- Polityka
Polskojęzyczne popłuczyny euro-idiotyczne nic nie rozumieją
- By krakauer
- |
- 02 czerwca 2014
- |
- 2 minuty czytania
Polskojęzyczne popłuczyny euro-idiotyczne nic nie rozumieją, nie rozumieją że znaczna część tzw. eurosceptyków z innych krajów taktuje nas Polaków mniej więcej tak jak traktowali nas jawnie Niemcy do roku 1945 roku. Mentalność jest ta sama i polskojęzyczni euro-idioci mogliby sobie uświadomić, że dla tych prawdziwych Europejczyków, czy też może bardziej dumnych synów swoich nacji – są jedynie dziwnymi ludźmi z Europy Wschodniej, którzy są dla nich kosztem mówiącym w dziwnym języku i nie wiadomo dlaczego domagającym się pieniędzy za swoje dzieci w Polsce. Tutaj nie może być sojuszy! Czy sprzymierzylibyście się państwo z karaluchami (takie ulotki z podpisem świadczącym o Polakach jeden z naszych przyjaciół i autorów widział w pewnym wyspiarskim kraju), których zaproszenie do własnego domu uznajecie za błąd historyczny? Być może, których w znacznej części trzeba wytępić, żeby zrobili miejsce na całkiem fajnych terenach dla domków letniskowych w nowym porządku?
Jak można tego nie rozumieć, że tzw. euro sceptycyzm krzykliwych zachodnich prawicowców – to emanacja ich nacjonalizmu, często ksenofobii, a zdarza się że także słowiano- lub polono-fobii! Naprawdę, trzeba być euro-idiotą, któremu się wydaje, że gra dalej się będzie toczyć – po tych wyborach na tej samej planszy. Polskojęzyczni euro-idioci muszą zrozumieć, że tamci smutni panowie i smutne panie – chcą wywrócić stolik, na którym stoi plansza, a do nowego stolika nie chcą zapraszać polskojęzycznych, chyba że tylko w charakterze pomocników kelnerów, pomocy kuchennych, odźwiernych etc.
Jak naiwnym polskojęzycznym idiotą trzeba być, że się myślało o skutecznym pluciu na Unię Europejską jako o „know-how”, dzięki któremu jako “wyrżnięte z dupy jeża indywiduum” będzie się robić „show” bluzgając na instytucję, która daje chleb, zapewnia porządek i bezpieczeństwo a przede wszystkim ustala reguły dla ponad 500 mln ludzi! Jakim ciężkim przypadkiem kretynizmu trzeba być, żeby nie rozumieć, że swoją euro-idiotyczną postawą można tylko i wyłącznie robić za pożytecznego euro-idiotę i wcale w tamtym towarzystwie nie chodzi o to, kto komu podaje rękę i jak poklepuje po ramionach! Ten etap już chyba mieliśmy za sobą, ale niestety ze względu na euro-idiotów, chyba znowu przerobimy zeszmacenie, służąc wrogom naszego państwa, naszego narodu – ukrywającym swój ksenofobiczny nacjonalizm pod płaszczykiem euro sceptycyzmu! Niestety mleko się wylało – sprawy się dzieją!
W czasie, gdy poważni ludzie będą dopinać swoje interesy – nam i innym rozsądnym ludziom z którymi współdziałamy może zabraknąć głosów, ponieważ euro-idiotów nie brakuje i nawet nie zrozumieją, jak bardzo są rozdymani – sami państwo wiecie w co – olbrzymim wiosłem! Tak jest, to właściwa metafora i doskonałe odniesienie – niestety za głupotę się płaci – chamy miały złoty róg na starcie kadencji, zobaczymy co popsują – jeżeli za bardzo, gniew ludu może nie mieć litości. Wówczas ludzie, którzy palili flagi unijne, pluli na nie i podcierali nimi swoje buty – bardzo gorzko zapłaczą, albowiem nie będzie schronienia, nie będzie standardów, które nakazują nie robić krzywdy idiotom. Wówczas być może w majestacie prawa stosowane będą stryczki i zapadnie. Po prostu wajcha w dół i się dynda!
Co trzeba mieć w zakutej na fakty pale, żeby nie rozumieć że jeżeli zamknie się nacjonalistów, ksenofobów i homofobów w jednym pomieszczeniu – to muszą z tego wyniknąć problemy! Uwaga nie mówimy o bijatykach na pięści – chodzi o głosowania, o obstrukcję chodzi, o niszczenie tego co jest dobre – w imię przypodobania się swoim własnym odpowiednio lub łącznie – nacjonalistycznym, ksenofobicznym i homofobicznym wyborcom, którzy przede wszystkim nie chcą płacić na Unię, a to oznacza kres tej Unii – transferowej – jaką dzisiaj znamy. Być może także kres Unii w ogóle, ponieważ bez dopłat nie ma mowy o wspólnym rynku, słabsi nie mają na nim szans z silniejszymi, a na pewno nie mają szans nawet na otarcie się o szklany sufit, a co dopiero na jego przebicie!
W Unii Europejskiej naprawdę chodzi o pryncypia, jeżeli ktoś ich nie rozumie i chce przewartościować sprawy w dowolną skrajność, to dzieje się źle, a nawet może dziać się bardzo źle. Jeżeli pojawia się grupa ludzi, którzy w różnych krajach – będących po tej samej stronie problemu płacenia do wspólnej kasy – nie mają zamiaru nawet tolerować wartości na jakich się wszystko opiera – to rzeczywiście będzie to „burdel” a nie Unia! I to szybciej niż nam się wydaje.
Jednakże zapamiętamy twarze i nazwiska euro-idiotów, którzy nie kryją się z tym, że chcą podpalić nasz wspólny dom – te indywidua zapłacą pewnego dnia srogi rachunek, chyba że się jednemu zaawansowanemu wiekiem wcześniej z przyczyn naturalnych zejdzie, co w sumie byłoby bardzo dobrym rozwiązaniem, albowiem przynajmniej by nie zdążył naszkodzić.
W Unii Europejskiej nie ma żartów. Nikt z poważnych nacjonalistów nie będzie sprzymierzał się z jakimiś polskojęzycznymi, ponieważ wiadomo że jeżeli chodzi o stosunek do pieniądza – nie ma mowy o kompromisie. Euro-idioci muszą zrozumieć, że dla znacznej części eurosceptyków jesteśmy jak nieproszeni goście, a nawet jak karaluchy, których trzeba z domu przepędzić, a jak się nie da – wygubić.
Nie mamy alternatywy dla Europy – broni jądrowej nie zbudujemy jesteśmy na to zbyt słabi i nieudolni. Śmiało – podcierajcie się flagami unijnymi, śmiało – – niech idioci, którzy kiedyś się przeciwstawiali Wielkiej idei – dzisiaj chociaż przeproszą! To oni wyhodowali grunt dla tego co się stało teraz na naszych oczach. Za głupotę, błędy i idiotyzm – zapłacimy wszyscy! Proszę pamiętać, dla nas w Europie – NIKT NIE BĘDZIE MIAŁ LITOŚCI, WSPÓŁCZUCIA ANI ZROZUMIENIA! Gdybyśmy byli krajem o analogicznych kłopotach jak Grecja, to prawdopodobnie stracilibyśmy nie tylko wyspy…
Polacy obudźcie się!