności – to uratowała biologicznie istnienie naszego Narodu, a z przeszczepieniem komunizmu Polacy sobie szybko poradzili – przecież wiadomo było, że to się w Polsce nie uda. Stąd też mówmy kompromisowo o wyzwoleniu Polaków, albowiem rzeczywiście z wyzwoleniem spod ciężkiego buta naszych obecnych dobroczyńców mieliśmy wówczas do czynienia. Tylko, dlatego należy się wszystkim narodom ówczesnego ZSRR wieczna pamięć, wdzięczność i szacunek.

    Niezrozumiałym jest nasze postrzeganie Rosji, jako wroga. Rosjanie nie traktują nas nawet, jako wrogów potencjalnych, ale może bardziej, jako bufor, albowiem jesteśmy po prostu zbyt wątli żeby nadawać się na wroga. Historycznie – owszem, kręcą filmu o polskiej husarii szturmującej ich wsie i miasta, jednakże dzisiaj w Polsce nie ma husarii a Polacy do walki się nie nadają, ponieważ brakuje motywacji. Jeżeli jacyś szaleńcy na krajowej scenie politycznej myślą, że zespolą Naród poprzez wskazanie mu zagrożenia i wroga zewnętrznego – to takich idiotów należy izolować w zakładach psychiatrycznych albowiem mogą przypadkowo wygrać wybory i naprawdę będziemy mieli kłopoty.

    Stąd należy wszelkie kwestie związane z mitem smoleńskim brutalnie i w sposób do bólu szczery wyjaśnić – albowiem nie można pozwolić na tak bzdurne rozgrywanie uczuć dwóch w istocie tak podobnych do siebie i bliskich sobie Narodów! Ktokolwiek to nawołuje w Polsce do postrzegania Rosjan, jako wrogów – jest idiotą i należy go izolować, co oczywiście nie oznacza, że nie należy bać się Rosji, jako potęgi i przygotowywać się do ewentualnej konfrontacji – to jest zupełnie coś innego.

    W końcu sprawa najistotniejsza – dla zachodu jesteśmy i będziemy – chyba już na zawsze – tylko buforem przed wschodem. Skazujemy się na to postrzeganie sami – naszymi histerycznymi jękami i strachem motywowanym rzekomo słyszalnymi w Warszawie delikatnymi pomrukami imperium. Jeżeli nie podniesiemy swojego statusu z roli państwa buforowego – w końcu staniemy się państwem frontowym. Dodajmy na własne życzenie! W naszym interesie jest zmiana tego statusu z bufora na pomost – ułatwiający wszelkie kontakty pomiędzy zachodem i wschodem w sposób w pełni przyjazny i opłacalny dla wszystkich. Już sama zmiana statusu – poprzez postrzeganie nas na wschodzie, jako „przyjaznych nieobliczalnych wariatów z bardzo dobrym jedzeniem w restauracjach” zamiast „wrogich nieobliczalnych wariatów z szabelkami” spowoduje ewolucję spojrzenia zachodu na nasze państwo i jego rolę w strukturach. Powód jest banalny – po prostu nikt nie chce kłopotów! Na pewno w relacjach z Moskwą nie chce ich zachód, jak również nie chce ich Moskwa! Dlaczego? Bo nie ma sporów – są interesy! Wystarczy to tylko dobrze zrozumieć i zamiast wysyłać do Rosji filmy o Katyniu i oczekiwać za każdym razem od rosyjskich oficjeli kolejnych przeprosin – przy okazji każdego spotkania, czy wizyty w Polsce – wyślijmy filmy po obejrzeniu, których młodzi Rosjanie zakochają się w Warszawie, Krakowie lub Zakopanym do tego mnóstwo dobrych towarów – być może wówczas pociągi kursujące z Moskwy na Lazurowe Wybrzeże będą się oficjalnie zatrzymywać w Warszawie, a remont silników do naszych Mig-ów 29-tych nie będzie przeważał ceny samolotów!

    Koniecznie potrzebujemy zrozumienia z Rosją! Na szczęście jakimś cudem nasz rząd – wreszcie zauważył, że na północy jest Kaliningrad a nie Prusy! To wydarzenie należy traktować, jako pozytywną jaskółkę wzajemnych relacji!

    Niech żyje przyjaźń polsko-rosyjska! Niech żyje Władimir Putin – Prezydent Federacji Rosyjskiej – zdaniem pewnego „wielkiego” ex francuza – wielki demokrata…

    Ps. Tak hipotetycznie… – jakby Niemcy „znowu zgłupieli” i zaczęli nas zabijać, dokąd najlepiej uciekać?