- Paradygmat rozwoju
Potrzebujemy optymalnego ukierunkowania funduszy unijnych
- By krakauer
- |
- 20 lipca 2013
- |
- 2 minuty czytania
Nasz kraj czeka kolejna manna funduszy unijnych. Stale wspierane rolnictwo oczywiście w tym także się liczy, jednakże kluczowe dla nas są środki z Funduszu Spójności, poprzez niego dokonywany jest większy fragment alokacji.
Mechanizm alokacji pomyślano w ten sposób, że dysponentem środków w kraju są samorządy województw, które decydują o alokacji w ramach de facto autonomicznie formułowanych polityk rozwoju, ukierunkowanych przez ramy krajowe wskazywane przez poszczególne strategie i polityki.
Ten system działa i się sprawdził w praktyce. Pod czujnym okiem pani minister Bieńkowskiej samorządy „spięły się” i wydały wszystko co się dało wszędzie tam gdzie były największe problemy z infrastrukturą lub gdzie było największe zapotrzebowanie polityczne. Jakaś część alokacji posłużyła do podbudowania „ego” lokalnych i regionalnych działaczy, prawie wszędzie w działaniach transportowych najpierw wspierano drogi zamiast kolei, no ale jest – wyszło jak wyszło i w zasadzie nie ma w kraju poza nielicznymi przypadkami „katedr na pustyni”, czy też jak kto woli „białych słoni”, które wybudowane są piękne i świecą pustkami nie będąc w stanie zagregować lokalnego potencjału do swojego progu nasycenia. Takich inwestycji nie ma nawet 5% alokacji – w tym sensie nawet jeżeli są widoczne (jedno czy drugie lotnisko zlokalizowane nonsensownie) to w praktyce nie psują generalnej wymowy olbrzymiego wysiłku inwestycyjnego całego państwa i jest to sukces zarówno obecnego rządu jak i samorządów, kto nie skorzystał – ten frajer!
Jednakże nowy budżet unijny to także konieczność realizacji celów strategii Europa 2020. Nie możemy tego po prostu olać udając, że jesteśmy tak biedni, że nie rozumiemy co to ochrona klimatu lub segregowanie śmieci. Nikt nam już nie uwierzy w to, że jesteśmy biednymi Polakami nie znającymi angielskiego. Na wszelki wypadek, gdybyśmy chcieli wszystkich okłamać i oszukać wszystko jest przetłumaczone na polski [tutaj] – nie da się udawać, że te zobowiązania nas nie obowiązują. Tymczasem nasze przygotowania, żeby pójść w tą stronę są najdelikatniej mówiąc teoretyczne – oczywiście w tym jesteśmy jak zawsze najlepsi. Trzeba sobie uświadomić, że tu nie chodzi tym razem o ładne wypełnianie tabelek do sprawozdań, ale o rzeczywiste osiągnięcia dające się wpisać w priorytety tej strategii. Przypomnijmy po raz kolejnych te 5 celów strategii Europa 2020:
-
Zatrudnienie czyli 75 % osób w wieku 20-64 lat powinno mieć pracę.
-
Badania i rozwój – na inwestycje w badania i rozwój powinniśmy przeznaczać 3 proc. PKB Unii.
-
Zmiany klimatu i zrównoważone wykorzystanie energii należy ograniczyć emisje gazów cieplarnianych o 20 % w stosunku do poziomu z 1990 r. (lub nawet o 30%, jeśli warunki będą sprzyjające). 20 proc. energii powinno pochodzić ze źródeł odnawialnych efektywność energetyczna powinna wzrosnąć o 20 %.
-
Edukacja – poprzez ograniczenie liczby uczniów przedwcześnie kończących edukację do poziomu poniżej 10 % co najmniej 40 % osób w wieku 30-34 powinno mieć wykształcenie wyższe.
-
Walka z ubóstwem i wykluczeniem społecznym poprzez zmniejszenie liczby osób zagrożonych ubóstwem i wykluczeniem społecznym o co najmniej 20 mln.
W przypadku celu pierwszego nie mamy szans na jego realizację, ponieważ wymagałoby to zmiany całego naszego modelu społecznego. Warto jednak zwrócić uwagę na górną granicę zatrudnienia jaka interesuje Unię – to tylko 64 lata a nie 67 jak w Polsce. Tego celu strategicznego na pewno nie osiągniemy, nie mamy szans. Sukcesem było by osiągnięcie 65%
Jako kraj rozwijający się na B&R w tym także zakupy licencji technologicznych powinniśmy przeznaczać nie 3% ale 6% PKB – to jest sprawa dla której warto byłoby jeść nawet szczaw i mirabelki. Powodów tłumaczyć nie trzeba, jednakże trzeba odróżnić B&R od finansowania katedr historii i gender – nauka ma być nauką, ściśle techniczną i skoncentrowaną na tworzeniu dóbr użytecznych. Może za 10 lat dojdziemy do tego, że będzie się opłacało rzeczywiście inwestować w kulturę np. w design. Oczywiście dzisiaj też można a nawet trzeba, jednakże główna część środków musi pójść w sektory i rzeczy mające konkretny wymiar.
Postulat trzeci – to dramat naszej energetyki węglowej. Jednakże nie mówmy tutaj że się nie uda, jesteśmy pod obserwacją i w zagrożeniu dla realizacji tego postulatu, dlatego trzeba się na nim skupiać. Potrzebujemy programów masowo podnoszących efektywność energetyczną głównie budynków – tutaj można zrobić najwięcej i najszybciej ku radości branży remontowo-budowlanej.
Postulat czwarty mamy zabezpieczony jako jeden z pierwszych krajów w całej Unii. Oczywiście co do jakości tych dyplomów można dyskutować, jednakże wskaźnik spełniamy, przynajmniej Naród się języków poduczył – bardzo dobrze się stało, a że patentów mało – to inna kwestia.
Postulat piąty niestety może nas pogrążyć, ponieważ biorąc pod uwagę realia ekonomiczne Unii i ich wskaźniki ubóstwa i dobrobytu, to poza Województwem Mazowieckim a właściwie Warszawą, Wielkopolską i Śląskim ograniczonym do aglomeracji Katowickiej cała reszta odpada w przedbiegach. Raczej 20 milionów wykluczonych i ubogich to znajdziemy w samej Polsce – po prostu statystyk nie da się oszukać. Wystarczy dodać rencistów i emerytów co mają poniżej 1000 zł netto miesięcznie do bezrobotnych z zasiłkiem lub bez i pracujących na „śmieciówkach” (rodzaj umów o pracę) za płacę minimalną i ich rodziny, które mają na utrzymaniu. 10 mln jest pewne jak w banku w samej Polsce, może nawet 15 mln. To oczywiście stan na dzisiaj.
Tylko od nas zależy na co dokonamy alokacji powierzonych nam pieniędzy. Jeżeli będziemy rozsądni – uda się nam dzięki tym pieniądzom dokonać skoku rozwojowego umożliwiającego generowanie w kraju wartości. Na tym właśnie powinniśmy się skupić. Nawet kosztem uzupełniania braków w infrastrukturze i funduszach dla rolnictwa, które po prostu stanowią rodzaj subsydiów społecznych wzmacniających zdolność popytową ludności wiejskiej.
Jeżeli skoncentrujemy środki dokładnie tam, gdzie w kraju już jest tworzona wartość dodana i tam gdzie ma ona szanse na tworzenie – to odniesiemy sukces, nie będziemy więcej potrzebowali wsparcia ze strony Unii w takiej formule jak obecnie. Rząd powinien jednoznacznie sprecyzować priorytety o ile procent ma się podnieść PKB w zakreślonej perspektywie i poszukać dokładnie tam miejsc do alokacji, gdzie to PKB jest najbardziej generowane. Potrzeba do tego konsensusu politycznego i jasnych programów politycznych pokazujących klęskę polityki zrównoważonego rozwoju i pompowania pieniędzmi wsi i ściany wschodniej. Jednakże, który rząd się na to zgodzi? Który polityk byłby na tyle odważny, żeby powiedzieć Polakom, że przyszłość jest w miastach i ich metropolizacji a nie rozpaczliwym uzupełnieniu często 300 letnich braków rozwojowych! Gdyby ktoś był ciekawy – wynika to z praw koncentracji i synergii. Rozpraszanie potencjału służy jedynie kreowaniu fikcji. Młodzi wybierają miasta, chodzi o to żeby wybierali Kraków, Warszawę (jak już muszą) czy Poznań lub Trójmiasto a nie Londyn, Frankfurt lub Dublin.