- Paradygmat rozwoju
Potrzeba odrodzenia lewicy
- By krakauer
- |
- 03 maja 2013
- |
- 2 minuty czytania
Dychotomiczny podział sceny politycznej z obciętą lewicą i nadreprezentacją opcji prawicowych jest bardzo niekorzystny dla Polski, jednakże bardzo korzystny dla uprzywilejowanych na tym modelu partii. Nie trzeba wiele robić – wystarczy pokazać, że przeciwnik polityczny ma wilcze żeby, czy też oczy i już skupia się swoje, żelazne 30% elektoratu, jako bazę, na której można liczyć na szczęście lub próbować budować koalicję.
Ten model kosztował nas przerwaną kadencję błędów i wypaczeń Prawa i Sprawiedliwości oraz jak widać dwie jałowe kadencje Platformy Obywatelskiej. To będzie razem jakieś 10 lat dryfu rozwojowego państwa i zaprzepaszczenie szans na rozwój zgodnie z posiadanym potencjałem, adekwatnie do istniejących, czy wręcz piętrzących się wyzwań.
Trzeba to koniecznie zmienić – przed wyborami parlamentarnymi w 2015 roku, ponieważ nie możemy sobie pozwolić na kolejną kadencję dywagowania o brzozie smoleńskiej i budowania na strachu przed wilczymi zębami czyjejś pozycji politycznej. Czas najwyższy, żeby zaczęły się liczyć, – chociaż może to naprawdę dziwne i niebezpieczne – właśnie kompetencje i jakiś pomysł na kraj.
Każdy odpowiedzialny za kraj polityk ma świadomość, że nie da się efektywnie rządzić krajem – chociażby zmienić Konstytucji bez poparcia Prawa i Sprawiedliwości (czy też szerzej rozumianej prawicowej-prawicy). Jeżeli zatem w perspektywie oczekiwania na śmierć lidera i nieunikniony rozpad tej formacji mamy zamiar przyjąć Euro jako walutę, główne ruchy polityczne muszą się porozumieć, nawet jeżeli wymagałoby to przeprowadzenia specjalnego referendum uprawniającego rządzącą większość do działania. W morzu populizmu referendalnego może z łatwością utonąć każda kwestia, zwłaszcza że nadchodzące lata będą okresem piętrzenia się problemów socjalnych i wyzwań społeczno-ekonomicznych, których złagodzenia właśnie zaniechano.
Musi zatem znaleźć się jakaś formuła polityczna umożliwiająca porozumienie ponad podziałami wygenerowanymi przez ten sztuczny podział na prawicy, przypieczętowany przez dramat katastrofy smoleńskiej.
Jeżeli nie uda się zawrzeć kompromisu, to czeka nas kolejna stracona kadencja i generalny kryzys państwa, ponieważ nie ma możliwości nadal udawać, że można w tym kraju wesoło funkcjonować bez przeprowadzania reform.
Oczywiście najlepszym rozwiązaniem i prawdopodobnie optymalnym byłoby odwrócenie stanu rzeczy i marginalizacja w wyniku wyborczym zdegradowanych politycznie obu partii prawicowych. Jednakże niestety nie ma siły politycznej, która mogłaby to uczynić. Najmniejsze pomysły na powrót pana Aleksandra Kwaśniewskiego zostały brutalnie zbombardowane przez wysługujące się reżimowi łże-media. Układ jest zabetonowany i będzie się bronił wszystkim czym może, poczynając od teczek a kończąc na przeklinaniu z ambon kościoła dominującego! Władzy raz zdobytej nie oddadzą, dlatego tak niesłychanie ważne jest zjednoczenie całej lewicy – ponad wszelkimi podziałami i stworzenie wspólnej listy wyborczej, która będzie w stanie w skali kraju „zrobić” te trzecie – bazowe 30% i tym sposobem wymusić na rządzącej elicie jakieś kompromisy społeczno-socjalno-obyczajowe, bez których w rozumieniu przeprowadzenia reform ten kraj czeka los I-szej Rzeczpospolitej.
Tylko lewica może nam zagwarantować, że jako trzecia siła w parlamencie – spowoduje rozerwanie tego przeklętego układu i doda nową wartość w postaci potrzeby reform. Nie widać innej siły na horyzoncie, nawet jeżeli Platforma Obywatelska przeprowadziłaby niczym kameleon sprytny rebranding i zmieniła logotyp, to i tak pozostanie tą samą wyjałowioną z pomysłów i możliwości działania pozostałością po wielkiej idei PO-PiS-u. Nie oszukujmy się, ale wraz z odejściem Jarosława Gowina, jakichś wielkich osobistości, a nawet intelektualistów – zbyt wielu w tej partii – już naprawdę tylko trzymania się przy władzy – nie ma i nie będzie.
Wniosek – tylko zjednoczenie lewicy może odmienić nasz smutny los. Nie ma innej możliwości uwzględniającej inne skanalizowanie elektoratu w taki sposób, żeby myśleć o rozerwaniu prawicowego jarzma, które dusi Polskę. Oczywiście sytuacją idealną, byłaby taka, w której to zjednoczona lewica zrobiłaby najlepszy wynik i to do niej należałby dobór koalicjanta, jednakże na to nie ma co liczyć, chyba że bieda przyciśnie.