- Paradygmat rozwoju
W poszukiwaniu nowego modelu gospodarczego
- By krakauer
- |
- 08 stycznia 2016
- |
- 2 minuty czytania
Kryzys na giełdzie w Chinach pokazuje, że oparcie globalnej gospodarki o krwiożerczy kapitalizm ma swoje ograniczenia, od pewnego momentu po prostu nie ma wzrostu, a przynajmniej nie ma go na tyle, żeby można było wypłacić nagrody wszystkim zainteresowanym jak najlepszym wynikiem. Po prostu na dobrym torcie może być tylko jedna wisienka, ale to wiedzą wszyscy, którzy przestudiowali kapitalizm w USA z okresu wielkich trustów i szczytu ich potęgi gospodarczej. Powielenie tego modelu gospodarczego na całym świecie było prawdopodobnie największym błędem cywilizacji zachodniej i wszystkich, którzy głupio kapitalizm małpowali, licząc na to, że podobnie jak Zachodowi da on bogactwo. Tymczasem tutaj naprawdę bogaty może być tylko ten, kto dominuje, a przeważnie dominuje ten, kto będąc pierwszy był na tyle obrotny i bezwzględny, żeby nim pozostać.
Wiele krajów, w zasadzie cały świat powielił model anglo-amerykańskiego kapitalizmu, w efekcie stracili wszyscy – włącznie ze społeczeństwami najbardziej drapieżnych kapitalistycznych gospodarek. Jednak w najgorszym stanie są ci, którzy nie mieli w ogóle szans na wzbogacenie się, ponieważ czas i model nie pozwoliły prawie na żadną akumulację, chyba że ktoś dosłownie odejmował sobie od ust. Były kraje gdzie tak funkcjonowały dwa pokolenia, wreszcie są kraje poddane drenażowi przez globalną gospodarkę kapitalistyczną, nie dostając nic w zamian, a jeszcze przed 30-tu laty były w stanie eksportować gotowe fabryki dosłownie wykonywane pod klucz. Kapitalizm nie zakłada równości, to pojęcie nie jest w tym systemie znane, chyba że chodzi o równy wyzysk klasowy, wówczas rzeczywiście działa doskonale.
W wielu krajach elity mają inne interesy niż reszta społeczeństwa, dzięki kłamstwom medialnym, marketingowi, czy religii – w większości przypadków udało się ludziom wmówić, że są sami sobie winni bo są niedostosowani do zmieniających się realiów gospodarki wolnorynkowej. Wyrugowano z powszechnego myślenia coś takiego jak opór klasowy, w bogatych krajach wielu ludzi wyrzuconych poza margines społeczeństwa, nie myśli o sobie w kategoriach krzywdy klasowej tylko w sposób zgodny z wzorcami dostarczanymi przez masową pop-kulturę. Skutki tych kłamstw są przerażające, przede wszystkim chodzi o to że nie ma dla tych ludzi alternatywy, a sami nie mają nawet świadomości tego, że mogliby ją stworzyć.
Zachód po wysłaniu swojej produkcji prostej i średnio złożonej obudził się z ręką w nocniku, ponieważ nagle okazało się, że duży procent populacji niczego innego nie jest w stanie się nauczyć, niż właśnie wytwarzania dóbr prostych i średnio złożonych. Natomiast pozbawienie go źródeł dochodu stało się powodem do frustracji i spadku generalnego poziomu zamożności, ponieważ po prostu miejsca pracy, może i słabo płatne ale jednak dostępne wyemigrowały. Nie ma pracy – nie ma pensji. Tak długo, jak długo gospodarki zachodu wytwarzają jeszcze wartość dodaną, a ci którzy zarabiają w sektorach gospodarki o wyższej stopie zwrotu – dają zarobić całej reszcie, to jeszcze jakoś funkcjonuje, ale także się kończy, ponieważ Daleki Wschód też ma swoje ambicje a dzisiaj dobry samochód można wyprodukować nie tylko w Niemczech.
Europa jest w szczególnej sytuacji ze względu na eksperyment z Euro, który spowodował olbrzymie możliwości, a zarazem stworzył gigantyczne ryzyko systemowe. Po to ratowano Grecję za wszelką poddającą się logice cenę, żeby była możliwa ucieczka do przodu. Niestety problem polega na tym, że nie bardzo widać ten przód. Ludzie na zachodzie żyjący w dobrobycie od pierwszej dekady lat powojennych nie mają najmniejszego pojęcia, co to znaczy funkcjonować z całą rodziną za 300 Euro przez miesiąc, przy zachodnim poziomie cen żywności i jedynie nieco niższym poziomie cen za usługi komunalne. Tutaj zderzenie z rzeczywistością może być totalne, w tym znaczeniu, że obniżanie poziomu życia jakie np. obserwujemy w Grecji – żeby pozostać przy walucie Euro, to i tak mniejszy koszt, niż koszt resetu systemu przy zmianie waluty. Jednak wytłumaczyć tego emerytom, którzy mieli 1000 Euro emerytury a mają mieć 650 Euro – jest czymś niemożliwym. Widać jak bardzo społeczeństwo kapitalistyczne zawiodło. Jednakże czy inaczej było w krajach poddanych ludobójczej transformacji ustrojowej?
Kraje nie mające wystarczającego potencjału, żeby same o sobie stanowić gospodarczą w ogóle nie liczą się w globalnej dyskusji na temat przyszłego modelu gospodarczego, który mógłby zapewnić dla jednych supremację, dla innych przetrwanie a dla ambitniejszych i wytrwalszych rozwój. Kapitalizm nie jest wcale taki zły, jeżeli tylko mniej niż połowa uczestników oszukuje. W Unii Europejskiej interesującym kierunkiem poszukiwań jest koncepcja dochodu minimalnego, wypłacanego każdemu przez państwo bez względu na wszelkie okoliczności. Jeżeli to zostałoby wprowadzone, to mielibyśmy do czynienia z prawdziwym triumfem socjalizmu i myśli komunistycznej po latach. Jednakże nikt tego głośno nie powie, zresztą nie można bo za gloryfikowanie komunizmu można iść do więzienia.
Jesteśmy w momencie w którym czeka nas przełom w myśleniu o gospodarce i miejscu w niej państw, korporacji i ludzi. Być może przyszłość nas zaskoczy, może jednak okaże się, że wyszło jak zwykle. Chciwość napędza świat i zawsze będą tacy, co chcą mieć dwie wisienki i cały tort dla siebie, a inni co najwyżej żeby posprzątali po nich kibel…