- Wojskowość
Czy Polski rząd zrozumiał, że sprzęt wojskowy warto jest modernizować?
- By krakauer
- |
- 03 kwietnia 2014
- |
- 2 minuty czytania
Wielka chwała panu premierowi za Ministra Obrony Narodowej, ta zmiana na tym stanowisku po niesławnym poprzedniku, to wielki krok na przód! Pan Tomasz Siemoniak to wspaniały (jak na nasze warunki) minister, fachowiec i człowiek z wizją, można nawet rzec – człowiek dobrej roboty. Otóż bowiem obok wielkich programów modernizacyjnych naszej armii, czy też dokonującej się konsolidacji zbrojeniówki – wreszcie jako pierwszy minister od obrony w naszym kraju odważył się podjąć decyzję w swojej istocie banalną, ale niesłychanie pozytywną – samoloty Su-22 będą zmodernizowane! Łącznie 18 tych pomników myśli technicznej Układu Warszawskiego w tym 12 samolotów jednomiejscowych Su-22M4 i 6 dwumiejscowych Su-22UM3K zostanie poddanych modernizacji – jak wszystko na to wskazuje w krajowych zakładach lotniczych [Źródło: tutaj].
To genialna, naprawdę fenomenalna decyzja. To doskonałe samoloty wyprodukowane w ZSRR o bardzo dużej zdolności bojowej, w swojej klasie w czasach największej świetności – bardzo groźne, zdolne do przenoszenia taktycznej broni jądrowej i generalnie wszystkiego, co się da podczepić pod wysięgniki. W czym mają jedną zaletę i przewagę nad innymi samolotami naszego lotnictwa. Mianowicie można podczepić cokolwiek, co po prostu spadnie i wybuchnie. Nie trzeba do tego transmisji danych, zgodności standardów przesyłu i aktualizacji oprogramowania. Samoloty są pełne lotniczego uroku, bardzo lubiane przez pilotów i obsługę. Charakteryzuje je bardzo głośna i dzięki temu – niesłuchanie efektowna praca silników w fazie startu, warto tego posłuchać na pokazach lotniczych, zwłaszcza jeżeli startują dwie „suczki” – tak pieszczotliwie te samoloty są określane przez cześć personelu i pasjonatów.
Decyzja jest dlatego genialna, ponieważ te samoloty znamy doskonale, eksploatowaliśmy je przez lata i nadal się nadają do służby, w tym do użycia bojowego – zwłaszcza jeżeli zamontuje się w nich odrobinę nowoczesnej elektroniki. Bez tego niestety ich eksploatacja służy głównie utrzymaniu stanów etatowych, albowiem samoloty mają komputery z interfejsami na karty perforowane. Stan techniki to przełom lat 70 i 80 tych XX wieku. W zależności od tego co będzie w pakiecie modernizacyjnym, takie możliwości będzie miał samolot. Cudów się tutaj nie należy spodziewać, jego główną zaletą będzie nadal bombardowanie grawitacyjne, aczkolwiek z pewnością jego modernizacja ma głównie za zadanie dać utrzymanie zakładom lotniczym, no i stanowi uzasadnienie dla podtrzymania zdolności lotniczych pułku.
Widać na przykładzie tej decyzji jak jesteśmy biedni. Nie jest nas stać na zamówienie kolejnej partii F-16, którymi moglibyśmy zastąpić stare samoloty. Stąd też modernizacja to decyzja chwalebna, bo znamy te samoloty i ryzyko techniczne jest minimalne, na pewno o wiele mniejsze niż w przypadku pozyskania sprzętu zza granicy. Jednakże nie oszukujmy się niestety ta konstrukcja ma najlepsze lata daleko za sobą! Jednakże dzięki tej decyzji jeszcze przez 10 lat nasze Su – będą stanowiły super atrakcję na wszystkich zachodnich pokazach lotniczych, gdzie są po prostu rozchwytywane i oblegane przez fotoreporterów!
Z powyższych względów do szlachetnej decyzji pana ministra – naprawdę wspaniałej, można mieć tylko jedno zastrzeżenie. Wielka szkoda, że nie padła 10-15 lat temu. Być może wówczas udałoby się zmodernizować większą ilość tych samolotów? Jednakże bez gdybania…
Być może podobnej decyzji doczekają się nasze okręty? Pozyskane od Amerykanów ORP Kościuszko i ORP Pułaski też lata świetności mają za sobą, remontowany jest tylko ten drugi okręt w znaczeniu zwiększenia jego zdolności bojowych i poprawienia ogólnego stanu. To słuszna decyzja, bo skoro już mamy te okręty, to nie mogą mieć razem „aż” trzy rakiety przeciwko okrętowe! Warto inwestować w sprzęt, który może nie jest idealny, ale od jego funkcjonalności przede wszystkim zależy życie ludzi, którzy na nim pracują, a w razie rzeczywistej konfrontacji – to musi spełnić swoją rolę.
Jednakże największe wyzwania modernizacyjne mamy jeszcze przed sobą. Przede wszystkim chodzi o sprzęt pancerny. Trzeba modernizować wszystkie czołgi, oczywiście w pierwszej kolejności Leopardy, to one stanowią o naszej realnej zdolności do obrony – to potężna i groźna broń, po modernizacji do współczesnych standardów głównych systemów tego czołgu, w tym przede wszystkim systemu kierowania ogniem – będzie bardzo dobrze. O BWP lepiej jest się nie pytać, wytrzymałości tej radzieckiej konstrukcji nie da się chyba porównać już z niczym, albowiem pomimo upływu lat, te doskonałe pojazdy dalej jeżdżą i pływają, a to jest dowód na to że nie przerdzewiały! Było już kilka podejść do koncepcji modernizacji tego sprzętu, ponieważ nie stać nas na wdrożenie do linii nowego gąsienicowego BWP, a pozyskać sprzęt zza granicy było trudno – to pozostaje nam jedynie modernizacja. Lepsze to niż nic, zwłaszcza że dominującą cześć prac można wykonać siłami własnego przemysłu.
Natomiast wielką niewiadomą jest F-16, co prawda kupiliśmy zaawansowaną technologicznie wersję, ale ona też ma już swoje lata, a elektronika się starzeje na polu walki bardzo szybko. Nie zaszkodziłoby pomyśleć o dokupieniu kilku nowoczesnych zabawek, których zainstalowanie może znowu znacząco podnieść zdolności bojowe naszych samolotów. Trzeba pamiętać, że w ostateczności to od ich sprawności i zachowania bojowego może zależeć wynik pierwszych trzech dni konfliktu z każdym napastnikiem, który chciałby nam zagrozić.
Wychwalajmy zatem pana ministra Siemoniaka! To jest człowiek za którego zdrowie i dobre samopoczucie warto jest dać nawet na mszę! Gdyby pan premier miał więcej takich współpracowników z pewnością nasz kraj wyglądałby dzisiaj inaczej i był w nieco innej sytuacji. Modernizujmy, modernizujmy… Modernizujmy wszystko co się da i kupujmy dla wojska jak najwięcej – jak najlepszego sprzętu!
Naprawdę chwała rządowi pana Tuska, a zwłaszcza panu ministrowi Siemoniakowi, za to że jako pierwszy rząd zrozumieli, że sprzęt wojskowy trzeba modernizować!